Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Zachowanie Pani Weasley - mamy Rona

Dodane przez 1999Harry1999 dnia 02-06-2010 22:02
#1

Jak myślicie? Czy mama Rona zachowała się słusznie, gdy podczas pobytu w norze jak najmocniej starała się opóźnić wyprawę swojego syna i jego przyjaciół. Celowo nie dawała ani chwili wolnego czasu, aby mogli we trójkę na osobności omówić plany z wyprawą. To według mnie nie było fair. Ale patrząc od strony pani Weasley, to czy dobra mama puściła by swojego syna w taką podróż. Poza tym groziło im wielkie niebezpieczeństwo. Po czyjej stoicie stronie?

Edytowane przez Ariana dnia 02-06-2010 23:22

Dodane przez pudin dnia 03-06-2010 00:55
#2

Raczej powinna wiedzieć, że jak Harry mając roczek sobie poradził z Lordem Durniem to teraz tym bardziej nic by mu się nie stało i nie naraziłby swoich przyjaciół! On i tak sam chciał wyruszyć w tą podróż, więc tylko ON miałby jakieś maleńkie niebezpieczeństwo.

Dodane przez kleopatra1989 dnia 03-06-2010 10:07
#3

Postępowała po prostu jak matka, martwiła się i nie chciała narażać swoich dzieci, ani w tym przypadku ich przyjaciół. Zapewne sądziła, że gdyby poszli do szkoły byłoby dla nich lepiej, i gdyby sami-wiecie-kto nie obalił ministerstwa był to plan który zapewniał im bezpieczeństwo.

Dodane przez Doma14 dnia 03-06-2010 11:16
#4

Po prostu się martwiła. I nie tylko o Rona! Ale o Harry'ego ale i o Hermione! Przecież ona traktowała uch jak własne dzieci. Wiadomo, że chciała dla nich jak najlepiej.

Dodane przez -Bellatriks- dnia 03-06-2010 15:02
#5

Eej. Ale gdyby opoznila wyjazd, Voldemort moglby zbierac wieksza armie, zabic wiecej ludzi. Czy ona nie wziela tego pod uwage ? Albo jak powiedziala Harry'emu ze ona i Artur sa rodzicami i powinni wiedziec, gdzie jedzie ich dziecko, i ze jest pewna, ze panstwo Grangerowie tez by sie zgodzili... To uwaga w stylu ''zatroskany rodzic''. Wedlug mnie ona nie zachowala sie, jakby byla czlonkinia Zakonu Feniksa. Albo moze nie ufala Albusowi? Nikt inny sie tak nie zachowywal. A mogla nie uwierzyc Harry'emu, jak jej powiedzial, ze Dumbledore zlecil mu misje. Super ze sie martwi o dzieci, ale Harmione i Harry'ego moglaby zostawic w spokoju (rownie dobrze Lupin moglby sie uwazac za ojca Harry'ego i sadze, ze Harry chcialby miec z kims porozmawiac o jego ojcu, ktorego Lupin znal od dziecinstwa..). Albo pamietacie 5 czesc ? Wtedy Molly uwazala sie za matke Pottera, mimo, ze on wyraznie wolal Syriusza. Bez sensu... Ona mnie wkurza.

Dodane przez RookWood dnia 05-06-2010 17:52
#6

pudin napisał/a:
Raczej powinna wiedzieć, że jak Harry mając roczek sobie poradził z Lordem Durniem to teraz tym bardziej nic by mu się nie stało i nie naraziłby swoich przyjaciół! On i tak sam chciał wyruszyć w tą podróż, więc tylko ON miałby jakieś maleńkie niebezpieczeństwo.


Poradził sobie, ale nie poprzez umiejętności czy moce(w wieku roczku?) tylko dlatego, że jego matka się poświęciła.

Co do tematu, to robiła to, co każda kochająca matka. Zatrzymywała ich, to naturalne.

Dodane przez Mniszka19Xd dnia 05-06-2010 19:12
#7

matka jak matka..nie chciała puścić swojego syna na wyprawę ani też jego przyjaciół.wiedziała jakie to niebezpieczne no bo...trójka siedemnastolatków udająca się w podróż,nie mówiąc rodzicom gdzie,bo sami nie wiedzą gdzie ani czego szukać.czy puścilibyście swoje dzieci na wyprawę gdyby nie powiedzieli wam gdzie i po co??Ja na pewno nie!

ale to było na polecenie Dropsa więc...na miejscu pani Weasley puściłabym ich,bo wiem że wiedzą co robią,na jakie niebezpieczeństwo się narażają.

a wiecie Dumbledore zawsze wie co robi więc...

Dodane przez Eisblume dnia 05-06-2010 20:45
#8

Pani Weasley zachowywała się jak prawdziwa matka. Zdawała sobie sprawę, że Ron może nawet zginąć. Zresztą, nie tylko o swojego syna się bała.
Opóźnianie nie było zbyt mądre z jej strony. Powinna wiedzieć, że wyprawa Harry'ego jest konieczna.

Dodane przez Potter_maniaczka dnia 20-06-2010 21:27
#9

Ona po prostu się o nich martwiła jak każda kochająca matka.

Dodane przez Susie_Makes dnia 20-06-2010 21:51
#10

Według mnie w siódmej części zachowała się wrednie wobec Harrego, Hermiony i Rona.

Dodane przez Lori_Lemonberry dnia 15-07-2010 21:09
#11

Potrafię zr5ozumieć i jedną i drugą stronę. Pani Weasley nawet nie miała pojęcia gdzie i w jakim celu wyrusza trio, więc jej obawy są jak najbardziej na miejscu, jednak nie powinna aż tak im wszystkiego utrudniać. W końcu to już nie dzieci i potrafią o siebie zadbać.

