Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Znienawidzony nauczyciel.

Dodane przez iDawux dnia 19-11-2010 15:35
#1

Czołem.
Macie swoich znienawidzonych nauczycieli ? ;f
Ja mam taką pewną Kaczyńską.. jest koszmarna .. ; /
uf.. wyzywa każdego od brzydali, a sama ma tę twarz jak.. bez komentarza.

Też moja pani z informatyki nie próżnuję.
Postawiła 1 Za kartowke od razu bo nie mialem ilosci bajtow w jednostkach czego nawet nie bylo w poleceniu.

Nie dosc, ze tacy kumple to i to.

Jak jest u was ?

Dodane przez Laufey dnia 19-11-2010 15:57
#2

Och u nas ''pani'' od pewnego przedmiotu ( nie zdradzę o kogo chodzi, bo jakimś niemożliwym cudem mogłaby to przeczytać xd) . Drze się na ludzi, chociaż nie ma racji, każe mazać dobre odpowiedzi, żeby przepisać je jeszcze raz. I jeszcze raz się DRZE. Cała klasa jest sterroryzowana jej osobą i w ogóle jej stylem nauczania ( jeśli to nauczaniem można nazwać). Kiedy jest się przy tablicy, tak człowieka zestresuje, że zapomni się wszystkiego, nawet podstaw. Jak dla mnie, nie powinna nauczać w jakiejkolwiek szkole, oprócz szkoły specjalnej dla niej. To ją powinno się uczyć jak sie naucza bezstresowo. Reszta nauczycieli jest the best.

Dodane przez anex dnia 19-11-2010 20:15
#3

Ja miałam kiedyś okropną WF-istkę i matematyczkę. Na szczęście tylko przez rok. Potem obie preszły na emeryturę.

Dodane przez blackowa dnia 19-11-2010 20:30
#4

ja mam. z maty babę, która jest straszna. Dosłownie, jak kolega napisał wyżej. No prawie taka sama. Tyle że nie wyzywa od brzydali ; )
Dalej... baba z francuskiego jest straszna. Potrafi zadzwonić do rodzica, bo nie było Cię przez minutę lekcji, bo nie wiem, było się w WC, czy coś.
Dalej.. Baba z chemii. Ta to pobija chyba wszystkich. Zaproszenia na wigilie klasowe itd trzeba dać jej na piśmie, do tego jeszcze potem pójść łaskawie po nią. Całe tematy czyta z książki, nic od siebie.
masakra.
Chyba tyle. ;)

Dodane przez Mruffka_ dnia 19-11-2010 20:45
#5

Mam, od wuefu . Na wszystkich się wydziera, ale jakoś powoli przestaje mnie to obchodzić .

Dodane przez Avrione dnia 27-11-2010 17:11
#6

Mam takich kilku.
*Od matmy- Byłaby spoko gdyby nie mówiła wciąż "Ojj...Jaka ta matematyka ciekawa" , "Kocham matematykę", "Co ty?! Jeden! Siadaj!" kurde skoro tak uwielbia matematykę niech się z nią ożeni.
*Od polskiego- Tej babki to ja się normalnie boję ! ona robi dziwne miny,jedynkę stawia dosłownie za wszystko,jest wredna,złośliwa i przerażająca.
*Od historii- Przypomina rodem Umbridge
*Od chemii- Ta zresztą też

Dodane przez Lapa98 dnia 27-11-2010 19:52
#7

U mnie jest taka głupia nauczycielka. Niby każdy ją uwielbia, bo jest śmieszna i jest luzacka, że tak się wyrażę, ale ja jej nie cierpię. Na lekcjach jest wredna i ciągle robi kartkówki i pyta. Ostatnio puściła nam film o Chopinie i mieliśmy notować w biegu, bo będziemy mieć na następnej lekcji ( czyli tydzień później)
sprawdzian. Powiedziała, że musimy więcej informacji szukać w internecie, bo na tym filmie nie było wszystkich. Ja zobaczyła tylko nazwy jego utworów, bo na pewno będzie takie pytanie.:smilewinkgrin:

Jest jeż taka pani od przyrody. W 1/3 była moją wychowawczynią. Jest miła itp, ale w piątej klasie zrobiła nam taki trudny sprawdzian z rzeczy, których nie mieliśmy. Ciągle przekłada nam klasówki. Zła jestem na nią, bo kiedy jestem przygotowana- to jest przełożona klasówka. Na jej lekcjach albo cały czas piszemy, albo przez cały czas nawija.

