Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Ulubieni gitarzyści.

Dodane przez malfoj_sam_segz dnia 05-03-2010 16:41
#1

Myślę, że warto o to zapytać, bo każdy słuchający muzyki zauważa, że mimo wszystko, ale to na gitarach "opierają się" utwory. A więc, Wasi ulubieni gitarzyści ? Za co ich cenicie - za samę sztukę gry na gitarze, czy także za chowanie, styl bycia, zachowanie sceniczne ?

Ja osobiście mam dwóch, niekwestionowanych królów gitary, a mianowicie pana Page'a i Angus'a Young'a.
O wielkości, osiągnięciach i wspaniałości J.Page'a nie trzeba chyba nikomu mówić. Nie dość, że był fantastycznym gitarzystą, to jeszcze był fantastycznym producentem muzycznym, co udowodnił przy płytach Led Zeppelinów. Jego gra smyczkiem na gitarze, mnie osobiście powala. Utwory L.Z. są mieszanką wybuchową - nieziemski wokal R.Planta i fantastyczna gitara. Jedyny zespół, kiedy, przy poszczególnym piosenkach czekam na czas, aż będzie słychac samą gitarę. Ta muzyka przyprawia mnie o jakiś, taki dreszcz, jeśli to jakkolwiek może opisać moje uczucia. Dlatego, J.Page jest moim ulubionym gitarzystą.
A Angus Young, to jest dosłownie osoba, którą ubóstwiam całym sercem. Co z tego, że AC/DC z roku na rok, z płyty na płytę, nagrywało i nagrywa prawie to samo. Ale ich to cieszy. Poza tym, taki jest rock'n'roll, pod który podpisują swoją muzykę. W tylu wywiadach czytałam, że AC/DC to zespół, który gra "na 4 akordach" i każdym dniem udoskonala swoje "operowanie tymi chwytami" tak, że ich muzyka bawi pokolenia. Te riffy w wykonaniu Angusa, jego mundurek, sceniczny krok i ogólnie zachowanie na scenie, sprawia, że jest jest oryginalną osobą, za którą szaleję miliony. Niby taki mały, bo tylko 157 cm, a tyle może ( -; Niby nie skończył szkoły, a mówi mądrzej niż nie jedna gwiazda, polityk, i każdy inny. I sam jego wygląd - w młodości był przystojny jak chole**. *,* A najbardziej i tak uwielbiam jego loczki, które były przeurocze, a na dodatek dodawały mu takiej dziecięcości (w moim odczuciu przynajmniej), co w połączeniu z mundurkiem dawało efekt niebywały. Po prostu go kocham <3

Edytowane przez malfoj_sam_segz dnia 05-03-2010 16:43

Dodane przez genial dnia 05-03-2010 22:20
#2

Adam Jones - za to, że nie tylko gra niesamowicie i pisze dobre utwory (z szalonym metrum ^^), ale jest prawdziwym artystą - w większości tego co robi. Ale trudno opisywać członków Tool'a z osobna - to jest zespół do którego każdy coś wnosi i zamienia w coś wyjątkowego, no ale podobno Jones odpowiada za klimat.

chłopaki z God is an astronaut - za pokazanie, że zespół bez wokalisty potrafi przekazać dużo więcej niż cała orkiestra. Za eksperymenty, no i skupienie się na uczuciach.

wielkie trio- Satriani, Vai, Petrucci - za pokazywanie mi, że ssę na moich gitarach

Gilmour - http://www.youtube.com/watch?v=5OMFiqNA6Ag bez komentarza.

Dopiszę potem innych może, bo trochę znam ich, bo sam gram.

Dodane przez Ben Linus dnia 05-03-2010 22:56
#3

genial napisał/a:

wielkie trio- Satriani, Vai, Petrucci - za pokazywanie mi, że ssę na moich gitarach


Nigdy nie lubiłem masturbacji gryfu. Chociaż Pietruchę cenię za to, co robi w Dreamach.

Moi ulubieńcy to: David Gilmour (którego już wspomniałeś), Mikael Akerfeldt, Steven Wilson i Adrian Smith. Więcej grzechów nie pamiętam.

Edit: Och, no i duet King/Hanneman też się liczy.

Edytowane przez Ben Linus dnia 05-03-2010 22:58

Dodane przez Bella Muerte dnia 11-03-2010 18:11
#4

Myślę, że warto o to zapytać, bo każdy słuchający muzyki zauważa, że mimo wszystko, ale to na gitarach "opierają się" utwory.