Dodane przez HollowWind dnia 23-07-2010 22:18
#12

Ha, postępowała słusznie, i niekoniecznie.
Patrząc matczynymi oczami, która kochająca matka bez wahania i bez słowa protestu pozwoliłaby własnemu dziecku wyruszyć w wyprawę, praktycznie na śmierć i życie, z Harrym Potterem, za którym udał się pościg Śmierciożerców? Nie mogła postąpić inaczej, musiała się choćby postarać to powstrzymać, nawet jeśli była świadoma, że niczego nie zdoła zmienić. Kochała, i to wystarczało.
Z drugiej strony, trzeba było się śpieszyć, Lord rósł w siłę, Czarodziejski Świat, w którym ona sama żyła, upadał, a Chłopiec Który Przeżył i Był Przyjacielem Jej Syna, miał położyć temu kres. Wiedziała, że zwlekanie nie pomoże, i że prawdopodobnie Harry nie będzie zdolny zrobić wszystkiego wyłącznie na własną rękę.
Moim zdaniem, to niepotrzebne, pytać się o to, czy Molly postępowała dobrze, czy źle. Przez całą Potterowską sagę kreował się wizerunek jej jako perfekcyjnej matki, i tak się zachowała również i tu. Nie trudno ją zrozumieć.

Dodane przez harryron52612 dnia 27-07-2010 09:57
#13

postępowała dobrze tak jak matka bo ron wiadomo syn ale harry i hermiona to nie dzieci ale prawie dzieci a przecież Sam-Wiesz-Kto jest niebezpieczny dla mnie zachowała się słusznie

Dodane przez al_kaida dnia 27-07-2010 11:01
#14

Pani Weasley była po prostu prawdziwie kochającą matką. Taką, która się martwi na każdym kroku, co się dzieje z jej dziećmi, przyjaciółmi ich dzieci. Tylko po prostu w ostatniej części to otwarcie pokazała. Nie mniej nie pochwalam jej zachowania. Jako jedyna chciała opóźnić wyprawę tria. Inni członkowie ZF też próbowali się wypytywać co chcą zrobić, ale nie przeszkadzali w realizacji planów.
Jednak gdybym ja była na miejscu pani Weasly, też pewnie tak bym się martwiła. Może jednak tak bym tego nie okazywała i pozwoliłabym dzieciom na tą wyprawę.

Dodane przez Cointreau dnia 27-07-2010 16:01
#15

Sądzę, że tak zachowałaby się każda matka, która naprawdę kocha swoje dzieci, a jak wiadomo, Harry i Hermiona byli dla niej jak rodzina.
Sądzę, że po prostu chciała ich za wszelką cenę chronić nie zważając na to, że może to przynieść jeszcze gorsze skutki.

Dodane przez RazorBMW dnia 29-07-2010 12:03
#16

Chciała ich chronić, ale z drugiej strony... myślę, że przez to zapominała, jakie skutki mogłoby to przynieść[Tomuś by rządził światem czarodziejów =] ].
Matka tak się zachowuje, za wszelką cenę chce ochronić bliskich.
Poza tym trio było już dorosłe, więc IMHO wtrącanie się p. Weasley było trochę śmieszne, gdyż człowiek dorosły jest już niezależny i sam sobie planuje to, co chce robić.

Edytowane przez RazorBMW dnia 29-07-2010 12:11

Dodane przez Pandora dnia 13-08-2010 18:02
#17

Jakbym była matką to bym zrobiła to co ona....może nawet bardziej niż ona-ale,że nie jestem....

oza tym trio było już dorosłe, więc IMHO wtrącanie się p. Weasley było trochę śmieszne, gdyż człowiek dorosły jest już niezależny i sam sobie planuje to, co chce robić.

Sadzisz,że jak prawo mówi,że tyle i tyle lat to dorosłość to już można robić co się chce?
Moim zdaniem dorosłym jest się wtedy gdy można samemu się utrzymać...a nie sądzę żeby oni potrafili to zrobić,to że, wszystko szło im ładnie,pięknie z małymi tylko zgrzytami to wyłącznie dlatego,że to jednak wciąż jest książka-w prawdziwym życiu raczej nie pokonali by szmalcowników na samym początku...a przebranie ghula w Rona?Wystarczyło,że ludzie z ministerstwa wzięliby ze sobą kogoś ze Św. Munga....

Dodane przez floras99 dnia 14-08-2010 14:43
#18

tak ogólnie pani Wesley jest nerwowa :D

Dodane przez weroniczka95 dnia 15-08-2010 13:00
#19

Mi się wydaje że Molly chciała nie dopuścić to tej misji Harrego, Hermiony i Rona. Po śmieci Syriusza i Dumbledor'a czuła się za Harrego odpowiedzialna. Jednakże mimo jej starań Harry, Ron i Hermiona wyruszyli w poszukiwanie horkruksów.:)

Dodane przez BlackBack dnia 15-08-2010 13:19
#20

myśle że Molly chciała żeby Voldemort zginął ale nie chciala narazac swojego syna i jego przyjaciół a pozatym gdyby oni zgineli to marne by byly szanse na zniszczenie Voldemorta Jak oni by nie żyli i Dumbledore a pozatym gdyby harry zginal to Voldemorta nikt by nie zabil tylko sam ze starosci bo w przepowiedni bylo ze "zaden nie moze zyc gdy drugi przezyje" czyli jeden musi zginąć z ręgi drugiego czyli jak harrego zabije Voldemort to Voldemort umrze dobiero ze strosci.Tak mi sie zdaje

Dodane przez Croce dnia 15-08-2010 14:40
#21

Moim skromnym zdaniem była za bardzo nadopiekuńcza. Przecież myślę, że wiedziała o zamierzaniu Harry'ego albo chociaż się domyślała, co chce zrobić. To było nieuniknione, więc po co się mieszała? Wtedy strasznie mnie zdenerwowała, nie zaprzeczam.

