Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: "Kod Leonarda da Vinci"

Dodane przez mooll dnia 23-03-2010 14:40
#40

Chyba mi się podobała. Pamiętam swoje zgorszenie: Maria Magdalena, jakieś dziwne herezje. Niemniej jednak, nie oceniałam tej książki pod tym kątem. Ludzie pewni swojej wiary i w przekaz Kościoła, który [on] nam daje całkowicie powinien wystarczyć, żeby bez żadnego "zgorszenia" przeczytać tę powieść.

Czytałam ją już dawno, ale wciąż mam w pamięci to wrażenie. Bardzo - zresztą - dobre. Naprawdę niesamowita lekkość w konstruowaniu fabuły, akcji, napięcia... Rewelacyjnie napisana książka. Wciąga i to z siłą, której nie jest się w stanie powiedzieć: "nie, mam obowiązki". Ta książka staje się obowiązkiem, a jej doczytanie priorytetem.
Kiedy po nią sięgałam, doskonale zdawałam sobie sprawę, jaką ma "opinię" w środowisku klerykalnym. I nie była ona zbyt pochlebna. Kościół zdecydowanie w nas, katolików, nie wierzy. Łatwiej uwierzyć mu w Niepokalane Poczęcie, niż w ludzi. Wg niego wystarczy jedna książka, by ta instytucja wszczęła generalny program podważania wartości tej książki w każdym calu. No, a tak między Bogiem a prawdą, owszem, można się zawahać - w końcu Brown ma niesamowity dar uautentyczniania swojej prozy i faktów. Ale jak sobie człowiek siądzie i chwilę zastanowi, to stwierdzi, że obawy są po prostu śmieszne.

Ja oddzieliłam naprawdę dobrze napisaną książkę, od tego co ona niesie. Nie wniosła we mnie żadnej wartościowej wiedzy, ale bawiłam się przednio, martwiąc o bohaterów i trzymając kciuki za ich sukces. Co do tej wiedzy... to może jedna rzecz tak naprawdę mi się przydała: uświadomiłam sobie, jak wiele może zmienić jeden człowiek z dobrym piórem, i że mit o Marii Magdalenie naprawdę funkcjonował, a Brown go tylko podchwycił.
Ale książka nie pogwałciła we mnie pewności w to, co wierzę. Żeby było ciekawiej, umocniła mnie tylko, bym trwała w tym, w czym jestem teraz. Ale Kościół nie uwzględnia czegoś takiego. Liczy się to, że ludzie zwątpią, a nie to, że na tym skorzystają...