Cholera. Właśnie dowiedziałam się że jestem zboczona na całej linii. Moja poczucie własnej wartości i cały system upadł. Przesłucham Chopina jeszcze raz i pokładam w Sile Wyższej nadzieje że tym razem znajdę te tworzące oparcie gitary.
Dla mnie najfajniejszym gitarzystą stwarzającym oparcie jest Saul Hudson. Za outro do "November Rain" i riffy w "Sweet child o'mine". To z pewnością najwygodniejsze oparcia dla wokalu Rose'a.

Edytowane przez Bella Muerte dnia 11-03-2010 18:14

Dodane przez genial dnia 11-03-2010 20:41
#5

Cholera. Właśnie dowiedziałam się że jestem zboczona na całej linii. Moja poczucie własnej wartości i cały system upadł. Przesłucham Chopina jeszcze raz i pokładam w Sile Wyższej nadzieje że tym razem znajdę te tworzące oparcie gitary.


To "chyba" był skrót myślowy, odnosiło się to do utworów gdzie gitara występuje. Nadal to prawdą nie jest, no ale w większości przypadków już tak.

Dodane przez ewelka_bolitair dnia 11-03-2010 21:41
#6

Ok, to jedziem.
Uprzedzam, że tu nic wyszukanego nie przeczytacie, raczej powieje komerchą [bo gitarzyści znani i doceniani nie tylko przeze mnie] :p


1. Buckethead - nie tylko gitarzysta, a multi-instumentalista. No ale tu jest o gitarach, a więc dobrze. Wystarczy przesłuchać sobie jego wybrany album, których ma sporo, a "zczaicie" o co mi chodzi. Ode mnie jako polecany "Crime Slunk Scene". A utwór? To może "The Fairy And The Devil".
2. Frusciante -no bo Red Hoci. Jak słucham jego grania to aż mi się tak w środku coś, no wiecie :) Niesamowity jest. (Śpiewa też nie najgorzej).
3. Slash - chyba bardzo lubię muzyków Guns 'n Roses. Ale wystarczy posłuchać jego solówek w November Rain, coverze Knockin on Heaven's Door, Sweet Child o Mine albo Estranged. Miód na moje uszy.


Dodane przez Vithica dnia 11-03-2010 22:48
#7

Hmmm... Czy będę dziwna, jeśli powiem, że wg. mnie Kurt Cobain jest (był) najlepszy? Razem z Bucketheadem! :happy:

Dodane przez genial dnia 12-03-2010 00:28
#8

Hmmm... Czy będę dziwna, jeśli powiem, że wg. mnie Kurt Cobain jest (był) najlepszy? Razem z Bucketheadem! Happy


Po za tym, że Kurt nie umiał grać na gitarze (teksty pisał co prawda niezłe)... :P

Sergio Altamura jest dobry
http://www.youtub...re=related

Dodane przez ewelka_bolitair dnia 13-03-2010 18:35
#9

Po za tym, że Kurt nie umiał grać na gitarze (teksty pisał co prawda niezłe)...


Teksty niezłe, okej.
Głos genialny, okej.
I zgadzam się, że nie był wirtuozem gitary :tooth:

Dodane przez Panna_Granger_ dnia 13-03-2010 19:27
#10

a ja bardzo cenię Matta Bellamy'ego ;) duzo osób ma go za idealnego kandydata do pokoju baz klamek (ja tez), ale dzięki temu ma wielką wyobraźnie xD na gitarce po prostu wymiata, a jeszcze dodać do tego perkusje Doma Howarda i wspomaganie Chrisa Wolstemholme'a... achhh marzenie.
Ogólnie Muse rządzi tylko przez większość kojarzony jest z tym megaidiotycznym Zmierzchem :/

Dodane przez mcfly4ever dnia 04-09-2010 08:41
#11

Na pierwszym miejscu mojej listy znajduje się Angus Young i Danny Jones.
Dlaczego ten pierwszy? Nie chcę się powtarzać. Mam to samo zdanie o panu Angusie co malfoj_sam_segz.
Dlaczego ten drugi? Podobają mi się jego solówki. Poza tym jest bardzo sympatyczna osobą i na dodatek ma świetny głos.

Dodane przez Chop Suey dnia 04-09-2010 10:45
#12

Mam dwóch ulubionych gitarzystów. Są to Kirk Hammet i Slash. Po prostu uwielbiam ich grę, rify i w ogóle są niezastąpieni.

Dodane przez Bloo dnia 04-09-2010 21:39
#13

Moja mocna trójka, kocham, szanuję i podziwiam:

1.Eric Clapton - Cud - to pierwsze słowo, które kojarzy mi się z jego muzyką. Wyśmienity artysta, wspaniły gitarzysta. Więcej słów nie trzeba.

2.Bryan May - uwielbiam Queen. Uwielbiam brzeminie gitary Maya, której nie da się pomyllić z niczym innym. Jest jedyny w swoim rodzaju. Jego solówki są magią dla ucha, a dodajmy do tego jeszcze głos Freddiego Mercuryego...