Edytowane przez Lapa98 dnia 17-12-2010 17:20

Dodane przez Promitet dnia 13-12-2010 18:09
#8

Heh . Szkoda gadać . U mnie jest taka pani z polskiego . Nie jest zła . Bardzo mnie lubi , ale bierze moją klasę za durni . Ciągle do nas sylabuje jakbyśmy byli obcokrajowcami . A także żyje jakby w innym świecie . Nie zwraca uwagi na nic co się dzieje wokół niej .
Natomiast pani od geografii ... szkoda gadać . Wszyscy jej przeszkadzają . Odwrócę się i po chwili słyszę : " Kamila co gadasz ?! " . A ja tylko długopis chciałam pożyczyć . Mówi że jesteśmy jak diabły i wgl. brzydcy i nieuki , a sama .. Wolę nie komentować jej twarzy ... A jak się wścieka to ma dziwny wyraz twarzy jakby miała puścić pawia . Na szczęście Geografię mam raz w tygodniu , a więc ąz tak jak inne klasy drugie się z nią nie widuję .
Pani od Matmy ... Jest wredna i w ogóle szkoda gadać . Po prostu ... Eh ... Po pierwszym sprawdzianie od początku tego roku szkolnego oberwało mi się " bo zwalałam od koleżanki " .
Po pierwsze . Sama mówiła że dla każdej klasy robi inny sprawdzian .
Po drugie . Koleżanka ze spr . dostałaby dwóję , a z tego co mi sprawdziła dostałabym piątkę .
Po trzecie . Kilka zadań niby " wymyśliłam " . Tak ... Jak normalny człowiek na poczekanie wymyśli trzy zadania tekstowe . ?! ; //

Dodane przez Arthur Bishop dnia 13-12-2010 18:49
#9

Och..Ja mam bardzo "miłą" nauczycielkę matematyki. Tak się zdarzyło, że jest także moją wychowawczynią.

Docinki, drwiny. Jakby to ogólnie ująć - śmieje się z nas. Nazywa nas brzydalami. Góra grosza - "No co? Wyskakujcie z kasy! Nie udawajcie, że nic nie macie!" (Ale sama nie wrzuci nawet grosza)
Pamiętam jak namawiała nas na basen "Jak ja miałabym możliwość darmowego basenu, to byłabym na każdych zajęciach".
Dwa tygodnie później usłyszeliśmy "Ja nie chodzę na baseny. Sam brud. Łój pływający po powierzchni wody. No co? Może bierzecie prysznic przed wejściem do wody co?"
Jest STRASZNA. Strasznie nie lubię w niej tego, że jak nie chce jej się prowadzić lekcji, to zaczyna opowiadać nam o swoich czasach liceum, a gdy przegada ponad pół lekcji zaczyna "No to zabierzemy sobie to z lekcji wychowawczej, a teraz proszę: Zapisujemy temat i sprawdzamy pracę domową".
Jest dziwna. Może tak to nazwę, choć czasem można się z nią/niej pośmiać.
Drugą znienawidzoną przeze mnie nauczycielką jest katechetka. Jest straszna. Ostatnio przyniosła nam "Małego Rycerzyka" i wyznaczyła nam streścić wybrany "artykuł". Pomimo tego, że nie znajdowało się tam nic prócz obrazków, modlitw i paru króciutkich tekstów, których nie dało się streścić. Na początku roku dostałem 1 za złe zinterpretowane słowo "wiara". Niedługo później, specjalnie wybrałem się do niej z kartkówką ze słowa "dobroć", by spytać dlaczego zamiast piątki dostałem czwórkę. Po prostu byłem ciekaw co brakowało w mojej pracy.
Jej odpowiedź: "Może napisałeś trochę inaczej niż inni". Powiedział tylko "Aha" i z uśmiechem wyszedłem z sali. Może dodam, że jeszcze rok przed moim przybyciem do szkoły, znajdowała się w psychiatryku. Uważała, że w szkolnej łazience objawił się jej Jezus.
Oj.. wiele jest interesujących opowieści z nią związanych. Na przykład ostatnio miała lekcję z moją siostrą. Powiedziała, że Bóg obdarzył ją niezwykłym talentem wokalnym. I ku zdziwieniu wszystkich, zaczęła śpiewać O.o
Oczywiście chłopcy wykorzystali to krzycząc "Trzy razy TAK! Przechodzisz dalej!"

Dodane przez fantastic dnia 13-12-2010 19:42
#10

Jakoś w mojej szkole są fajni nauczyciele , przynajmniej jestem jedna straszna nauczycielka, ma okolo 60 lat i jest uzalezniona od solarium, ale mnie nie uczy, Albo durga, no ta już mnie uczy , ciągle patrzy się w sufit, nie wiadomo do kogo mówi bo się patrzy w sufit, i jeszcze niczego nie nauczy - koszmar. Lecz najbardziej znienawidzoną nauczycielką w mojej szkole jest pani od biologi. Ona przez całą lekcja gada i gada , tak jak profesor Binns w Harrym , tym swoim monotonym głosem, a jak zasypiam to stara się mnie przebudzić pstryknieciem. No i jeszcze traktuje mnie gorzej od innych, tzn na nic mi nie pozwala, komuś podwyższy o 0,5 pkt zeby mial lepsza ocene ale mi nie , kogos zapyta na ochotnika ale mnie nie . Jeszcze do tego nic nie kumam, a ona chwali uczniów 2 i 1 za to że stac ich na wiecej niz takie ocene, a moje 3 i 4 komentuje że mialam dużo szczescia, i na sprawdzianach sprawdza czy nie mam ściąg zadnych, no koszmar..

Dodane przez pewuem1 dnia 14-12-2010 13:23
#11

W mojej szkolnej karierze, miałem dwóch nauczycieli, których z całego serca nienawidziłem. Pierwszym był ksiądz katecheta w gimnazjum, miał najzwyczajniej w świecie nie tak po beretem. Wyzywał nas, darł pysk bez przerwy, po dwóch tygodniach przyniosłem zwolnienie z lekcji Religii nasze drogi się rozeszły. Druga pani była sorką od biologii. Nic jej nie pasowało, była najmądrzejsza, a nie potrafiła przekazać wiedzy. Głównie siedziała i piła kawę, a my uczyliśmy się z książek. Nie kończące się kartkówki. Acha i uwielbiała wysyłać uczniów do załatwiania swoich prywatnych spraw. Masakra. Całe szczęście, że mam już to wszystko za sobą.

