Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [D] Muminek

Dodane przez Dogma dnia 24-07-2010 21:37
#1

Swoje dziecko kocha tylko wtedy, gdy śpi. Patrzy na zamknięte oczy, krótkie, proste rzęsy, które nie rzucają uroczych cieni na rumiane policzki. Czarne kędziory na poduszce wyglądają jak splątana wełna. Nigdy nie będą mieć wspaniałego połysku, który zachwyci chłopców. Pucołowata twarz muminka, palec w ustach i ciche cmokanie. Gdy grubawa nóżka się poruszyła, kobieta także drgnęła. Nie chce, żeby się teraz budziło. Jeszcze nie. W myślach błaga o jeszcze moment spokoju, kiedy może kochać swoje dziecko, a nie czuć obrzydzenie. Wie, że to nie jej wina. Ale kiedy czuje na swoim nadgarstku silny uścisk spoconej ręki, a dziecko opluwa ją kropelkami śliny i słyszy niskie, przeciągnięte "maa-aam", nie potrafi kochać swojej pociechy. Brzydzi się tym, że trzynastolatka sika pod siebie, kiedy córki jej koleżanek, tak cudne i delikatne tańczą w balecie. Jej dziecko potrafi jedynie ociężale kręcić się w kółko. Jest ciężarem. Dwadzieścia jeden to oczko, a ona tej wygranej nie chce. Patrzy na ociężałą córkę, na jej ciało, które przypomina beczułkę, język raz po raz wysuwający się z ust i cieknącą po brodzie ślinę. I się brzydzi, brzydzi się swojej córki, brzydzi się także samej siebie.
I tak bardzo, bardzo prosi, żeby jeszcze spało. Żeby dalej mogła je kochać.

___

Jakby się ktoś nie zorientował - to drabble jest o dziecku z zespołem Downa

Edytowane przez Fantazja dnia 09-05-2012 23:13

Dodane przez mooll dnia 24-07-2010 22:12
#2

*pojawia się mooll*


Adnotacja o chorobie, jak już Ci napisałam, nie była mi potrzebna.

Czytając to drabble uświadomiłam sobie jakie jest jednocześnie okrutne i prawdziwe. Opis dziecka przypominał mi opis potwora. Kogoś, kto generalnie jest inny niż - jak to ludzka rasa zastrzegła -
normalni ludzie.

Nie ma jak ludzka zazdrość. Zawsze to powtarzam. Jest przyczyną tych najbardziej skomplikowanych, okrutnych i podłych zachowań. Taka matka, ewidentnie była zazdrosna. Po prostu. Ok, to jest ludzkie. A czym to dziecko różni się od innych? Zapewne - różnice są namacalne wręcz. To na pewno. Ale nie miłością, którą darzy rodziców i bliskich!

Tylko nie wierzę [ ok, nie mam doświadczenia ]. Nie potrafię uwierzyć, ze matka jest zdolna do takich uczuć, jak opisałaś.

Przez 9 m-cy męczy się z ciążą. Bądźmy szczerzy - to nie jest takie różowe, jak nam pokazują w reklamach. Kobita umorduje się jak nie wiem, a w TV wcisną nam, że to "lekkie, łatwe i przyjemne". A potem rodzi w bólach kilka godzin. Przy pomyślnych wiatrach, oczywiście. I nie uwierzę - powtarzam ,że taka kobieta powie, ze nie kocha swojego dziecka.

Mam sąsiadów, którzy mają jedno, jedyne dziecko. Właśnie chore na zespół Downa. Ciężki przypadek, stadium... praktycznie bez szans. Kobieta zawsze powtarza, ze w życiu nie zamieniłaby tego chłopca na zdrowego. Kocha go tak, że chyba bardziej nie można...

Dlatego postawa kobiety w Twojego drabble dość jest zaskakująca. Dla mnie. Przejmuje się, że dziewczynka nie przypomina dziewczynki i nie umie tańczyć. No, nie ma jak spiętrzenie problemów. Babka ewidentnie chciała, żeby w przyszłości dziecko zrealizowało jej niespełnione marzenia ale coś "nie wypaliło". Bardzo mi przykro, że ją ten szkrab zawiódł. I jest w stanie kochać go tylko we śnie, ponieważ to właśnie takie dzieci pozwalają na to, by rodzice przy nich dorośli i zrobili coś ze swoim życiem i materialnym podejściem do świata. Szkoda, bo takie dziecko to dla nich taki dar, o którym nie marzyli nawet! A oni nie raczą się nawet z niego ucieszyć...

