---

Meta, Meta, Meta... zespół uwielbiany przez wszystkich, niby należący do "wielkiej* czwórki thrashu", tyle że... jest to zespół przeciętny. Dobra, ballady znają wszyscy, ale są już tak nudne, że można zwariować kiedy po raz enty słyszy się Enter Sandman[to to jeszcze...] czy Nothing Else Matters, które jest po prostu nudne.

W skrócie? Kill'em All było średniawe, szczyt przy AJFA, ale naprawdę - taki Hammett mógłby w końcu zacząć używać czegoś więcej, niż pentatonika w swoich solówkach, że nie wspomnę o Urlichu, który od 20 lat nie może się nauczyć grać na perkusji. A poza - kiedy ostatnio nagrali jakiś dobry i ciekawy album? Po wydaniu AJFA zaliczają taką równię pochyłą[St. Anger czy Death Magnetic... spuszczę zasłonę milczenia], że to aż dziwne, że jeszcze są tak popularni. Mam nadzieję, że to odcinanie kuponów się kiedyś skończy.

*Wielka, bo najbardziej popularna, a nie najlepsza... jak zwykle.