Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Różni reżyserzy - dobrze czy źle?

Dodane przez Feliks dnia 13-11-2010 20:51
#10

Jestem zdania, że ciągła zmiana reżyserów jest wielką krzywdą wyrządzoną w stronę cyklu o HP. Każdy reżyser ma własną wizję i każdy wprowadza coś nowego, ale tylko w niektórych sytuacjach jest to plusem. To nad czym jednak ubolewam najbardziej to przedstawienie relacji łączących bohaterów, które od części czwartej są notorycznie spłycone i pozbawione głębi.

Najlepszą adaptacją do tej pory są dwa pierwsze filmy, będące dziełem Pana Columbusa. Nie dość, że są wiernie oddane książce, to wyraźnie czuć w nich MAGIĘ, poprzez genialną muzykę Williamsa, który pozwala nam wraz z Harrym odkrywać uroki świata czarodziejów, poprzez scenerię Hogwartu, Zakazanego Lasu, Quidditcha, poprzez niesamowite efekty, w końcu poprzez idealnie dobraną obsadę, gdzie każdy wiarygodnie odegrał swoją rolę.

Od trójki zaczynają się wszelkie zmiany: inne wnętrza, inna Gruba Dama, nawet chatka Hagrida zmieniła swoje położenie. Zmienił się aktor grający Dumbledore'a, zmienili się fizycznie aktorzy. Film stał się mroczniejszy, nie zawiera w sobie tyle magii co w poprzednich częściach. Jednak dużą zaletą jest zachowanie prawidłowych relacji między trio. Harry widzi oparcie w przyjaciołach, Hermiona martwi się o Harry'ego, jednocześnie między nią i Ronem zaczyna rodzić się uczucie. Fabuła jest nieco zmieniona (wspomniana wizja reżysera), ale film nie traci zbytnio na wartości.

To, co zaczyna dziać się od części czwartej trochę mnie przeraża. Dużo rzeczy jest skróconych, niektórych ważnych wątków brak. Ponadto relacje! Nadpobudliwy Dumbledore szarpiący Harrym? Krzycząca Hermiona na Pottera podczas gdy w książce całym sercem go wspiera? Gdzie rozwinięcie wątku Snape, którego od tej części coraz mniej widać? Wszystko tutaj zaczyna się plątać i gubić.

Ostatnie dwa (teraz w zasadzie cztery) filmy należą do Yatesa. "Zakon Feniksa" moim zdaniem odbiega znacznie od książki, film jest za bardzo poszatkowany i przeinaczony, do tego nienaturalna atmosfera oraz całkowita OBOJĘTNOŚĆ bohaterów wobec siebie nawzajem. Nie widać tutaj cienia przyjaźni i lojalności między trio, nie wspominając o braku jakiejś nici między Potterem a Profesorem.
Szóstka znacznie lepsza, utrzymana w cieplejszym, luźniejszym tonie, zawiera elementy i humorystyczne i dramatyczne. Wreszcie ukazane są uczucia wiążące głównych bohaterów, zwłaszcza między Hermioną, a Harrym i Ronem. Brakuje podstawowych wydarzeń, ale mimo wszystko, idzie ku lepszemu. Mam więc nadzieję, że dwie ostatnie części będą zawierały wszystko co niezbędne, bo książka absolutnie na to zasługuje.

Podsumowując, niemal każda część znacząco się różni od siebie, w każdej bohaterowie inaczej się zachowują, co jest dla mnie bardzo irytujące. Gdyby za wyreżyserowanie całej serii wziął się jeden reżyser, który jest dobrze obeznany z książką, to filmy byłyby o wiele w lepszej kondycji i dużo by na tym zyskały. Teraz są raczej negatywnie komentowane i oceniane, bo nie każdemu przypada do gustu wyobraźnia i zmiany danego twórcy filmowego.

Edytowane przez Feliks dnia 09-01-2011 23:19