Dodane przez Violanta dnia 14-12-2010 20:11
#12

O, wielu nauczycieli mi nie podpasowało. A szczególnie w gimnazjum. Też miałam przygody z księdzem, który czepiał się tego, że noszę się na czarno. Wołał do mnie "O, Panie, ooo, ty, ty..."[jestem dziewczyną] albo "Szatan!"[nie, leję na satanizm].
W podstawówce nie lubiłam siostry zakonnej.
W liceum mam fajną katechetkę natomiast, ale i tak nie chodzę na religię, więc...
W ogóle - obecnie w liceum moi nauczyciele to tragedia. Może dlatego, że plastyk.

Dodane przez Miionka dnia 17-12-2010 16:52
#13

U mnie w szkole jest bardzo dużo takich chamskich nauczycieli. Pan od wf naszych chłopaków z klasy, oczywiście nie uczy mnie on ale w piątki widzimy się w piwnicy kiedy sala gimnastyczna jest zajęta przez liceum a my siedzimy w piwnicy i gramy w tenisa. Ostatnio wyrwał mi paletkę, wyzwał i powiedział, że nigdy nie widział tak chamskiej uczennicy. A ja tylko chciałam zawiązać sobie włosy bo mi przeszkadzały. Cóż, nasza wychowawczyni porozmawiała z nim i już jest spokój. ;] Jest jeszcze taki jeden Pan od religii, który przejechał cały świat i widział jak małe dziecko wkłada rękę w dziurę z drugiej strony wału przeciwpowodziowego i ratuje całe miasto. <hahaha> Oczywiście, już nikt nie wierzy w jego bajki. Nawet nauczyciele się z niego śmieją. :P No i nasza Pani od fizyki, która jest okropna i jak ma zły humor to pyta z trzech ostatnich lekcji. Dzisiaj akurat mnie zapytała i wpisała 0/20. ;x No i mojemu koledze też, który potem na nią szczekał. xd

Edytowane przez Miionka dnia 17-12-2010 16:54

Dodane przez Claire Lethal dnia 23-12-2010 19:40
#14

W chwili obecnej na mojej liście NZNWC (Najbardziej Nienawidzonych Nauczycieli Wszech Czasów) jest moja obecna fizyczka, pani K.
Pani K. jest nauczycielką starszego rocznika (uczyła już kilka pokoleń); to nauczyciel całkowicie wypalony.
Nie potrafi nawiązać kontaktu z młodzieżą, nienawidzi, gdy się do niej zwraca per 'sorko', musi był 'pani profesor'. Nie cierpi sprzeciwu ani dyskusji. Jest niesprawiedliwa i niecierpliwa.
Nie potrafi tłumaczyć materiału. Ma zawsze swój pokrętny, zrozumiały tylko dla siebie sposób rozwiązywania zadań, innych metod (mimo, że wynik wyjdzie prawidłowy) nie toleruje). Na lekcji praktycznie nic nie robi oprócz narzekania na naszą klasę, ciągle powtarza, że 'jesteśmy nieznośni, nie damy jej poprowadzić lekcji, a potem będzie płacz i zgrzytanie zębów'.
Zadasz jej jakieś pytanie, a ona na to: 'Dopiero to tłumaczyłam, nie słuchacie mnie.' Czasami reaguje inaczej, np. 'zamknij się', 'przestań mnie męczyć'.
Najbardziej śmieszy mnie jej pytanie na koniec każdej lekcji.
Nauczycielka: Czy klasa rozumie?
Klasa: Nieeee
Nauczycielka: To bardzo dobrze. Trzeba się douczyć.Przecież ja wszystko tłumaczę.
Teraz już nikt się jej nie sprzeciwia, każdy potakuje, mając nadzieję, że się nad nim ulituje i zaliczy mu semestr. ;d
Mnie przez jakiś czas nazywała 'nieznośną dziewczyną, która wiecznie się o coś pyta'. Przychodząc do liceum (bio-chem-fiz) byłam pewna, że będę zdawała na maturze fizykę, ba, nawet na poziomie rozszerzonym. W tej chwili modlę się, żeby jakoś zdać, a marzenia o maturze z fizyki legły w gruzach. W tej chwili po półrocznej nauce mogę śmiało stwierdzić, że NIC, ale to kompletnie NIC nie umiem. Nie tylko ja tak mam, praktycznie cała klasa ma kiepską sytuację z fizyki.
Teoretycznie przerobiliśmy już kinematykę, jesteśmy w połowie dynamiki.
Pani K. jest nauczycielką, która od dawna powinna być na emeryturze, ale dyrekcja, mimo wielokrotnych skarg uczniów rożnych roczników ją trzyma na stanowisku, bo w mojej mieścinie brakuje nauczycieli od fizyki.