Dodane przez Lapa dnia 15-08-2010 16:21
#22

Na moje to nikt nie miał racji. Wydaje mi się, że Weasley'om należały się jakieś wyjaśnienia. Szczególnie Arturowi, który zawsze twierdził, że dzieciaki "Są ulepione z twardszej gliny, niż sądził". W końcu Ron idzie na wyprawę, która mogła zakończyć się śmiercią całej trójki.
Jednak wracając do sedna sprawy: Molly powinna uszanować decyzję Harry'ego... a przede wszystkim Dumbledore'a

Dodane przez Magdalena Lestrange dnia 15-08-2010 18:59
#23

No cóż... Pani Weasley postępowała jak matka opiekująca się synem to rzczej narmalny odruch w stylu "zatroskany rodzic". W życiu codziennym my także mamy takie "problemy" i niestety musimy sobie z nimi poradzić.

Dodane przez weroniczka95 dnia 15-08-2010 19:01
#24

Lapa napisał/a:
Na moje to nikt nie miał racji. Wydaje mi się, że Weasley'om należały się jakieś wyjaśnienia. Szczególnie Arturowi, który zawsze twierdził, że dzieciaki "Są ulepione z twardszej gliny, niż sądził". W końcu Ron idzie na wyprawę, która mogła zakończyć się śmiercią całej trójki.
Jednak wracając do sedna sprawy: Molly powinna uszanować decyzję Harry'ego... a przede wszystkim Dumbledore'a


Przecież Artur próbował rozmawiać zarówno z Harrym, Hreomioną jak i z Ronem, ale oni nie mówili nic bo TO miało zostać tajemnicą poco się udają w tą wyprawę i on to zrozumiał i nie naciskał bo wiedział że jak nie powiedzą dobrowolnie to siłą z nich nie wyciągnie:)

Dodane przez NimfadoraTonks dnia 18-08-2010 11:47
#25

Ona nie wiedziała o co chodzi po prostu dbała o swojego syna i jego przyjaciół nie wiedziała nic o żadnych horkusach;]

Dodane przez KOLIN2 dnia 28-08-2010 09:10
#26

Ha, postępowała słusznie, i niekoniecznie.
Patrząc matczynymi oczami, która kochająca matka bez wahania i bez słowa protestu pozwoliłaby własnemu dziecku wyruszyć w wyprawę, praktycznie na śmierć i życie, z Harrym Potterem, za którym udał się pościg Śmierciożerców? Nie mogła postąpić inaczej, musiała się choćby postarać to powstrzymać, nawet jeśli była świadoma, że niczego nie zdoła zmienić. Kochała, i to wystarczało.
Z drugiej strony, trzeba było się śpieszyć, Lord rósł w siłę, Czarodziejski Świat, w którym ona sama żyła, upadał, a Chłopiec Który Przeżył i Był Przyjacielem Jej Syna, miał położyć temu kres. Wiedziała, że zwlekanie nie pomoże, i że prawdopodobnie Harry nie będzie zdolny zrobić wszystkiego wyłącznie na własną rękę.
Moim zdaniem, to niepotrzebne, pytać się o to, czy Molly postępowała dobrze, czy źle. Przez całą Potterowską sagę kreował się wizerunek jej jako perfekcyjnej matki, i tak się zachowała również i tu. Nie trudno ją zrozumieć. bo ona bardzo kochała harrego rona i hermione

Dodane przez KOLIN2 dnia 28-08-2010 09:11
#27

nie wiedziała o co chodzi po prostu dbała o swojego syna i jego przyjaciół nie wiedziała nic o żadnych horkusach;]
__________________

Tonks;]]

Harry spojrzał na Tonks.
-Myślałem, że jesteś z Teddym i swoją matka?
-Nie mogłam wytrzymać, nie wiedząc... Ona sę nim zaopiekuje... Widziałeś Remusa?
-Mial prowadzić jedną z grup na błonia...
Tonks bez słowa wybiegła z pokoju.

[...]

Harry zobaczył jeszcze dwa ciała, ciała Remusa i Tonks.
Leżeli,bladzi i spokojni, jakby spali pod ciemnym, zaczarowanym sklepieniem. była intruygująca i wzruszająca

Dodane przez Laufey dnia 28-08-2010 11:27
#28

Wydaje mi się że jej instynkt macierzyński zrobił swoje . Kto wydałby syna, czy córkę kiedy wiedziałby że grozi im wielkie niebezpieczeństwo ? Jestem trochę po stronie Molly Weasley i trochę po stronie naszej trójki, takie pół na pół . Ale skoro Ron miałby podróżować z Wybrańcem, nie powinno mu się nic stać . Muszę przyznać, że serce mocniej mi zabiło kiedy Ron odszedł (na niedługo) od Harrego i Hermiony . Wtedy bałam się czy mu się nic nie stanie . Na miejscu pani Weasley, nie wiedziałabym co zrobić .

Dodane przez Feliks dnia 05-09-2010 18:49
#29

Wydaje mi się, że jej postawa była normalna. Była matką, martwiła się o swojego najmłodszego syna, jak i o Harry'ego, którego traktowała jak własne dziecko. Każda mama (a z całą pewnością moja :) starała by się uchronić dziecko od niebezpieczeństwa, tak więc nie widzę w tym nic dziwnego. Z drugiej zaś strony, Ron był już dorosły, a Harry i Hermiona, bądź co bądź, nie byli jej dziećmi, więc utrudnianie im w tak "chamski" sposób planów było trochę nie w porządku.

Edytowane przez Feliks dnia 05-09-2010 18:50

Dodane przez Lady_Badger dnia 20-09-2010 17:50
#30

Przecież w jej mniemaniu chciała ich chronić.

