Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [M] [NZ] Seria Karciana

Dodane przez Delirantka dnia 26-08-2008 20:17
#2

Aloha.
To może ja zacznę.
Tytuł. Jak mniemam (a mniemam sobie wiele), jest to nawiązanie do Serii Herbacianej. Trafnie, lubię takie tytuły. Ten także mnie zainteresował. Więc za tytuł masz plus. No i teraz przejdźmy do treści, czyli, innymi słowy, ponarzekajmy sobie.
Lord Voldemort.
Imię, które wzbudzało strach na całym świecie.

Wiem, że jestem wyjątkowo czepialska, ale tego Lorda można było sobie darować. Jeżeli omawiasz imię, lepiej wyglądałoby, gdybyś napisała samo 'Voldemort'. I tak każdy wie, o co kaman i, teoretycznie, powinien trząść gaciami na sam widok.
ze źrenicami, jak u kota...

Przecinek jest niepotrzebny.
Czy tę bladą twarz rozjaśni straszliwy uśmiech, czy usłyszą te straszne słowa

Zaraz też zrobię się 'straszna'. Wniosek? Zdecydowanie mnie 'straszności', przynajmniej jak na jedno zdanie, poproszę.
Bali się sięgnąć po władzę, nie chcieli przekraczać żadnych granic, woleli tkwić w niewiedzy, umierając szybko, niczym muszki - jednodniówki...

1. sięgać
Resztę piszesz w niedokonanym, więc dlaczego to jedno inaczej? Czy po władzę sięga się tylko raz? Czasami trzeba próbować wiele razy.
2. muszki - jednodniówki...
Wybacz, ale cały mhroczny klimat, który dotąd udało Ci się wypracować, oklapł i leży zrezygnowany. Chyba ma myśli samobójcze.
Ale może to tylko moje subiektywne odczucie.
Odkąd skończył czternaście lat, zyskał sympatię nauczycieli.

Marysia miała 16 lat i zeszła na obiad. Jak dla mnie, oba zdania mają niewiele wspólnego. Dlaczego akurat wtedy, gdy miał 14 lat? Możesz mi to wytłumaczyć?
Ale tak łopatologicznie.
Tak wielu by wówczas powiedziało...

Popraw szyk tego zdania, bo gramatyka leży i kwiczy.
Wielu błagało o zmiłowanie, tak złamał najpotężniejszych, którzy legli u jego stóp.

To też mi się nie podoba. Po zmiłowaniu dałabym kropkę, a resztę zrobiłabym w osobnym zdaniu.
Pierwsze morderstwo, które popełnił, mając lat piętnaście, była czarą słodyczy, zaprawionej lekką goryczą.

What? Albo to ja jestem wyjątkowo ciemna, albo to zdanie jest wyjątkowo niegramatyczne. Tak, czy siak, nie wiem o co chodzi.
Żałował niemal, że musi użyć takiej marnej, żałosnej duszy Jęczącej Marty!

Taak? A ja myślałam, że Marta zginęła od spojrzenia Bazyliszka...
pławiąca się w luksusie i bogactwie.

pławiącej
Co znaczyło jedno ludzkie istnienie, skoro miała coś, co mogła mu dać?

Tu się trochę poczepię logiki. Jak mogła mu to dać, skoro była martwa? Prędzej chodzi tu o coś, co Voldiemu było potrzebne. Niby to samo, a jednak.
Cząstki duszy uleciały z wiatrem, oprócz tej ostatniej.

Brakuje mi tu określenia, czyjej duszy.
To są błędy, które rzuciły mi się w oczy przy pierwszym czytaniu. Oczywiście, można by się poczepiać więcej, ale po co? Te najważniejsze wymieniłam. Mam nadzieję, że się troszkę nad tym zastanowisz...
Teraz, żeby zachować równowagę xd, dostaniesz małą pochwałę. Po pierwsze, za sposób i styl - Seria Karciana wydaje się być czymś innym, niż dotychczasowe hogsowe fan ficki. Utrzymaj ten poziom do końca.
Wybrała jednak śmierć, jedyną drogę, której tak się lękał. W przeciwieństwie do innych, nigdy nie chciał wiedzieć, co jest na końcu.

Tej najbardziej okaleczonej, żyjącej w nim. Tej, która określała to, kim był. Kim się stał.

Śmierć nigdy nie odpuszcza. Tom Marvolo Riddle nigdy nie mógł tego pojąć, całe życie uciekał przed czymś, co było nieuniknione.

Te fragmenty podobały mi się najbardziej.

Ogólnie - poprzeczkę położyłaś sobie wysoko i ja Ci pobłażać nie będę. Wyszło średnio. Przerost formy nad treścią, jeśli rozumiesz, o co mi chodzi. Wciąż oscylowałaś wokół jednego poziomu napięcia, kiedy ja widziałabym to trochę inaczej: najpierw powolny wzrost, wydarzenie kulminacyjne w życiu Voldemorta (jak i w Twoim tekście) i zakończenie. Umiarkowanie suche, za to mocno sprowadzające na ziemię.
Zastanawiam się, dlaczego nie wspomniałaś o Potterze. Oczywiście, Człowiek-Blizna jest denerwujący etc., jednak uważam, że był on istotną postacią w życiorysie Voldemorta, a Ty go perfidnie pominęłaś. W jednej chwili czytamy o siedemnastoletnim Tomie, a zaraz potem już umiera.
Dalej. Język - chwilami przesadzałaś z formą. Zbyt patetyczne wyrażenia. Jednak, piszę, że czasami, bo przeważnie było ok.

Czekam na następną miniaturkę, chcę zobaczyć, jak Ci pójdzie.
Praktyka czyni mistrza ;>.

Pozdrawiam.