Dodane przez N dnia 24-12-2010 16:28
#15

Moją obecnie znienawidzona nauczycielką jest kobieta, który uczy fizyki w moim liceum. Pani W. jest starą, ohydną jędzą, która wystawiła na półrocze ok. 20 ocen niedostatecznych. Oczywiście pani W. uważa, że to my jesteśmy głąby, matoły i lenie śmierdzące, które się nie uczą. Może i jest w tym trochę prawdy, ale 20 bań na półrocze to lekka przesada. Na przykład pani W. nie pozwala nam poprawiać sprawdzianów, pisać zapowiedzianych kartkówek w drugim terminie, jeśli kogoś nie było, a ma to usprawiedliwione. A potem, jak uczeń przychodzi do niej, żeby wyjaśnić sprawę, dlaczego nie ma żadnej oceny, to ona wyjeżdża z tekstem, że 'uczeń nie upominał się o napisanie sprawdzianu, czy kartkówki w drugim terminie'. I to nieważne, że latasz za nią po całej szkole całymi tygodniami, błagając ją o to, żeby móc zaliczyć jakąś zaległą klasówkę. Ona i tak Ci wmówi, że się nie upominałeś o swoje prawa. Albo inna sytuacja przy oddawaniu sprawdzianów. Nawet nie wiecie ile potrzeba zachodu, żeby dowiedzieć się, co się ma ze sprawdzianu. Dla pani W. sprawa przeczytania ocen wcale nie jest taka łatwa. No, ale kiedy już przeczyta oceny i rozda kartki z naszymi wypocinami, to siada za biurkiem i ma wszystko w poważaniu. I nieważne jest to, że kolega który napisał w trzecim zadaniu to samo co Ty, ma punkt, a Ty nie masz. Dla niej wszelakie zażalenia w sprawie punktacji są i ocen są nieważne i zbędne. Z tą kobietą po prostu nie da się rozmawiać. I teraz 3/4 klasy lata za panią W., żeby ta ujawniła rąbka tajemnicy, dotyczącej ewentualnej poprawy jedynek. Ostatnio dowiedziałam się od niej, że poprawka ma być w marcu, a innej koleżance powiedziała, że w styczniu. I bądź tu mądry i zdaj z tej idiotycznej fizyki.

Dodane przez Arya dnia 28-12-2010 11:41
#16

Każdy nauczyciel ma swoje wady i zalety. Niestety, moja wychowawczyni, mimo dobrej opinii wielu osób o jej stylu nauczania, okazuje się być starą jedzą. Co z tego, że dyscyplina jest ważna - ale żeby gadała na ucznia TAK nieprzychylne rzeczy przy całej klasie, jest już chyba przesada. Potrafi, zwracając się oczywiście do ciebie, niezbyt miło wyrażać się o twoich rodzicach, że niby cię bronią, że jakże im nie wstyd. Pomijając już sprawę, że u niej na lekcji nie można nawet odezwać się słówkiem, broń Boże nie będąc pytanym! Na początku 4. klasy twierdziła, że każdemu może zdarzyć się gała, że to jest dla niej zrozumiałe, bo przecież zdarzają się sytuacje, kiedy nie ma czasu się pouczyć, ale kiedy dojdzie do ów faktu, rozpoczyna taką awanturę, że słychać ją w 17. [a nasza sala ma numer 20.]. Nie mówiąc już o wycieczkach. Taa, niby fajne, ale chyba musi wiedzieć, że nie każdy może pojechać na wycieczkę za 500zł. U niej to zupełnie niezrozumiałe zjawisko. Bo przecież to taka tania wycieczka! No cóż taki typ. I najgorsze jest to, że uczy przyrody. Szczęście, że za rok nasza klasa się od niej uwolni - gimnazjum wzywa.

Może teraz nagadam na naszego księdza katechetę. Mamy go zaledwie od września, bo tak samo jak poprzedni ksiądz jest wikarym, więc musimy się liczyć z jego przeniesieniem. Może bym nawet go polubiła, ale jego stosunek do uczniów jest okropny. Na początku lekcji, jeszcze spokojny, nazywa nas dziećmi inteligentnymi - może wszystko byłoby dobrze, gdyby na koniec lekcji nie wyganiał nas z klasy, twierdząc, że jesteśmy skończonymi idiotami. Facet tak się poczuł do roli nauczyciela, że kartkówki mamy co lekcja, nawet z tematów przed chwilą przerobionych. A jego skala oceniania! Jest gorsza nawet od tej z matematyki... Więc nie dziw, że jak czyta nam te oceny, wychodzi, że ponad połowa klasy dostała gały. Uważa, że to nie jego problem, nie daje szansy na poprawę, więc podejrzewam, że na koniec semestru będziemy mieli 'małą' awanturę z naszą wychowawczynią - ''Wy się nie uczycie! Nie zdziwię się, jak będę widziała was przy łopatach na budowie! I to jedynka z religii! No ludzie kochani!". Bardzo wierzy w nasze umiejętności, nieprawdaż?