Dodane przez unintended96 dnia 25-09-2010 10:47
#31

zachowała się jak każda dobra matka, ale powinna uszanować decyzję syna wkońcu to chodziło o walkę o lepsze życie

Dodane przez Luunka dnia 25-09-2010 23:44
#32

To nie było mądre posunięcie ponieważ jak wiadomo voldek zwiększał swoją siłę przez cały czas i było wiadomo że czym prędzej wyruszą tym będzie lepiej. Poza tym Ron był już pełnoletni i sam mógł decydować o swoim losie. Z drugiej strony nie dziwię się p. Weasley bo przecież to jej syn, a zważając na to co się wydażyło w noc przedostawania się do nory (śmierć Moody'ego, stracenie ucha przez George'a) bała się o niego.

Dodane przez blackowa dnia 10-10-2010 20:43
#33

Dla mnie robiła źle. Wiedziała, że to może narazić jej dzieci, ale bez przesady.

Dodane przez Nika Potter dnia 04-12-2010 11:44
#34

Ja stoję po stronie Rona, Hermiony i Harry'ego, bo oni to robili dla dobra całego świata czarodzieji i mugoli .

Dodane przez Elenaa dnia 04-12-2010 13:01
#35

Zachowanie Molly było w tamtym momencie jak każdej innej troskliwej matki. W dodatku przejmowała się nie tylko swoimi dziećmi, ale też Harrym i Hermioną, trzeba jej to przyznać. Może była trochę nadopiekuńcza bo pewnie wiedziała, że nic nie powstrzyma tej trójki przyjaciół przez wyprawą, a próbując ją opóźnić tylko pogarsza sprawę,ale wszyscy popełniamy błędy.

Dodane przez Nika Potter dnia 05-12-2010 10:19
#36

Uważam że mama Rona nie powinna tak robić. Przecież Harry,Ron i Hermiona robią to dla dobra świata czarodzieji jak i mugoli.

Dodane przez Puchy23 dnia 08-12-2010 17:03
#37

Mama Rona zachowała się nieodpowiednio . Harry Ron i Hermiona wcześniej czy póżniej wyjechaliby.Myśle , że pani Weasly chciała mięć swojego syna przy sobie choć wiedziała że to nie możliwe . Bała się o syna , że go straci. Choć nie dawała im trochę czasu w samotności wszechwiedząca Hermiona przygotowała sie na nagłe nadciągnięcie śmierciożerców . ale przez ten czas jakby powiedzziałto Harry ,, On staje się silniejszy".

Dodane przez Grzesiek dnia 31-12-2010 15:45
#38

Jestem po stronie Rona ,Hermiony i harrego mama Rona była nie fair:happy:

Dodane przez kamaa dnia 02-01-2011 02:02
#39

To zrozumiałe, że chciała odwlec moment opuszczenia przez nich domu. Wiedziała, że bez plany nie ruszą się z domu i zabierała im ten cenny czas, żeby jak najdłużej byli bezpieczni. To jest matka Ronalda, a jego przyjaciół traktuje tak samo jak jego, czyli jak własne dzieci. A jaka normalna kobieta puściłaby swoje dziecko w tak niebezpieczną podróż?

Dodane przez Hermiona623 dnia 02-01-2011 12:12
#40

Ron był wtedy już dorosłym czarodziejem, a nie malutkim dzidziusiem. Jego status czystości krwi był znakomity, a przecież był z rodu Blacków. Dużo mu nie zagrażało. Mamusia powinna to wiedzieć.

Dodane przez Fan_HP dnia 02-01-2011 15:38
#41

Molly zachowała sie jak prawdziwa matka.Chciała odwlec wyjazd syna ijego przyjaciół.Pani Weasley traktowała Harre'go i Hermione jak swoje dzieci.Bała się o nich i chciała jak najdłużej odwlec chwile rozstania.Według mnie postąpiła zrozumiale tak jak każda matka.

Dodane przez Fulanita dnia 11-01-2011 21:21
#42

Jestem bezstronna. Z jednej strony sądzę, że robiła źle. W końcu horkruksy same by się nie zniszczyły.
Jednak z drugiej strony, postępowałabym pewnie jak Molly. Jestem w stu procentach pewna, iż pani Weasley miała świadomość, że jej zachowanie nie jest dobre. Ktoś musiał działać, a zniszczyć Voldemorta mógł jedynie Harry..
Jednakowoż chciała zatrzymać przy sobie Rona i Harry'ego, którego też uważała za członka swojej rodziny. Wychodzę na zero ; p

Dodane przez Draculina dnia 31-01-2011 19:40
#43

Stanełabym chyba po stronie Rona chociaż zachowanie jego matki było oczywiste...martwiła się o niego...:|

Dodane przez HermiOla dnia 01-02-2011 16:15
#44

Cóż, pani Weasley była matką. Myślę, że ja też bym się tak zachowywała. Martwiła się o Rona i pozostałych. Nie pozwoliłabym swojemu synowi na taką podróż. No chyba, że bym o tym nie wiedziała... :D

Dodane przez Rosatti dnia 01-02-2011 16:26
#45

puściłam by ich w daleką podróż lecz zapewniła bym środki bezpieczeństwa np. kanapki które mają długi termin ważności, śpiwory i takie tam . uważam że miała prawo tak postąpić ale była bardzo troskliwa:yes:

Dodane przez Wasp dnia 01-02-2011 16:48
#46

Fakt,to nie było fair,ale w końcu była ,matką Rona,a i Harry'ego traktowała jak własnego syna.Bała się o nich,bo przecież pamiętała,jak wygląda Bill,kiedy został pogryziony przez śmierciożercę-wilkołaka.

