Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Opinia o IŚ część I

Dodane przez Eisblume dnia 06-01-2011 14:48
#47

Widzę, że się wyłamię mówiąc, że film nie bardzo mi się podobał i z kina wyszłam bardzo, ale to bardzo rozczarowana. Najbardziej zabrakło mi tej ''potterowskiej magii'', która w moim odczuciu była obecna przy każdym z filmów. Może to dlatego, że nie było już Hogwartu, Dumbledore'a ani nauczycieli. W każdym bądź razie dla mnie wszystko działo się za szybko : Harry przenosił się z miejsca na miejsce, rozwiązywał błyskawicznie zagadki, właściwie ciężko się było połapać jaki okres czasu minął pomiędzy kolejnymi scenami. Zabrakło mi też emocji, tych subtelnych relacji łączących całą trójkę, a szczególnie Rona i Hermionę. Wydaje mi się, że ten film można było zrobić lepiej. Jedynymi scenami jakie uważam za naprawdę bardzo dobre to : spotkanie śmierciożerców z Voldenortem w Malfoy Manor - 99% zgodności z książką, wszystko przedstawione dokładnie tak, jak sobie wyobrażałam, ocena jak najbardziej na plus; modyfikacja pamięci rodziców przez Hermionę - chociaż nie było tej sceny w książce to bardzo dobrze ją zrobili; siedmiu Potterów - właściwie ta scena nie specjalnie mi się podobała, ale na przeciwko innych wypada dobrze, zbyt mało zabawnych komentarzy bliźniaków; wizyta w Banku Gringotta - ciekawie przedstawiona, a dialogi przezabawne; wizyta w domu Bathildy - a szczególnie moment kiedy Bagshot zamienia się w węża, chyba moja ulubiona scena; pojawienie się srebrnej łani i zniszczenie horkruksa przez Rona - może troszkę przesadzili z Riddle-Harrym i Riddle Hermioną; opowieść o trzech braciach - świetna animacja, przyjemnie się słucha i ogląda; śmierć Zgredka - dobra, chociaż kompletnie mnie nie wzruszyła. Sceny, które wg mnie były TOTALNĄ porażką : opuszczenie domu przez Dursley'ów - zabrakło mi tu momentu, gdy Dudley żegna się z Harrym; walka ze śmierciożercami w powietrzu - ta scena była tak żałosna, że szkoda pisać, a najbardziej wkurzyło mnie ukazanie śmierci Hedwigi; wesele - Harry nie był w przebraniu, mogli chociaż pokazać moment ślubu, ciotka Muriel stała się potulną, starszą panią. Jednym słowem : porażka !; wizyta na Grimmauld Place 12 - żadnej wzmianki o Lupinie i kłótni, która była naprawdę ciekawym momentem i o portrecie Blacka; kłótnia Harry'ego z Ronem - to już chyba wina aktorów, zero emocji, wszystko zagrane tak okropnie sztucznie, miało wyjść dramatycznie a wyszło śmiesznie; Malfoy Manor - wszystko działo się zbyt szybko, jedynie Helena ratuje tutaj sytuację, Rupert nie pokazał żadnych emocji, pozytywne zaskoczenie dla mnie to Tom Felton - w tym filmie zagrał po prostu cudownie.
Reszta scen jest przeciętna. Nie zachwycają, ale też nie porażają bezsensownością i złą grą aktorów. W filmie jest jeszcze tysiące niedociągnięć i błędów np. nie ma ani słowa o Tabu, więc jak wytłumaczyć, że śmierciożercy znaleźli Rona, Harry'ego i Hermionę w kawiarni. Pojawienie się szmalcowników ''akurat'' wtedy gdy cała trójka wylądowała w lesie też zalatuje absurdem.
Końcowa scena - żadnych rewelacji, spodziewałam się czegoś bardziej spektakularnego. Czegoś, co do granic możliwości rozbudzi moją ciekawość. Dla większości widzów film był świetny. Dla mnie jest jedną, wielką porażką. Mam nadzieję, że druga część będzie o wiele, wiele lepsza.