Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [M] Smutna prawda, czyli opowiadania [vol.1]

Dodane przez 93asia93 dnia 24-10-2010 17:19
#1

Kto mnie zna ten wie, że 93asia93, jak pewnie każdy, ma swoje odchyły. czasami po prostu biorę kartkę papieru i ołówek z gumką i piszę. Czasem nocami piszę notatki w telefonie.

Może moje "opowiadania" nie są cudowne, ambitne, piękne, dowcipne, inteligentne itp itd. One po prostu SĄ.

Co jakiś czas będę się starać dodać coś z mojej twórczości, a Wy sami oceńcie, czy przypadnie Wam do gustu, czy też nie.



Za marzenia można siedzieć


Czym jest przyjaźń? To więź, uczucie między ludźmi o podobnych poglądach, zainteresowaniach, planach na przyszłość i cechach, które się uzupełniają.
Czym jest miłość? To więź, uczucie między ludźmi o podobnych poglądach, zainteresowaniach, planach na przyszłość i cechach, które się uzupełniają.
Jak odróżnić miłość od przyjaźni?
Jest jedna podstawowa granica - nie ma zwyczajnie postawionych granic.
Często bywa tak, że po jakiś czasie, po bliższym poznaniu człowieka jest przyjaźń, sympatia i może tak pozostać na zawsze.
Może, ale nie musi.
Czasem człowiek dowiaduje się rzeczy, które ujawniają prawdziwe, najgłębiej skrywane uczucia, o których sama osoba mogła nie zdawać sobie sprawy.

Simon podobał jej się już od dłuższego czasu. Uwielbiała z nim rozmawiać, sms-ować. Zawsze miał coś ciekawego do powiedzenia, rozśmieszał ją na każdym kroku i, trzeba przyznać, poświęcał jej wiele czasu ze swojego cennego życia. Tak jak ona jemu, lecz każda chwila była tego warta.
Nie zawsze układało się tak dobrze. Był taki czas, że ktoś nie odpisywał - ona albo on, ze względu na brak wolnej chwili. Potem nastąpił całkowity zastój - przecież nie będzie mu przeszkadzać! Na pewno jeszcze się zgadają. I zgadali, przecież zawsze było bardzo fajnie, nie widzieli powodów, żeby to przerywać.
W jednej z rozmów wyszło na jaw, że Simon nie ma dziewczyny. Uśmiechnęła się do siebie. Fajny z niego chłopak, warto byłoby się koło niego "zakręcić". W końcu nie wcieliła tego pomysłu w życie, z sobie tylko wiadomych powodów. Albo niewiadomych.
Gdy nastały wakacje widywała się z nim bardzo często. W końcu to lato i czas wolny od szkoły, to czas idealny na zawieranie i pogłębianie znajomości.
Tak się stało, za każdym razem mieli więcej wspólnych tematów do rozmów i pośmiania się. Obojgu bardzo dobrze służyło wspólne spędzanie czasu.
Jednak nic nie może trwać wiecznie. Dwa miesiące minęły bardzo szybko i nastał czas szkoły - znów było coraz mniej czasu, lecz tym razem nie do końca jej to przeszkadzało, choć trzeba przyznać, że zadowolona z pewnością nie była. Rozmawiali co drugi, trzeci dzień przez chwilę, a co najmniej raz w tygodniu odbywali dłuższą rozmowę. To był dobry układ.
W szkole okazało się, że planowany jest klasowy półmetek. W końcu do liceum chodzi się raz w życiu, trzeba świętować i od czasu do czasu się zabawić. Ustalono, że będzie to impreza "z parami". Wszyscy szli z kimś, więc można powiedzieć, że była zmuszona również kogoś zaprosić. Poprosiła Simona, który zgodził się od ręki, ku jej ogromnemu zdziwieniu. Nie odezwała się jednak słowem, w końcu nie miała na co narzekać.
Po tygodniu dowiedziała się, że jej znajoma, Eveline, wypatrzyła sobie Simona i ma zamiar go poderwać. Pierwszą reakcją była wściekłość. Wściekłość tak wielka, że pewnie by jej coś zrobiła, gdyby była w pobliżu. Po kilku godzinach ogromnego gniewu wyobraziła sobie inną dziewczynę w jego ramionach i zrobiło jej się słabo.
Tak, to jedna z tych wieści, które zmieniają całe ludzkie życie.

Po długich godzinach wspólnej zabawy zdecydowała się poważnie z nim porozmawiać. Nie wiedziała, czy da radę wszystko wyznać, postanowiła więc wziąć go sposobem. W nerwach zdołała jednak powiedzieć tylko początek:
- Simon, musimy pogadać. Ale obiecaj mi jedno - cokolwiek tu zostanie powiedziane, nic się nie zmieni.
Zgodził się. Czy miał jakiś wybór?
Z nerwów niewiele mogła wykrztusić, lecz domyślił się, o co jej chodzi. Wyrzekł wtedy słowa, które w późniejszym czasie doprowadzały ją do szaleństwa.
- Raczej nie...
Nie odezwała się. Żaden mięsień jej twarzy nawet nie drgnął. Po chwili dodał:
- Nie chcę, żeby to była jakaś obietnica z mojej strony, ale jeszcze z pięć takich imprez...
Wszystko przebiegło spokojnie. Gdy spytał, czy się nie obrazi odpowiedziała, że oczywiście nie. Nie skłamała. Ważny był dla niej każdy moment spędzony z nim, a przede wszystkim jego szczęście. Wszystko zostało jak dawniej. To dobry układ.
Różnicą, jaka nastąpiła był fakt, że przestała jeść. Na sam widok, często nawet myśl, mdliło ją. Często płakała w samotności, a oczy straciły nieco blasku, choć wciąż była wesołą duszą towarzystwa.
Marzyła jednak cały czas o nim, pragnęła tylko jego, wspominała wolny taniec, kiedy to miała go tak bardzo, bardzo bliziutko...
Jej pragnienia nie spełniły się, lecz tylko doprowadziły ją do całkowitego szaleństwa...

Widzisz okno po lewej na drugim piętrze? Jest tam młoda kobieta, zupełnie zaniedbana. Patrzy tylko przed siebie. Teraz ktoś inny najwyraźniej próbuje podać jej coś do jedzenia, ale ona nie reaguje.
Widzisz?
Za marzenia można siedzieć...

Edytowane przez Fantazja dnia 09-05-2012 23:15