Dodane przez N dnia 01-02-2011 19:28
#47

Właściwie to nie wiem co o tym myśleć. Z jednej strony jej zachowanie wobec trójki przyjaciół było nie fair. To była ich sprawa dokąd się wybierają, na ile i jakie mają plany. Harry, Ron i Hermiona byli już pełnoletni, więc mogli decydować o sobie. Ale z drugiej strony trzeba zauważyć, że Molly Weasley była matką, a każda matka dąży do tego, żeby zagwarantować swojemu dziecku bezpieczeństwo. Jeżeli patrząc na tę sprawę z tej strony to zachowanie pani Weasley było słuszne. Martwiła się o Rona, który był jej najmłodszym synem, ale martwiła się również o Harry'ego, którego uważała za syna. Zatem nie mam pojęcia co myśleć o tej kwestii. Według mnie ocena zachowania pani Weasley zależy od tego, z jakiego punktu widzenia patrzymy na to.

Dodane przez Hermiona6 dnia 01-02-2011 21:37
#48

JEŚLI CHODZI WAM O TO ZE PANI Weasley ZABIŁA BELLATRIXS TO JA MÓWIE OD RAZU ŻE JA NA MNIEJSCU JEJ ZROBIŁA BYM TO SAMO

Dodane przez bloomix dnia 17-02-2011 18:46
#49

Haha, widzę, że zdania na ten temat są podzielone. Z jednej strony to była matka, a Harry'ego i Hermionę traktowała jak własne dzieci, martwiła się o nich. Rodzicielska miłość, ale z drugiej strony tez nie mogła im przeszkodzić, po prostu próbowała opóźnić ich wyjazd, nacieszyć się nimi, bo mogła juz ich więcej nie zobaczyć, no ale i tak rozstali się w dość brutalny sposób.

Dodane przez Lady Bellatriks dnia 17-02-2011 19:07
#50

Pani Weasley traktowala ich wszystkich jak swoje dzieci, więc pewnie martwiła się, że Harry, Ron i Hermiona zostaną zabici przez Czarnego Pana i jego śmierciożerców, jeśli wyruszą sami w podróż, ale to nie tlumaczy jej zachowania. Jak wiadomo, robiła wszystko, by oni nie mieli dla siebie ani chwili czasu. Ja na jej miejscu pozwoliłabym im gadać ze sobą trochę dluzej niż piętnascie minut, pożyczyłabym od Freda i George'a parę uszu dalekiego zasięgu, podkradła się pod drzwi i dowiedziałabym sie wszystkiego...

Dodane przez Melisa dnia 23-02-2011 16:23
#51

Uważam, że pani Weasley zachowała się nieodpowiedzialnie, ale to naturalne gdyż bała się o Rona. Była to osoba wyjątkowo mocno związana z rodziną.Samo zerwanie kontaktów Percy'ego z rodziną bardzo przeżyła. Wszyscy wiedzą jak mocno przeżywała śmierć Freda,więc to oczywiste że bała się o Rona.A Harry'ego i Hermione traktowała prawie jak członków rodziny.Ale zachowała się nieodpowiedzialnie, ponieważ wiedziała o tym że misja Harry'ego jest bardzo ważna.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
OD CNOTY GRYFONÓW
KRETYNIZMU PUCHONÓW
I WIEDZY O WSZECHWIEDZY KRUKONÓW
STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!!!

Edytowane przez Melisa dnia 23-02-2011 16:25

Dodane przez Peverell dnia 07-05-2011 10:22
#52

Ja bym stanął po stronie Rona. Pani Weasley powinna zrozumieć, że lepiej by było gdyby Harry zginął próbując zabić Voldemorta niż tak po prostu bo Voldemort by i tak go zabił, Hermiona to szlama więc dla niej też nie było by litości, rodzina Weasley'ów to sam bo to zdrajcy krwi. Moim zdaniem to powinna im pomagać.

Dodane przez Peverell dnia 07-05-2011 10:22
#53

Ja bym stanął po stronie Rona. Pani Weasley powinna zrozumieć, że lepiej by było gdyby Harry zginął próbując zabić Voldemorta niż tak po prostu bo Voldemort by i tak go zabił, Hermiona to szlama więc dla niej też nie było by litości, rodzina Weasley'ów to sam bo to zdrajcy krwi. Moim zdaniem to powinna im pomagać.

Dodane przez lilyy dnia 29-09-2011 09:21
#54

Na pewno bardzo się martwiła o nich i nie chciała ich puścić w tą " podróż " . Jak każda matka, boi się o swoje dzieci ( Harry był dla niej jak syn ! ) . Nie mam o to pretensji do pani Weasley , myślę ,że nawet jakby pozwoliła im razem rozmawiać o swoich planach , to by nic nie zmieniło ...

Dodane przez gabrysia6210 dnia 29-09-2011 14:53
#55

Ja jestem po stronie pani Weasley.
Ponieważ już mogła go nigdy nie zobaczyć.

Dodane przez Ginny1212 dnia 30-09-2011 22:30
#56

Nie wiem, według mnie miała rację!

Edytowane przez Czarownica24 dnia 30-09-2011 22:33

Dodane przez HermionaGranger17 dnia 30-09-2011 23:29
#57

Po prostu się bała. Nie tylko o Rona, o Harry'ego i Hermionę też. W końcu to była niebezpieczna wyprawa i mogli jej nie przeżyć.

Dodane przez Echo dnia 01-10-2011 11:07
#58

Czy pani Weasley robiła dobrze czy źle...?
Hmm... Zachowywała się po prostu jak mama. To zrozumiałe, że się o nich martwiła. Chociaż opcja z Uszami Dalekiego Zasięgu też by była dobra ;)

Edytowane przez Echo dnia 01-10-2011 11:09

Dodane przez Seva dnia 15-10-2011 19:35
#59

Ja myślę, że w takiej chwili nie bała się o Harry'ego, bo wiedziała, że on sobie poradzi, ale nie doceniała własnego syna, Rona, który nie miał za dobrych stopni i nie był podobny do swojego "genialnego" rodzeństwa, myślała, że on sobie nie poradzi i dlatego nie chciała go puścić...

