Dodane przez mniszek_pospolity dnia 31-10-2013 10:01
#4
Ja nie cierpię rowerków domowych ( a raczej tych z siłowni ). W Warszawie chodziłem i była to męka. Cóż za przyjemność pedałować i nie ruszyć się z miejsca ? Katorga jakaś. Niby traci się kalorie, pracują mięśnie, poprawia się wydolność, kondycja na plus, ale o wiele bardziej wolę jazdę w terenie, przestrzeni - gdzieś gdzie pożyteczne łączy się z przyjemnym. Zamiast w zaparowanej potem siłowni mogę pojechać wkoło zalewu podziwiając przy tym fajne widoczki, to wiadomo co wybiorę.