Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Błędy (nie)LOGICZNE w serii HP

Dodane przez Adrienne dnia 01-05-2011 17:38
#18

Nyarli napisał/a:
Niedawno przeczytałem całą serię i zauważyłem parę błędów logicznych. Nie są to pierdoły w stylu "w tej scenie ma zegarek na ręku a w tej nie ma", tylko błędy, które całkowicie zmieniają treść wszystkich następnych tomów (albo wręcz zaprzeczają możliwości ich istnienia...).

1. W tomie 1 Snape regularnie prześladował Quirella, podejrzewając, że próbuje ukraść kamień. Quirellowi z tyłu głowy wystawał Lord Voldemort, który doskonale to wszystko słyszał. Po tomie 4 Voldemort nadal uważa Snape'a za "swojego wiernego szpiega w Hogwarcie". Niby czemu? Będąc w ciele Quirella doskonale słyszał, po czyjej stronie stoi Snape. Poza tym mógł się z nim nawet wtedy skontaktować, czego (nie wiadomo czemu) nie zrobił.
Gdyby tak jednak zrobił: a) Snape daje znać Dumbledorowi; b) obaj łapią Quirella/Voldemorta; c) ubijają gada na miejscu. Koniec sagi.

2. W drugim tomie Ginny zostaje opętana przez Voldemorta za sprawą jego dziennika. Voldi od początku każe jej robić jakieś bezsensowne rzeczy: zabijać koguty, wypuszczać Bazyliszka, który paskudzi posadzkę itp... Czemu od razu nie zapytał - "ej, mała, jest tam Potter? To za****iście, weź mu zamerdaj tyłeczkiem przed nosem i dawaj go tu na dół. Tylko najpierw różdżke mu złam." Potem potrzymałby sobie Harry'ego aż dokończy "materializację" swojego ciała i po robocie.

3. Syriusz ucieka z Azkabanu i od razu galopuje do Hogwartu zabić Petera Pettigrew. Kilka razy był tuż obok Harry'ego i mógł się z nim bez problemu porozumieć - jak również z całą resztą społeczności czarodziejskiej, bo skoro mógł kupić Błyskawicę, to mógł wysłać sową list. Czemu po prostu nie napisał długaśnego listu do Dumbledore'a (Lupina, Harry'ego etc.), w którym wyjaśniłby całą sprawę ("Panie Albusie, złap Pan szczura tego rudowłosego gówniarza to sie Pan sam przekonasz, że prawde mówię"). Zamiast tego organizuje jakieś hocki-klocki do spółki z głupim kotem i przez rok gania za szczurem...

4. Barty Crouch Jr opracowuje superskomplikowany wielopiętrowy plan porwania Harry'ego, który trwa rok i może łatwo załamać się w wielu miejscach. Czemu po prostu już na samym początku roku nie zmienił jakiegokolwiek przedmiotu w świstoklik i nie dał go Harry'emu? (np.: zadaje klasie wypracowanie do napisania, ocenia, zwraca każdemu, pod pretekstem przedyskutowania wypracowania Harry'ego zostaje z nim sam w klasie, podaje mu wypracowanie które jest świstoklikiem i już...)

5. W piątym tomie Voldemort jest już w pełni odrodzony i marzy tylko, żeby dorwać przepowiednię o sobie i Harrym, którą mogą zdjąć z półki tylko oni dwaj. Zamiast po prostu iść do Ministerstwa Magii i wziąc co jego, wyczynia jakieś cuda na kiju z wysyłaniem wizji Harry'emu, co trwa rok i kończy się wiemy jak. Dziwnym trafem szóstka (czy tam więcej) śmierciożerców bez problemu weszła sobie do Departamentu Tajemnic nie będąc przez nikogo zauważonym, a Wielki Lord Voldemort pierdział w fotel w dworku Malfoya i knuł szatański plan, jak zwabić Pottera do DT...

-
Jeśli ktoś znajduje wyjaśnienia dla powyższych błędów, to chętnie przeczytam.



1. Voldemort sam kazał Snapowi szpiegować Dumbledora i wykonywać jego polecenia więc nie ma w tym nic dziwnego.
2. Tutaj musiałabym się głębiej zastanowić.
3. Może Syriusz chciał sam odwalić tą robotę? W końcu Glizdogon zabił jego przyjaciela i jestem pewna że chgciał z nim stanąć twarzą w twarz.
4. Nikt miał o tym nie wiedzieć. Wyobrażasz sobie że nagle Harry łapie za coś i znika? Myślisz że Dumbledore lub ktoś inny nie złapał później za świstoklik żeby go ratować? To miało się odbyć bez świadków.
5. Voldemort nie mógł się zjawić przecież w Ministerstwie. To logiczne! Nie mógł ryzykować że ktoś tam będzie i go zobaczy. A co do tego że śmierciożercy tam weszli to sądzę że Voldemort wysłał ich tam bo bardziej zależało mu na ukryciu się niż na gromadce śmierciożerców.