Edytowane przez Arya dnia 28-12-2010 11:44

Dodane przez Myrtle dnia 28-12-2010 13:19
#17

ja mam kilku nienormalnych w szkole ;p
od matmy - mimo ciszy panującej w klasie ciągle mówi "wygląda na to, że jest za głośno"... Yyyych! Nawet nie wiecie, jak to denerwuje...
od chemii - jest stara, że się tak wyrażę i do tyłu z technologią... Np. raz jak zobaczyła pilot od magnetofonu myślała, że to komórka... Ciągle opowiada o swoich jakże uzdolnionych córkach i czasem opowiada żarty. Jak już opowie, to każdy w klasie patrzy się na innych, bo nie wiadomo, czy się śmiać, siedzieć cicho, czy płakać. :P
od W-F - jest chamska (tak samo jak jej dzieci, które podaje za przykład grzeczności i piękności...)
od polskiego - bardzo łatwo można ją urazić - choćby nawet zapytaniem (grzecznym, nie pyskowaniem) dlaczego przesadza nas (dziewczyny, które się dobrze uczą w przypadku naszej klasy), a nie chłopaków (odwrotność dziewczyn).
od angielskiego - na ogół jest spoko, można z nią pogadać, pośmiać się itd., ale jak ma zły humor to wyżywa się na wszystkich po kolei.

Chyba tyle. Jak widzicie nie mam za ciekawie w szkole. :D

Dodane przez Diamond dnia 16-01-2011 13:59
#18

Nienawidzę to mało powiedziane, jak bym mogła to bym ją chyba zabiła !!! Tak się składa, że tą osobą jest moja nauczycielka od języka niemieckiego. Nawet nie możecie sobie wyobrazić jaka jest moja nienawiść i obrzydzenie do niej, zresztą to nie działa tylko w jedną stronę. Ona mnie tak samo nienawidzi jak ja ją - masakra. Właściwie nie wiem od czego się to zaczęło, ale nieustannie od półtora roku nie dajemy sobie żyć. Za każdym razem jak piszemy sprawdzian, czy jakąś kartkówkę grzebie mi w piórniku żeby znaleźć jakąś ściągę, - no ludzie przecież to chore, nigdy niczego nie znalazła i mi nie udowodniła no ale cóż ona robi to dalej, a najlepsze jest to, że jak napiszę jakiś sprawdzian na chociaż marne 3 to ona do mnie z pyskiem jakim cudem ja tak wysoko napisałam. Wszystkie jej głupie powiedzonka, czy podteksty kieruje do mnie. Na każdym kroku próbuje mi dowieść jak ja nie potrafię języka niemieckiego, przecież uczę się tego języka 10 lat, muszę coś umieć. Pisania o nie było by wiele więcej, ale właśnie zaczynam ferie zimowe i nie chce sobie psuć humoru myśląc o tej kobiecie.

Edytowane przez Alae dnia 16-01-2011 15:28

Dodane przez Fulanita dnia 24-01-2011 13:21
#19

Pani od chemii. W gimnazjum lubiłam ten przedmiot, teraz go nie cierpię. Babka jest jakaś nawiedzona. Nie może zrozumieć, że ktoś nie rozumie tematu i wydziera się na każdą osobę, która nie potrafi zrobić przykładu itp. W dodatku ma jakieś urojenia. Ja siedzę cicho na lekcji, bo próbuję coś załapać (z chemii jestem tępa jak nie wiem..), a ona odwraca się w moją stronę i wmawia mi, że rozmawiam i przeze mnie jest głośno. Taką to tylko... yyyyh!!

Dodane przez monika kruger dnia 24-01-2011 14:21
#20

Hej, u nas najbardziej nielubiana jest pani od angielskiego - "pani" ss. Wciąż na każdego się drze i nigdy nie ma racji. Tylko raz nie miej pracy domowej, to dostaniesz uwagę. Nasza pani ss czyli sraczka sprzątaczka jest najgorsza w całej szkole.:happy:

Pisownia łączna/rozłączna leży i błaga o litość. ~~

Edytowane przez Fantazja dnia 28-01-2011 22:32

Dodane przez Sailor Mars dnia 16-07-2011 00:56
#21

Więc... Mój ,,kochany" Pan Informatyk. Grabi sobie u uczniów i rodziców. ,,Dziecko ma umieć informatykę i koniec. Co mnie obchodzi, że uczeń nie ma w domu komputera, żeby ćwiczyć?" To jego słowa do jednego rodzica, mój własny ojciec świadkiem. Ale już więcej nie będę na niego narażona... Adios!

Dodane przez Matthew Lucas dnia 16-07-2011 11:28
#22

Naszą znienawidzoną nauczycielką BYŁA pani C., która nas już nie uczy (i świetnie). Była psorą od angielskiego, głupią krową oraz wredną osobą (gorsza od Umbridge). Swoją lekcję zaczyna od sprawdzania obecności. Podczas wymieniania uczniów dodaje wyzwiska, tak jak np.: Pan Dureń Kuba H., Pani Idiotka Magdalena S.. Tylko do mnie zwraca się z szacunkiem, ale poczekajcie dalej. Później przepytuje 3/4 klasy, w tym mnie. Dostałem drugą 4 na miesiąc, a ona chce dzwonić do rodziców, bo uczeń się pogorszył w nauce. Później włącza jakieś teksty, mówiąc, żebyśmy nie rozmawiali, bo podstawą w j. angielskim jest wymowa, a sama Pani Wredna Krowa drze się na cały głos. Jeśli ma się ćwiczenia z antykwariatu czy od kogoś, to zawsze każe wymazywać odpowiedzi, a później pisać poprawne. Przecież uczeń je pewnie zapamiętał i nic z tego nie wyjdzie. Oczywiście co dostanie za to? Uwagę i zadzwoni do rodziców. A przecież zawsze może się zdarzyć, że wymazał, a inna osoba pisała za mocno i zostały ślady. Później ględzi o jakichś anglikach, co zrobili to czy to takim nudnym głosem, a lekcja jest zupełnie o czymś innym. A co na następnej lekcji? Sprawdzian! Ale nie z tego, co tłumaczyła o anglikach.

