---

Harry, czy Draco?
Draco. Miał zdecydowanie "głębszą" rolę, niż Harry.
Powiem szczerze, że zachowanie Potter'a denerwowało mnie w pewnych momentach. Był za bardzo zapatrzony w siebie, można nawet powiedzieć, że w pewnym momencie tzw. "sodówa uderzyła mu do głowy".
To, że nie chciał pisać Syriuszowi o bliźnie. To, że nie posłuchał się Hermiony i dał się wciągnąć w pułapkę zastawioną w Ministerstwie Magii, w wyniku czego Syriusz zginął. Przecież gdyby poinformował o tym Dumbledore'a, albo McGonagall, to oni zrobili by coś z tym. Oni wiedzieli już na tym etapie, że te jego "wizje" są tak naprawdę jakimś połączeniem między nim, a Czarnym Panem. Ale nie. Potter musiał załatwiać wszystko sam, bo przecież był potężnym czarodziejem!
Draco oczywiście też był denerwujący, ale taka była jego rola w powieści. I w tej roli spełniał się doskonale. W Księciu Półkrwi coś jednak zaczęło się w nim zmieniać, zobaczyliśmy jego drugą naturę, w której bał się Voldemorta, tak samo jak jego ojciec.
Gdybym miał wybierać z nich dwojga to wybrałbym Draco. Nie dlatego, że go lubię. Był wg mnie po prostu lepiej rozpisaną postacią. Harry był momentami na siłę nam przedstawiany jako ten "do lubienia".