Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ]Opowiadania pisane z szeroko zamkniętymi oczami w bezsenne noce [2/?]

Dodane przez Alae dnia 24-08-2010 21:31
#3

mooll napisał/a
- Proszę usiąść wygodnie - kontynuował po krótkiej chwili. - Warto o to zadbać, zwłaszcza kiedy słyszy się historie budzące w naszych duszach ból ukłucia w klatce piersiowej. Nie musimy się wówczas obawiać, że nasze ciało w tym czasie fizycznie boleje...

Ten fragment jest piekielnie kulawy. Wręcz budzi w mojej duszy ból ukłucia w klatce piersiowej. Mam wrażenie, że miałaś kilka pomysłów na to zdanie, kilkakrotnie je przebudowywałaś, ale zabrakło ostatniego czytania i, niestety, wyszedł z tego taki potworek. Kwiatek na kwiatku kwiatkiem poganiany. Fizyczne boleści naszego ciała też są nie najlepsze. Może tak:

- Proszę usiąść wygodnie - dodał po krótkiej chwili. - Warto o to zadbać, zwłaszcza kiedy słyszymy historie, sprawiające naszym duszom ból tak straszny, że niemal czujemy nieznośne kłucie w klatce piersiowej. Nie musimy wówczas obawiać się dodatkowego bólu fizycznego.

- Ten cykl opowiadań nazwałem Opowiadaniami pisanymi z szeroko zamkniętymi oczami w bezsenne noce. Opartych na faktach...

Powtórzenie. Niespecjalnie brzmi również ostatnie zdanie. Zmieniłabym na Oparłem je na faktach... / , są one oparte na faktach....

Masz 19 lat i całe życie przed sobą.

Dziewiętnaście. Jestem na to potwornie uczulona.

Szaleństwo tego wieku zawsze było ci wybaczane, prawda?

Jedno, cięgle wybaczane szaleństwo?

Nawet wiersze pisał. A najpiękniejsze to te o miłości.

Zmieniłaś czas. Z przeszłego pisał na teraźniejszy to (są).

Mimo, iż momentami wasza miłość - definiowana przez namiętność - zaprowadzała was na same szczyty niebiańskich rozkoszy, to nie była w stanie objawić się w tak prozaicznej sprawie, jak rutyna. Mówią, że największy morderca osobowości.

Nie kupuję objawiania się czegoś w rutynie. Namiętność mogła być przez nią tłamszona, przyćmiewana, zabijana. W ostatnim zdaniu brakuje czasownika i brzmi ono nienaturalnie. Zrezygnowałabym z mówią, że i, po przecinku, połączyłabym to zgrabnie z poprzednim zdaniem.

Ojciec zaangażowany w sprawy kościoła, nawet zatrudnił się jako kościelny. Bardzo pogodny człowiek, poznałam go kiedyś. Ciebie zresztą też często widywałam w kościele.

Szukamy synonimów.

Niedługo po bolesnym końcu tego związku, dowiedziałaś się, że jesteś w ciąży.

Pierwszy przecinek jest na pewno konieczny?

Jak wiadomo, małomiasteczkowe masy ludności bardzo nieanonimowe, mają do tego typu rewelacji dość zapyziałe stosunek.

Zapyziały. Literówka.

Bardzo częstym błędem jest rozpoczynanie zdania od "A", "Ale", zabrakło mi oka sprawnej bety, która bez trudu wychwyciłaby drobne potknięcia. W pewnych momentach wpadasz w styl gawędy.

Zaintrygowało mnie użycie we wstępie koloru żółtego. Być może wybrałaś go przypadkowo, nie zastanawiając się nad nim, ale mnie od razu przychodzi do głowy dawna symbolika tej barwy - zdrada, fałsz, złe zamiary, bezwstyd. Zapewne dośpiewuję sobie ideologię, niemniej nieźle pasuje ona do postaci Pana Poety.

Treść właściwa jest przyzwoita, mimo że historia przedstawiona nie trafiła do mojego zimnego serca. Znacznie bardziej intrygującą postacią wydał mi się Poeta, przyćmił on swoje ofiary. Jednakże z czystym sumieniem mogę przyznać, że miałaś pomysł na swój tekst, który udało się zrealizować. Sądząc po wstępie, można przypuszczać kontynuację, dzięki osobie Konferansjera, będzie spójna. Wtrącenia kursywą, w drugiej osobie, są trafionym pomysłem. Podsumowują utworek, sprawiają, że staje się czymś więcej niż opowiadaniem o biednej dziewczynie.

Ogólne wrażenie - in plus, Jestem ciekawa jak pociągniesz ten pomysł. Mile widziane byłoby zatrudnienie bety.