Kiedyś ktoś, kogo nie znaliśmy, na imprezie zgasił światło w łazience tejże Szmacie (jeśli ktoś to uzna za obrażanie kogoś, to przepraszam, ale nie da się inaczej określić tej idiotki.) i zrobiła awanturę na całą szkołę. Gdy powiedzieliśmy, że to jakaś inna osoba, to się spytała, kto. My odpowiadamy, że nie wiemy. A ona drze pysk, że nie znamy nikogo, że jesteśmy tępymi de*ilami... Mówimy jej, że wyglądała na gimnazjalistkę. Psora od anglika pyta się, jak wygląda. Odpowiadamy, że kręcone włosy, niebieskie oczy... Wściekła Krowa chce wiedzieć, jakie imię miała ta uczennica, ale my nie wiemy, więc wyzywa nas od jakichś ciamajd, głupoli, idiotów...

Reasumując, wredna gnida (przepraszam za słownictwo).

Dodane przez Hermionka111213 dnia 16-07-2011 11:44
#23

U mnie dyrektorka i pani od przyrody - wiedźma wcielona. Przy niej Bellatriks to baranek. xD

Dodane przez Karma Chameleon 20 dnia 16-07-2011 11:46
#24

No więc ja mam pewną okropną babę od matmy. Ma dwukolorowe oczy co przeraża nie tylko mnie, ale i całą klasę! A moja najlepsza kumpela ją lubi! Ona chyba dostała świra. Ba, nie chyba, a na pewno! Potem ma jeszcze prawie bielusieńkie, bardzo rzadkie włosy i do tego nazywa się Aldona!
Szkarada nie? :sourgrapes

Dodane przez Loa_riddle dnia 23-07-2011 14:57
#25


Znienawidzony nauczyciel... katechetka. Jednak nie do końca, bo ze dwa razy mnie rozśmieszyła.
Nie lubię jej dla tego, że jest cholernie niesprawiedliwa. Przesadziła mnie, bo, jak uiważa, robię zamęt na lekcji i komunikuję się z koleżanką w niewłaściwy sposób. A ja tylko napisałam do niej na kartce coś śmiesznego, co skojarzyło mi się z jej wykładem.
Jest jeszcze baba od sztuki. Nie mogę jej scharakteryzować, bo po prostu sama w sobie to uniemożliwia. Ma kobieta czasami takie przebłyski, że drze się na wszystkich bez powodu i wstawia uwagi za byle błahostkę. Raz była taka sytuacja, że sprawdzała zadanie domowe sprzed dwóch miesięcy. Oczywiście prawie nikt go nie miał.
Na szczęście w gimnazjum już ich nie będzie.

Dodane przez pannaweasley dnia 23-07-2011 16:56
#26

hmm. babka od matematyki, nic nie potrafi wytłumaczyć,a jak stoje przy tablicy to się dziwnie na mnie patrzy - -

Dodane przez HeermionaGranger dnia 26-07-2011 07:57
#27

Ja nieznoszę baby od biologii uwzięła się na mnie i nie dość że głupia to brzyka jak noc bleee

Dodane przez Karma Chameleon 20 dnia 26-07-2011 08:53
#28

Baba od matmy! Wredna, głupia i wiecznie nieszczęśliwa! Ma białe włosy i jedno oko niebieskie, a drugie... no, trudno powiedzieć. Takie białawo-zielone. I jeszcze ma na imię Aldona! Stoję przy tablicy prawie całą lekcje, a ona nic nie powie! Raz, jeden jedyny raz powiedziała: "Teraz trzeba odjąć". Zadziwiająco dużo, nie?

Edytowane przez Karma Chameleon 20 dnia 26-07-2011 08:53

Dodane przez Cho-Chang dnia 07-08-2011 19:12
#29

Wszystkich nauczycieli było by za długo. Nareszcie pnie mogą mnie już dłużej torturować ;). Skończyłam szkołę. Ale po wakacjach nowi nauczyciel. Ech co za życie...

Dodane przez Densho dnia 22-08-2011 09:10
#30

Ja nie lubię pani z matematyki :)

Dodane przez RedQueen dnia 29-08-2011 11:22
#31

Najgorszy nauczyciel? To na pewno baba od chemii. Jest okropna, w ogóle nie umie tłumaczyć i przez nią będę mieć problemy z chemią w liceum, bo prawie nic nie umiem z tego przedmiotu. Drugim takim nauczycielem jest wuefista. Ma zeza rozbieżnego i jest strasznie głupi.

