Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Zachowanie Pani Weasley - mamy Rona

Dodane przez raven dnia 01-02-2013 21:58
#73

mniszek_pospolity napisał/a:
czy miłość do dzieci może przesłaniać obowiązek wobec "ojczyzny" ( nie znalazłem lepszego słowa ; późno już dość ;) ) - Otóż gdybyśmy przenieśli akcję z "Insygniów Śmierci" do naszego świata, to jakby nie patrzeć mamy wypisz, wymaluj wojnę - i to światową ; Ron nie jest też szeregowcem, ale kimś w stylu oficera elitarnej jednostki - walka ze złem powinna napawać matkę także dumą.


Nie jestem i prawdopodobnie nigdy nie będę matką, ale myślę że taka macierzyńska miłość może zasłonić wszystko. Zważywszy na to, że Ron nie był kimś w stylu oficera elitarnej jednostki, był siedemnastolatkiem bez skończonej szkoły, a więc bez pełnego czarodziejskiego wykształcenia, bez odpowiedniej wiedzy i umiejętności, bez nadzwyczajnych zdolności. Do tego nie był w stanie powiedzieć na czym jego misja ma polegać. Owszem, była wojna, wszyscy spodziewali się, że prędzej czy później również dzieciaki będą zmuszone do walki, ale inaczej wygląda taka walka w gronie rodzinnym - powalczymy u boku kilku osób z Zakonu, jakoś sobie poradzimy. Tutaj wysyłasz dziecko w nieznane, nie wiesz co będzie się z nim działo, kogo spotka, nie będziesz w stanie mu pomóc, obronić go, a jeśli zginie - nawet pochować jego ciała. Molly nie była przekonana o tym, że misja, na którą wybierali się Hermiona, Harry i Ron, w ogóle ma sens. Nie dziwię się, że próbowała ich powstrzymać.