Dodane przez Hannibal dnia 17-04-2012 13:18
#6
Milla napisał/a:
A ja właśnie bardziej lubię Ozzy'ego solo niż w zespole. Pierwsze 2 płyty były jeszcze na poziomie Black Sabbath, a potem było coraz więcej elektroniki i mieszania się z tłumem, chociaż przyznam, niektóre piosenki z tamtych czasów są fajne.
Nie chciałam tego powtarzać :bigrazz: Zupełnie się zgadzam.
Jeśli chodzi o solową karierę Ozzy'ego wielbię wręcz albumy "Scream" i "Black Rain".
Ozzy sam w sobie jest dla mnie człowiekiem absolutnie fascynującym i zakręconym... tak wiem, to za słabe słowo... porąbanym.
I to tyle w tej materii. :rol: