---

Ekranizacja bardzo fajna, ale sama książka, to tak średnio na jeża przypadła mi do gustu. Ta cała historyjka ze zmieniaczem czasu nie bardzo do mnie trafiła. Denerwowały mnie te lekcje z Lupinem, nauka wyczarowania patronusa, wścibski charakter Hermiony ( już musiała nakablować, że Potter dostał Błyskawicę ). Osobiście nie miałbym nic przeciwko gdyby zleciał wprost na Wierzbę Bijącą, ale w końcu to ON dostał tę miotełkę. No i zalewający się w trupa Hagrid, który rozpaczał po tym swoim Dziobku. Te kłótnie Hermiony z Ronem - żenada ; Krzywołap, który ciągle ganiał tego Parszywka, nudziło mnie to strasznie.

Wróżbiarstwo - o św. Jacku od pierogów. Katastrofa ! W III tomie moim zdaniem za dużo chcieli wrzucić do jednego kociołka za jednym razem. Cała historia z Blackiem, Lupin, nowe przedmioty, zmieniacz czasu, dementorzy, Hagrid z potworną książką jako nauczyciel...Ktoś powie : I dlatego było ciekawie. A dla mnie chaos i pomieszanie z poplątaniem ciekawe nie są ;