Dodane przez Serek97 dnia 24-09-2011 16:02
#32

Nie mam znienawidzonego nauczyciela, ale pani od plastyki chyba wkrótce awansuje na to stanowisko. Zamiast wykonywać prac piszemy w zeszycie. Najlepsze jest to, że ona dyktuje nam wszystko z książki, którą każdy ma. Prace musimy wykonywać w domu, a jak nie zrobisz, to dostajesz pałę. A przecież nie każdy ma materiały i czas, żeby dobrze coś zrobić. Zastanawia mnie jedna rzecz. Nasza nauczycielka ma włosy dość krótko ścięte (do podbródka), kolor jasny blond, a na czubku jej głowy mieści się kok, bardzo pokaźnych rozmiarów w kolorze platynowy. Chyba jest on sztuczny. Możliwe, że po prostu ta pani chce dodać fryzurze objętości, ale sądzę, że to tylko podpucha. Pamiętacie przecież turban Quirrella? Myślicie, że nasza nauczycielka też co ukrywa pod tą ozdobą? Mam się bać? To był żart. Ale serio, nie lubię jej.

Dodane przez Kinga121 dnia 24-09-2011 16:13
#33

Nie mam takiego nauczyciela, którego nienawidzę ale pani od plastyki nie lubię, a ostatnio naszej polonistce też się coś poprzewracało w główce xD

Dodane przez Hermioina98 dnia 11-10-2011 19:16
#34

U mnie jest takich kilka, a więc:
Katechetka - baba wredna jakich mało, ostatnio wstawiła mojemu kumplowi uwagę za to, że wszedł do klasy trzymając w ręce batona którego jadł na przerwie (jak wchodził to nawet na niego nie spojrzał), na mnie też ostatnio zaczęła się drzeć, bo powiedziałam kumplowi na której stronie mamy książkę odtworzyć (a podobno trzeba pomagać bliźniemu) Poza tym jest baaaaaardzo wierząca i jak coś złego powiesz o księdzu, Bogu, czy kimś innym z nimi związanym to Ci uwagę wstawi, zaprowadzi do wychowawczyni, będzie tępić i będzie wstawiała uwagi i jedynki kiedy tylko jej dusza zapragnie.
J. rosyjski - baba myśląca, że jej przedmiot jest najważniejszy. Zadaje nam pracę domową tak wielką, że można się w niej utopić, a jak (broń Boże) nie masz pracy domowej i jeszcze czegoś nie umiesz powiedzieć to masz istne piekło. Jej jedyny plus to to, że można ją łatwo zagadać, bo jest zakochana w Rosji, swoim wolontariacie szkolnym i gadaniu nam jak to dobrze będzie nam się razem żyło jak się jej poddamy i będziemy się jej słuchać.
I to na razie chyba tyle. :)

Dodane przez Seva dnia 11-10-2011 19:39
#35

A więc ja miałam/mam baaaardzo wielu takich nauczycieli:
1. Moja pani od matmy przez 3 lata wmawiała: "TY nigdzie nie zajdziesz, bo jesteś, leniwa, za to Ula(klasowa kujonka) to będzie kimś wielkim, bo ona jest staranna i pracowita, nie to co ty...", a najlepsze jest to, że byłam w klasie z matmy najlepsza... i nie, nie chwalę się - miałam 6, na które według niej nie zasługiwałam, ale cóż oceny mówią same za siebie więc nie mogła mi postawić nic innego na koniec :)
2. Mój facet od histy na każdej lekcji się ze mną kłócił, a zaczęło się to wtedy, gdy on powiedział coś wrednego o naszym wychowawcy, wszyscy oprócz mnie się śmieli (mój ekswychowawaca to najfajniejszy facet, jakiego można sobie wyobrazić - oczywiście na nauczyciela..:P) tak więc mój wszystkowidzący historyk od razu się zapytał czemu do -->tu wstawił moje nazwisko<-- się nie śmieje... itd.
3. Ksiądz (nie mam zamiaru tu pisać jego historii więc sobie odpuszczę..., ale uwierzcie mi na słowo, że to palant)
mam jeszcze do wymiany 11 innych (w końcu chodzę już do trzeciej szkoły więc się trochę nazbierało), ale naprawdę, nie chcę sobie nimi głowy zawracać...

Edytowane przez Seva dnia 11-10-2011 19:41

Dodane przez SevLily36 dnia 25-10-2011 11:53
#36

PANIE Z INFORMATYKI NIENAWIDZĘ PANA! Mam tylko nadzieję, że tego nie przeczyta... No więc mój pan uczy informatyki i co 2 lekcję jest kartkówka... A poza tym ciągle wszystkich pyta z poprzedniej lekcji, a jak powszechnie wiadomo, informatyki przecież nikt się nie uczy... No więc są pały.

Dodane przez KuroNeko dnia 25-10-2011 12:01
#37

Każdy miał nauczyciela, którego z przyjemnością spaliłby na stosie :)
W gimnazjum była "baba" od matmy przez którą dostałam traumy :). Jak mnie wołała do tablicy to mówiła: Chodź tu gadzie wredny :D Lepiej żeby nie wiedziała jak ja jej odpowiadałam.

Dodane przez daniel123 dnia 25-10-2011 13:05
#38

Pani Ewa Wysocka od plasty. Nienawidzę jej. Gdy mieliśmy z nią lekcje to mówiła do nas jak do zacofanych dzieci lub jak do takich małych dzieci, które nic nie wiedzą.