Dodane przez ola322 dnia 16-11-2011 18:18
#60

Ja tam jestem po stronie Rona Harrego i Hermiony!Molly Weasley wiedziała,ze nie uda jej się odwieśc ich od tego pomysłu a i tak przeszkadzała im w planowaniu!Przez takie zachowanie mieli mniej czasu na obmyslenie dobrego planu!

Dodane przez dastanblack3000 dnia 19-11-2011 09:44
#61

Molly Wesley była po prostu bardzo troskliwa. Na pewno nie puściła bu Rona i Harrego,Hermionę, na taką wyprawę. Każda kochająca matka by tak zrobiła. Nie dziwie się jej zachowaniu. ;)

Dodane przez Luniaczekk dnia 15-01-2012 18:41
#62

Próbowała ich chronić. To chyba jasne.

Dodane przez hedwigowo dnia 20-01-2012 15:29
#63

1999Harry1999 napisał/a:
Jak myślicie? Czy mama Rona zachowała się słusznie, gdy podczas pobytu w norze jak najmocniej starała się opóźnić wyprawę swojego syna i jego przyjaciół. Celowo nie dawała ani chwili wolnego czasu, aby mogli we trójkę na osobności omówić plany z wyprawą. To według mnie nie było fair. Ale patrząc od strony pani Weasley, to czy dobra mama puściła by swojego syna w taką podróż. Poza tym groziło im wielkie niebezpieczeństwo. Po czyjej stoicie stronie?


Sądzę, że po prostu się o niego martwiła - jak matka. Ale powinna przecież przewidzieć, że jest jedynym, który wykończy Voldemort, niezależnie od tego ile ma lat. Musi i już. Inaczej świat czarodziejów nigdy nie będzie wolny. Poza tym mnie denerwowała. Powinna była chociaż liczyć się ze zdaniem Harry'ego, Rona i Hermiony. Strasznie, ale to strasznie matkowała.

Dodane przez Pomylunaa dnia 22-01-2012 17:37
#64

myślę, ze trochę przesadzała, ale to wina jej charakteru... była bardzo zatroskana o swojego syna i jego przyjaciół

Dodane przez onlyHorcrux dnia 23-02-2012 18:29
#65

Za bardzo ' matkowała ' . Cała trójka była pełnoletnia, to był ich wybór . ^^

Dodane przez emma wtson dnia 23-02-2012 20:26
#66

Jakbym była mamą to pewnie też bym tak postąpiła, ale patrząc ze strony harrego to chyba źle postąpiła. Wiedząc, że Harry pokonał Voldemorta mając jeden roczek powinna była ustąpić. Ale Harry jednak znalazł czs pogadać, więc chyba niezbyt za nimi pilnowała.:)

Dodane przez Rosy87 dnia 23-02-2012 20:38
#67

Uważam, że pani Weasley po prostu się o nich martwiła byli dla niej jak własne dzieci, a zwłaszcza Harry.

Dodane przez emma wtson dnia 23-02-2012 22:14
#68

hh

Dodane przez emma wtson dnia 23-02-2012 22:15
#69

hh

Dodane przez Kinga121 dnia 23-03-2012 17:58
#70

Moim zdaniem Molly bardzo martwiła się o Harry'ego, Rona i Hermionę. Miała podstawy by obawiać się o los swojego syna... przecież on wyruszał na poszukiwania horkruksów Voldemorta z największym wrogiem Lorda, Harrym Potterem. Gdybym była na jej miejscu pewnie tak samo bym się bała. Jednak myślę, że pani Weasley w końcu zrozumiała ,że to co robiła i tak by ich nie zatrzymało. Bardzo trudno mi się określić po której jestem stronie, bo obie mają trochę racji.

Dodane przez @Severus Snape dnia 23-03-2012 18:41
#71

Według mnie Pani Weasley zachowała się tak jak powinna matka. Nie chciała by cała trójka - Harry, Ron oraz Hermiona narażali się na niebezpieczeństwo. Dla niej zawsze będą na coś za młodzi. Ale fakt faktem - byli pełnoletni , więc mieli prawo do wybrania się w taką podróż. Obie strony mają po trochu racji.

Dodane przez Valeriana dnia 27-04-2012 20:12
#72

Odpowiedź jest prosta- takie są mamy, które kochają swoje dzieci i ich najlepszych przyjaciół. ;) Ginny też na pewno z trudem "pozwoliła" Harremu udać się w podróż

Dodane przez dodo2708 dnia 28-04-2012 05:45
#73

Mama Rona jest suuuupeeeer.

Dodane przez panti00 dnia 01-07-2012 22:08
#74

To normalne zachowanie - Ron był jej synem o którego się martwiła

Dodane przez Nymphadora_Tonks3 dnia 01-07-2012 22:48
#75

Tutaj raczej jej zachowanie było w pełni zrozumiałe - troszczyła się o nich. Ale patrząc pod innym kątem, sami przyznajcie - czy choć przez chwilę obawialiście się, że Molly Weasley jest w stanie zatrzymać Harry'ego ? ;)

Dodane przez Nicole Colin dnia 02-07-2012 09:33
#76

Ja uważam że jej zachowanie było całkiem normalne. W końcu robiła to dla dobra syna i jego przyjaciół. Nie dziwie jej się. Ale i tak stoję po stronie Harry'ego, Ronai Hermiony. To była ich misja, a w zasadzie tylko Harry'ego, i musieli ją spełnić.

