Dodane przez Silencia dnia 12-02-2010 22:15
#28
Chyba mój ulubiony film. Pamiętam jak poszłam na niego do kina dzień po premierze - moja ciocia i kuzynka stwierdziły, że był straszy ("Jak można to oglądać?!").
Rzeczą, która skłoniła mnie do jego obejrzenia była moja ulubiona mieszanka: Depp, Rickman, Bonham-Carter w reżyserii Burtona. Cudo.
Świetnie oddany klimat. Aż się go czuło. A ich głosy. *,*
Piosenki były niesamowite, zwłaszcza
Pretty Woman,
The worst pies in London i
No place like London.
Tak mnie zafascynował, że kupiłam DVD z materiałami dodatkowymi.