3.Ray Toro - gitarzysta w My Chemical Romance, ten z burzą włosów. Dlaczego? Bo ma pałera, jest świetny technicznie i czaruje. Czaruje! Weźmy np. "Famous last words" - to, co on tam robi z gitarą... mam ciary.

Dodane przez Czarownica24 dnia 28-09-2010 15:50
#14

Slash - aaaa!!! Jego solówki są niesamowite. Na koncertach dawał takiego czadu. Geniusz! W dodatku niezwykle seksowny.
Kocham też Angusa Younga - ten gość ma power. Pokazał to w maju na Bemowie. Jest chyba jedynym 55-latkiem którego striptiz doprowadzi do szaleństwa 60 tysięcy ludzi. :D

Dodane przez Renifer dnia 07-11-2010 14:48
#15

Moja trójka to Slash, Zakk Wylde oraz Alexi Laiho. Dla mnie niezastąpnieni i poprostu zarypiści ;d

Dodane przez Alae dnia 23-11-2010 20:57
#16

Kilka razy podchodziłam do pisania tego posta, może tym razem się uda. ^^

Nie powinno dziwić, że przy całej mej miłości do AC/DC to Angus Young jest moim ulubionym gitarzystą. I tutaj, żeby od razu uciąć wszelkie pretensje, że byli lepsi/szybsi/whatever, pragnę zaznaczyć, że mówimy o mojej subiektywnej ocenie. Nie mam zamiaru nikogo przekonywać, że młodszy z braci Young jest najlepszym gitarzystą jaki chodził po ziemi, nie. Byli lepsi, chociażby wg. magazynu Rolling Stone, gdzie Angus, na 96 miejscu, ledwo się załapał do zestawienia. Niemniej, cała jego osobowość sceniczna, to jak zachowuje się podczas koncertu (a AC/DC na płycie nie da się porównywać z tym, co się dzieje podczas występów na żywo - jeżeli na płycie jest świetnie, na koncercie jest obłędnie) i, przede wszystkim to, jak gra swoje proste, bo proste, ale, w wielu przypadkach kultowe, riffy powoduje, że jest to moja pierwsza miłość jeśli chodzi o gitarę. Ten niski pan zawsze będzie dla mnie uosobieniem radości płynącej z rock'n'rolla, ze swoim duckwalkiem (któż dziś pamięta, że pierwszy był Berry) czy striptizem podczas The Jack; wulkanem energii, mimo swoich lat. Mam do niego wielki szacunek za to jak się trzyma i jak tworzy od "High Voltage" po "Black Ice" (oby dłużej).

Nie mogę nie wspomnieć o jednym z panów tworzących wielką czwórkę z Liverpoolu, najcichszym z Beatlesów. George Harrison, bo o nim oczywiście mowa, podbił moje serce.

Nie mogę nie wspomnieć o Slashu, o Berry'm oraz o niezaprzeczalnie wielkim Hendrixie, ale ,mimo to pierwsze miejsce na podium zajmuje Young.

Dodane przez pewuem1 dnia 24-11-2010 14:30
#17

The One and only Jimi Hendrix!!! Dlatego, że przed Hendrixem gitarzyści tylko szarpali struny, on pokazał wszystkim jak się gra z feelingiem i to, że gdy chodzi o gitarę nie ma żadnych reguł czy granic. Liczy się to by przekazać to co się czuje. Nie zastąpiony fenomen na którym wzorowali się wszyscy następni wielcy gitarzyści.

Dodane przez Lapa98 dnia 24-11-2010 17:14
#18

Tom Felton wspaniale gra na gitarze.
Na pewno go znacie. Gra Draco.

Dodane przez pennyroyal dnia 24-11-2010 19:55
#19

Gitarzyści, gitarzyści...
Nieco trudne pytanie, bo zwykle z branży muzycznej podobają mi się wokaliści i ich cudowne, seksiaste głosiki. *__*
Po krótkim, aczkolwiek wyczerpującym zastanowieniu stwierdzam, że mam dwóch ulubionych, gitarowych człowieków (błąd językowy jak najbardziej zamierzony xd) :
Brad Delson (Linkin Park) i ... oh, oh, oh ! xd
Billie Joe Armstrong (Green Day) <3

Dodane przez who_do_voodoo dnia 27-11-2010 14:43
#20

Ojej widzę, że tutaj wszyscy jarają się naprawdę dobrymi gitarzystami. No cóż, mam trzech ulubionych :
Pierwsze miejsce dla pana. Johnnego Thundersa , drugie należy do Walter Lure'a , a na trzecim Jimi Hendrix.