Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Błędy (nie)LOGICZNE w serii HP

Dodane przez Nyarli dnia 03-08-2010 23:26
#5

Milla napisał/a:
Wiele opowieści tak ma, że coś się wlecze przez całą powieść, a dopiero na końcu 'nagle' coś się dzieje, chociaż równie dobrze mogłoby się zdarzyć i w środku powieści.

Na tym właśnie polega błąd logiczny - że coś MOGŁOBY zdarzyć się w środku, POWINNO się zdarzyć, ale zdarzyło się na końcu "bo tak sie książki pisze". A nie powinno być w ogóle możliwości, żeby zdarzyło się "w środku".

Elanor171 napisał/a:
4. Voldemort miał własne plany, musiał mieć wszystko z wielką pompą - to w jego stylu, takie wielkie objawienie w dzień finału TT. Być może przygotowania też zabrały sporo czasu.

Z tego co pamiętam, to nie miał ochoty się nikomu ujawniać, ani tym bardziej włączać jakiejś wielkiej pompy. ;)
Elanor171 napisał/a:
5. Wielu ludzi nadal nie wierzyło w odrodzenie Voldemorta, gdyby poszedł tam sam, zepsułby innym niespodziankę.

Ministerstwo było puste. Szóstka śmierciożerców (w tym kilku zbiegłych z Azkabanu) weszła niezauważona, a jeden mały Voldemort miałby problem wejść niezauważony... taa...

chica napisał/a:
Potem jak się odra=dzał to mówił, ze nie ma mu tego za złe, że go powstrzymał, bo byłby uzależniony o d eliksiru życia.

Nie przypominam sobie tego...

chica napisał/a:
3.Syriusz był ścigany. Nie za bardzo mógł pisać te listy a poza tym, przez list nikt, by mu nie uwierzył, a pomysł ze sprawdzeniem szczura byłby absurdalny.

Syriusz od dawna znał Dumbledore'a, był w Zakonie Fenixa już za młodu, więc wiedział, że Dumbledore to typ mędrca, który wszystko sprawdzi i każdemu pomoże. Historia z Peterem-animagiem trzymała się kupy i wymagała tylko, żeby Dumbledore ruszył swój hrabiowski tyłek do dormitorium w Gryffindorze i zmusił Pettigrew do ujawnienia. Na koniec z resztą i tak uwierzył w całą historię jedynie wysłuchawszy zeznań Blacka.
A listy pisać oczywiście mógł (kupił Błyskawicę) - ba, nawet wyjąć SWOJE WŁASNE złoto z Gringotta potrafił!

chica napisał/a:
5.też się nad tym zastanawiałam, bo przecież pojawił się i tak w MM, chociaż nie poszedł do DT. Myslę, że po prostu chciał się wysłużyć kumplami, Śmierciożercami. Z resztą nie chciał się ujawniać i pozostać w cieniu jak najdłużej. Miał przybyć do MM w ostateczności. Nie bardzo mu leżało rzucanie się po świecie Magii ;D

Ta, nie chciał się ujawniać a kilku śmierciożerców w pełnym umundurowaniu wysłać mógł... bo w końcu sześciu ludzi trudniej zauważyć niż jednego (który ze staniem się niewidzialnym raczej problemów by nie miał...).