Dodane przez marihermiona dnia 10-07-2012 07:41
#77

Ona się przecież martwiła co nie? Nie tylko o Rona ale o Harrego i Hermione też ona traktowała ich jak własne dzieci i martwiłą się o nie.

Dodane przez Natalia Tena dnia 21-07-2012 22:40
#78

ja jestem po stronie pani Weasley. Martwiła się o Harry'ego, gdyż traktowała go jako syna.

Dodane przez mniszek_pospolity dnia 31-01-2013 23:01
#79

Jak dla mnie to była nazbyt opiekuńcza - opóźnianie tej całej wyprawy pod wodzą Wybrańca nie było do końca przemyślane...każdy członek Zakonu powinien mieć chyba na uwadze dobro ogółu a nie własnych dzieci.

A z drugiej strony jako matka bardzo bała się o nich wszystkich ( wcześniej został pogryziony Bill ) - mimo to Potter uratował Ginny z Komnaty, powiedzmy, że dzięki temu, iż był horkruksem mógł odczuć co spotkało Artura, no i uratował otrutego Rona - chyba miała dość powodów, aby mu zaufać... jakby nie patrzeć, gdyby nie on, to straciłaby część rodziny o wiele wcześniej ;

Dodane przez raven dnia 31-01-2013 23:33
#80

Zachowywała się tak jak każda matka - martwiła się, chciała odsunąć od siebie i trio (zarzucę biblizmami) ten kielich. Absolutnie jej się nie dziwię, tym bardziej że nie wiedziała na czym ma ta misja polegać i szczerze wątpiła w jej powodzenie - miała ku temu podstawy. Poza tym wiadomo, że lubiła mieć wszystko pod kontrolą, wiedzieć gdzie są i co robią jej dzieci i mąż. Nie chciała żeby Ron narażał się bardziej niż to konieczne, a wyprawy w nieznane za konieczność nie uznała.

mniszek_pospolity napisał/a:
Potter uratował Ginny z Komnaty, powiedzmy, że dzięki temu, iż był horkruksem mógł odczuć co spotkało Artura, no i uratował otrutego Rona - chyba miała dość powodów, aby mu zaufać... jakby nie patrzeć, gdyby nie on, to straciłaby część rodziny o wiele wcześniej ;

Gdyby nie on, jej rodzina nie byłaby narażona na śmierć - Voldi zabiłby Harry'ego, ciemność opanowałaby magiczny świat i całą Ziemię, a Weasley'owie żyliby sobie w ucisku, ale za to bez uszczerbku na zdrowiu ;)

Dodane przez mniszek_pospolity dnia 31-01-2013 23:56
#81

Pytanie tylko czy, gdyby Czarny Pan sprawował rządy nad magicznym światem, to rodzina Weasleyów istotnie by na tym nie ucierpiała...

Nie jestem najwierniejszym fanem Pottera ( momentami mnie drażni i irytuje ), ale bądź co bądź, to Wesleyowie nie czynili mu z tego powodu wyrzutów - sam Artur w VI tomie przyznaje, że mieli szczęście, kiedy Harry usiadł w przedziale Rona - skoro zdecydowali się na poparcie Wybrańca i walkę z Czarnym Panem, to trzeba również liczyć się z konsekwencjami...

nie wyobrażam sobie ich rodziny czekającej w Norze przy dyniowym soku, aż Chłopiec który przeżył "załatwi" sam wszystko ;

Dodane przez raven dnia 01-02-2013 00:12
#82

To z martwym Harry'm było użyte trochę dla żartu.
Chodzi mi głównie o to, że nawet jeśli Harry uratował życie któregoś (którejś) z Weasley'ów, to było to konsekwencją całego szeregu zdarzeń, a sami dobrze wiemy, że Harry często przez przypadek znajdował się w miejscu i czasie, w którym był ktoś do uratowania.
A że Molly powinna mu zaufać? Oczywiście jestem przekonana, że mu ufała, ale martwiła się o niego nie mniej niż o Rona. Rodzice są w stanie wiele poświęcić by oddalić od swoich dzieci problemy, wizję cierpienia. Wiedziała co ją, Hermionę, Rona i Harry'ego czeka, ale opóźniała ich odejście, tak jak większość licealistów w nieskończoność stara się przekładać sprawdzian z nielubianego przedmiotu, a dziecko (ba, ja robię to nadal, mając... ekhm, dużo lat) wizytę u dentysty, wiedząc, ze co się odwlecze, to nie uciecze. Nie dziwię jej się. Też starałabym się swoje dziecko za wszelką cenę zatrzymać w bezpiecznym miejscu, nawet jeśli miałoby ono być bezpieczne tylko przez chwilę, bo nad światem wisi groźba zagłady.

Dodane przez mniszek_pospolity dnia 01-02-2013 01:11
#83

Oczywiście, że wielu rzeczy udało mu się dokonać przypadkowo lub z pomocą niezawodnych przyjaciół... jednak jeśli chodzi o panią Molly Weasley ;

Doskonale rozumiem tę macierzyńską miłość ( co musiała czuć Narcyza, która miała tylko jednego Draco, a nie siedmioro dzieci, ale to nie na temat... ) - czy miłość do dzieci może przesłaniać obowiązek wobec "ojczyzny" ( nie znalazłem lepszego słowa ; późno już dość ;) ) - Otóż gdybyśmy przenieśli akcję z "Insygniów Śmierci" do naszego świata, to jakby nie patrzeć mamy wypisz, wymaluj wojnę - i to światową ; Ron nie jest też szeregowcem, ale kimś w stylu oficera elitarnej jednostki - walka ze złem powinna napawać matkę także dumą.