***


Co do samego drabble, bardzo trafnie przedstawiony problem. Opis dziewczynki i myśli matki, która patrzy z obrzydzeniem do głębi mnie poruszyły. I pewnie dlatego skupiłam się na samym problemie. Dość często używałaś tego słowa - "obrzydzenie". Nie bolało przy czytaniu, ale dało zauważyć. Poza tym nie mam zastrzeżeń stylistycznych, czy innych takich czysto technicznych, że tak to ujmę.
Nie wspominając już o mylącym nieco tytule - nasuwającym mimo wszystko pozytywne emocje bohatera znanej nam tu wszystkim (jak mniemam) bajki. A tu jednak grawitacja dość boleśnie sprowadziła mnie z wyżyn Idylli dzieciństwa na ziemię, która jest twardą i okrutną rzeczywistością.

Podoba mi się, ze poruszasz niełatwe problemy. To znak dojrzałości nie tylko emocjonalnej, czy jakiej-tam, ale literackiej. Gratuluję i życzę Weny w dalszym ciągu!

mooll

Edytowane przez mooll dnia 24-07-2010 22:23

Dodane przez aniutek96 dnia 25-07-2010 13:58
#3

Jej. To jest... no nie wiem... piękne. Nie chodzi mi o samą treść, a o to jak jest napisane. Doskonale przedstawione. Nie widziałam żadnych błędów, typu stylistycznych, itp. Jestem pod wielkim wrażeniem talentu i tego spojrzenia na takiego typu sprawy.

Dodane przez atrammarta dnia 25-07-2010 15:03
#4

Nareszcie dobre drabble o zupełnie innej tematyce, niż "śmieszna puenta". Chwała Ci za to, Dogmo!

Podyskutowałabym z Twoją wypowiedzią moll(u) - tak jak zdarzają się Ci, których nie zachwycają piękne widoki; którzy nie kochają swoich matek; którzy krzywdzą własne dzieci, tak samo zdarzają się Ci, którzy ich nie kochają. To trudne do wyobrażenia, ale zdarza się.
A ten przykład, który podałaś jest piękny, ale niezbyt trafny - bo mimo tych przeciwności, które dotknęły obie kobiety, i tę realną i tę mniej, różnią je uczucia do własnych pociech. Prawda jest taka, że ani ta matka, ani to dziecko, wspólnie nie zaznają szczęścia. Nie będzie nigdy takich momentów. Bo ona nie kocha dziecka, które urodziła i czyni najgorszą z możliwych rzeczy dla żyjącej, kochającej istoty. Brzydzi się jej, współczuje i zazdrości innym.

A wracając do tematu, dla którego się tu pojawiłam - drabble, które mnie osobiście zabolało. Ale to dobrze, skłania do przemyśleń. Tak jak zauważyła Moll - dużo w nim ukrytego słowa "obrzydzenie".
Piękne, naprawdę. Przykład tego, że można stworzyć obraz ze słów.



Obraz brutalnej i twardej rzeczywistości...

Edytowane przez atrammarta dnia 25-07-2010 15:05

Dodane przez Pyflame dnia 25-07-2010 15:11
#5

Cudowny tekst, jeden z najlepszych jakie czytałam na ten temat (a było ich sporo, większość dorosłych autorów), więc naprawdę należą Ci się gratulacje.

Szczerze podziwiam Cię za odwagę, bo nie każdy czuje się na tyle dobrym pisarzem, jak i silnym emocjonalnie człowiekiem by przedstawić ten problem w formie drabble. Mimo iż temat nie jest wcale łatwy Twoja praca to przyjemna i dość lekka lektura.

Doczepie się jedynie uczuć matki, bo podobnie jak mooll uważam, że są one dość nierealne. Zazwyczaj takie dzieci kocha się jeszcze bardziej niż te "normalne", są źródłem współczucia ze strony rodziny, jak i ludzi z zewnątrz, niektórzy uważają je za aniołki "bo to takie biedne, niewinne stworzonko"... Stworzonko... No właśnie dla innych takie osoby są niczym zwierzęta - bezwartościowe, bezużyteczne. Osobiście nie przychylam się do żadnej z tych opinii, ale matka najwyraźniej tak. Wydaję mi się, że w gruncie rzeczy to ona jest "nienormalna", a nie jej chora córeczka, bo jaka matka nie kocha dziecka? Wiadomo, że wychowanie dzieci z zespołem Downa to trudne zadanie, ale to nie znaczy, że rodziców nie powinien radować uśmiech dziecka.

Takie jest moje zdanie. Powtórnie gratuluję Ci, Droga Dogmo, tak wspaniałego pomysłu i wykonania oraz życzę Weny!

