Dodane przez Milka dnia 04-02-2010 18:27
#5
A ja właśnie bardziej lubię Ozzy'ego solo niż w zespole. Pierwsze 2 płyty były jeszcze na poziomie Black Sabbath, a potem było coraz więcej elektroniki i mieszania się z tłumem, chociaż przyznam, niektóre piosenki z tamtych czasów są fajne.
Z ulubionych płyt oczywiście wymienię 2 pierwsze, czyli
Blizzard of Ozz i
Diary of a Madman, a oprócz tego pierwszą, którą w całości przesłuchałam -
Bark at the Moon.
Z ulubionych piosenek to będzie
Killer of giants, You're no different, Centre of eternity, Spiders in the night, I don't know, Mr. Crowley, Diary of a madman i
You can't kill rock and roll.
Edytowane przez Milka dnia 04-02-2010 18:50