Oczywiście kocha ich wszystkich,boi się, troszczy, jest troskliwa - ale w tej wyjątkowej sytuacji, dla wyższej idei, ogółu dobra czy jak kto woli mniejszego zła powinna zaakceptować tę sytuację - co wcale łatwe nie jest. Po przytuleniu Rona i pozostałych oraz wypłakaniu litra łez, powinna stanąć w progu i zanucić "Wróć Ronaldzie z tej wojenki wróć"... ;) Przecież wiele matek podczas wojny ( chociażby ostatniej ) kochało bezgranicznie swoich synów i gotowe były życie za nich oddać, to jednak obowiązek wobec narodu nigdy nie zastąpiłyby "schowaniem pod spódnicę" dziecka z myślą "Jakoś to będzie"

Dodane przez Mirii_Massoro dnia 01-02-2013 15:49
#84

Nie zachowała się do końca fair. Wiedziała, że i tak muszą to zrobić, ale jednak bała się o nich. Więc wcale się jej nie dziwię, że tak się zachowywała ;)

Dodane przez wiktoria888 dnia 01-02-2013 16:07
#85

[quote]panti00 napisał/a:
to normalne że sie martwiła ron to jej syn



na świecie przydało by sie trochę miłości - słowa profesor Mc Gonagal

Dodane przez raven dnia 01-02-2013 21:58
#86

mniszek_pospolity napisał/a:
czy miłość do dzieci może przesłaniać obowiązek wobec "ojczyzny" ( nie znalazłem lepszego słowa ; późno już dość ;) ) - Otóż gdybyśmy przenieśli akcję z "Insygniów Śmierci" do naszego świata, to jakby nie patrzeć mamy wypisz, wymaluj wojnę - i to światową ; Ron nie jest też szeregowcem, ale kimś w stylu oficera elitarnej jednostki - walka ze złem powinna napawać matkę także dumą.


Nie jestem i prawdopodobnie nigdy nie będę matką, ale myślę że taka macierzyńska miłość może zasłonić wszystko. Zważywszy na to, że Ron nie był kimś w stylu oficera elitarnej jednostki, był siedemnastolatkiem bez skończonej szkoły, a więc bez pełnego czarodziejskiego wykształcenia, bez odpowiedniej wiedzy i umiejętności, bez nadzwyczajnych zdolności. Do tego nie był w stanie powiedzieć na czym jego misja ma polegać. Owszem, była wojna, wszyscy spodziewali się, że prędzej czy później również dzieciaki będą zmuszone do walki, ale inaczej wygląda taka walka w gronie rodzinnym - powalczymy u boku kilku osób z Zakonu, jakoś sobie poradzimy. Tutaj wysyłasz dziecko w nieznane, nie wiesz co będzie się z nim działo, kogo spotka, nie będziesz w stanie mu pomóc, obronić go, a jeśli zginie - nawet pochować jego ciała. Molly nie była przekonana o tym, że misja, na którą wybierali się Hermiona, Harry i Ron, w ogóle ma sens. Nie dziwię się, że próbowała ich powstrzymać.

Dodane przez mniszek_pospolity dnia 02-02-2013 00:25
#87

A ja najprawdopodobniej nie będę nigdy ojcem, ale Artur był chyba bardziej powściągliwy w "przeszkadzaniu w tym co i tak nieuniknione"... - a nikt nie wmówi mi, że nie kochał Rona.

Czytając o wysiłkach Molly miewałem uczucie, że jest to w gruncie rzeczy żałosne...zaganianie Pottera do sprzątania kurnika, Hermiony do przygotowania sypialni dla rodziców panny młodej czy Rona do sprzątnięcia pokoju... jak dla mnie nie miało to większego sensu ; czy oby ta macierzyńska miłość nie zamieniła się w ślepą ?

Nie wiem czy udział w wojnie wymaga gruntownego wykształcenia i jest niezbędny do stawienia czoła wszystkim przeciwnościom losu...kilkunastoletnich chłopców podpalających czołgi butelką z benzyną nikt nie pytał czy ukończyli szkołę - a ich matki w krytycznym dla wszystkich czasie nie wysyłały ich raczej, żeby poszli wypaść krówki...


Dodane przez Hermiona516 dnia 02-02-2013 08:44
#88

Może chciała ich uchronić przed niebezpieczeństwem, ale powinna także wiedzieć, że to właśnie Harry jest wybrańcem i to TYLKO ON może pokonać Lorda Durniomorta

Dodane przez Triss dnia 02-02-2013 11:23
#89

Według mnie Pani Weasley zrobiła to co zrobiłby każda matka na jej miejscu

Dodane przez mniszek_pospolity dnia 02-02-2013 12:20
#90

Nie wiem skąd taka pewność, że każda matka postąpiła by tak samo jak Molly Weasley. Ja osobiście uważam, że taka babcia Neville'a nie uciekałaby się do takich "sposobów" aby zatrzymać syna w domu - byłaby dumna, że jej dziecko staje do odwiecznej walki dobra ze złem... - ( ta wręcz tego oczekiwała ) - czyż nie mówiła Nevillowi, że chciałaby mieć takiego wnuka jak Potter...

a gdy Neville wziął udział w wydarzeniach w ministerstwie, to jakby dopiero co zaczęła dostrzegać w nim prawdziwego wnuka - syna wybitnych i odważnych aurorów...

Dodane przez Priori Incantatem dnia 30-09-2013 15:29
#91

Dokładnie, zachowywała się jak troskliwa matka, więc nie można mieć jej tego za złe. Poza tym w tej kwestii i tak wiedziała, że jest bezradna, zatem tym bardziej wykazywała się determinacją by osiągnąć cel. ;)

Dodane przez Blackdobby dnia 11-10-2013 20:25
#92

Robiła to dla ich dobra. Niechciała, aby coś złego się im zdarzyło.
Była trochę nadopiekuńcza.
Według mnie nie powinna tak postępować. Powinna uszanować ich decyzję. Jednak chciała przytrzymać ich dłużej przy sobie.