Edytowane przez Pyflame dnia 25-07-2010 15:13

Dodane przez sabina dnia 25-07-2010 18:13
#6

Zaraz, jak to było? A! "Cholernie dobre teksty ocenia się cholernie trudno". Teraz mam właśnie taki przypadek - cholernie dobry tekst.

Twój powrót do drabble jest - jak zawsze - udany. Masz talent, Dogmo, więc ile tylko razy porzucisz pisanie i ilekroć do niego wrócisz Twój debiut zawsze będzie wspaniały. Pokazałaś nam w osiemnastu linijkach całą prawdę i brutalność naszego świata. I chwała Ci za to! Nie każdy umie stworzyć dobry tekst z tak "przyziemnego" tematu jak problem choroby Downa. Jak już pisałam Ci na gg - mojej mamie też się podobało. A więc pełen zaszczyt i duma.

Życzę Ci gorąco wielu takich tekstów z takimi porównaniami i ambitnymi tematami.

Uczucia matki...cóż, dla mnie zupełnie zrozumiałe bo bardzo dobrze utożsamiam się z tą kobietą. Może to dziwne z mojej strony, ale czułabym się chyba podobnie. Nie, nie pogardzam ludźmi upośledzonymi. Nie jestem okrutna. Po prostu serce odmawiałoby mi tej miłości. Nie wiem.

Edytowane przez sabina dnia 25-07-2010 18:25

Dodane przez Arya dnia 06-08-2010 19:24
#7

O kurde.

Zrozumiałam przesłanie tego tekstu, jest naprawdę dobry(a nawet więcej niż dobry), ale najbardziej zaszokował mnie fakt, że napisała go 16-letnia dziewczyna. Poruszasz sprawy niełatwe, to jest pewne. Sprawy, po które boją się sięgnąć niektórzy dorośli. Zdziwiło mnie to, bo znane mi 16-letnie dziewczyny nie myślą i nie zajmują się takimi sprawami. Ale ty nie boisz się poruszać tych tematów. Nie boisz się pisać o rzeczach "trudnych". Tak jak w "Tylko połowie" napisałaś coś innego niż "cudowne i prześmieszne drabble z zabawną puentą" (nie mam nic do autorów).

Złamałaś mnie tym tekstem.

Dodane przez Pandora dnia 09-08-2010 11:19
#8

Temat dzieci jest dla mnie tematem bardzo drażliwym.Opis tej matki i jej pociechy jest bardzo prawdziwy,...ludzie patrząc na tą kobietę pewnie jej współczują i cieszą się,że to spotkało ją a nie ich...przebywam z matkami,które mają chore dzieci i wydaje mi się-nigdy przecież nie słyszałam ich myśli-że nie są podobne do tej,która Ty pokazałaś...choć portret tej kobiety ukazuje wiele prawdy.
Choć nie mam dzieci(i pewnie nie będę mieć ich nigdy,a jak już to minie do tego momentu duuuużo czasu od ukazania się tego posta), a przebywam w towarzystwie takich jak przedstawione w twoim tekście nie podzielam odczuć tej matki.
Umiesz pisać-gratuluję i czekam na więcej twoich tekstów literackich;)

Dodane przez Aranoisiv dnia 29-11-2010 18:56
#9

Wszyscy napisali już przede mną to, co chciałabym powiedzieć. Choroba Downa nie jest mi obca, nie dotknęła co prawda nikogo z mojego najbliższego otoczenia, ale od dziecka miałam styczność z "downiaczkami" (żeby nie było wątpliwości, to nie jest określenie obraźliwe, słyszałam je raczej jako pieszczotliwe zdrobnienie). Trochę trudno mi jest uwierzyć, że matka niepełnosprawnego dziecka może odczuwać takie emocje, nie spotkałam się z takim postrzeganiem choroby. Z drugiej strony, nie znam dobrze rodziców 'muminków', więc pewnie po prostu przeżyłam jeszcze za mało.
Czytałaś Poczwarkę Doroty Terakowskiej? Domyślam się, że tak, bo tekst jest nią mocno zainspirowany, co nie zmienia faktu, że jest świetny.

Dodane przez LilyPotter dnia 29-11-2010 19:51
#10

;(
Tyle powiem. Tekst świetny, wzruszył mnie. Naprawdę.
Ja po pierwsze nie umiem tak pisać, po drugie nie odważyłaym się. Często spotykam osoy z zespołem Downa. Nie wiem czemu, one mnie w jakiś sposów wzruszają.
Wracając do tekstu - chcę więcej takich tekstów...
;(