Dodane przez dewhoo dnia 25-10-2011 13:05
#39

Ogólnie to nie lubię nauczycieli. Jakoś tak to było, że byłam kochana przez nauczycieli od angielskiego i matmy, a reszta udawała że mnie nie ma.
W gimnazjum była katechetka - lekcje z nią to jak lot w kosmos. W dodatku była moją wychowawczynią. Kompletnie nawiedzona, ciągle gadała o sektach i posądzała własnych uczniów o satanizm... Poza tym szydziła sobie z nas.
Gościu od fizyki - okropnie faworyzował pupilków i poniżał innych. Cóż, pyskowało się, to miało się za swoje :D.
Teraz, w ogólniaku, nauczyciele jeszcze nas nie znają, ale wydaje mi się, że mają bardzo neutralny stosunek do nas wszystkich. Są nawet odporni na próby lizusostwa.

Dodane przez Luniaczekk dnia 29-01-2012 17:16
#40

Mam, pani od fizyki. Stara jędza, przez jej nie umiejętność tłumaczenia miałam zagrożenie. Ciągle bierze mnie do tablicy i zamiast wytłumaczyć stawia 1. A jak raz wzięła mnie do pracy domowej i miałam wszystko dobrze to stwierdziła, że wygląda jakby było przepisywane i oczywiście 2. W mojej klasie połowa klasy miała zagrożenia na półrocze. Ma swoje dwa pupilki które nigdy nie były u odpowiedzi,nie sprawdza im prac domowych itd. Faworyzuje również chłopaków twierdząc, że to dziewczyny są złe i to my zaczepiamy ich a nie odwrotnie. Jeju jak ja jej nienawidzę, zresztą jak cała nasza szkoła. Mam cichą nadzieję, że niedługo wreszcie pójdzie na emeryture.

Dodane przez voldek dnia 29-01-2012 17:23
#41

nasza gada ciągle " ruch jednostajnie jaki?... P R O S T O L I N I O W Y

Dodane przez Wasp dnia 29-01-2012 17:26
#42

Uch...Mam taką nauczycielkę, jest dyrektorką i uczy nas fizyki. Nie da jej się nic wytłumaczyć, np. ze czegoś ktoś nie zrozumiał. Według niej ona tłumaczy najlepiej na świecie i drze się po nas jak czegoś nie umiemy...Brrr...

Dodane przez Hermioina98 dnia 29-01-2012 18:26
#43

Ja najbardziej nienawidzę mojej katechetki. Jędza jakich mało. Jest to nauczycielka która pobiła chyba rekord uczniów którzy jej nienawidzą, ponieważ wszyscy w ponad 400 - osobowym gimnazjum jej nienawidzą. Dlaczego? Bo nie nadaje się na pracę z młodzieżą. Wszyscy zgodnie dochodzimy do wniosku, że owa kobieta wręcz kocha stawiać uwagi. Nawet jeśli jej się udowodni, że nie ma do tego podstaw to i tak ją postawi. Oto przykłady za co je stawia: mój kolega wracał z łazienki, bo go wypuściła na lekcji i gdy szedł przez klasie potkną się i wywrócił - dostał uwagę; dziewczyna przez całą lekcję prosiła nauczycielkę czy może wyjść do łazienki, bo musi siku i dłużej nie wytrzyma, kobieta wypuszczała wszystkich oprócz niej, a na koniec zapytała ją o czym mówiliśmy na lekcji, dziewczyna odpowiedziała, że nie mogła się skupić, bo powstrzymywała się i nie wie - dostała uwagę. I chyba najbardziej absurdalne: jeden chłopak odpowiadał na jej pytanie, ktoś w jednym kącie klasy się odezwał, a, że nie wiedziała kto to postawiła uwagę chłopakowi, który siedział w drugim końcu klasy i siedział cicho niczym mysz pod miotłą. A gdy już postawi uwagę i uczeń chce się dowiedzieć za co ją dostał, to ta tylko się bezczelnie uśmiechnie i powie "Wracamy do tematu lekcji".

Dodane przez Anar0207 dnia 30-01-2012 10:37
#44

Moja wychowawczyni ^^ :jupi:

Dodane przez Annee dnia 25-08-2012 12:58
#45

Nauczycielka matmy! Jest okropna, w jeden dzień potrafi wypytać przy tablicy na ocenę, zrobić kartkówkę i sprawdzian, istny koszmar! Ostatnio nawet usłyszałam, że swoją klasę traktuje inaczej, bardzo łagodnie i nie robi im tyle kartkówek -,- A pały daje z przyjemnością :I

Dodane przez Luna Morgane dnia 25-08-2012 13:00
#46

U mnie to... Pani od Historii "Dorcia". Wredna, głucha i wgl. Druga to pani Cwalin, wyzywa każdego, mówi że wszyscy to nieuki itd. Chyba w naszej małej szkółce nie ma lubianych nauczycieli ;p

Dodane przez AreWeAllWeAre dnia 07-06-2013 16:02
#47

Tak.
Od muzyki. Wyzywa całą klasę bez powodu.
Od fizyki. Jest niesprawiedliwa.
Od religii (ksiądz). Też jest niesprawiedliwy.

Dodane przez Kasia_Potterka dnia 07-06-2013 16:16
#48

Takim przykładem jest moja nauczycielka od muzyki, bo wyzywa od pedałów i lesbijek, zamieniając to w żart. Kolega w żartach "przytulił" drugiego kolegę a ona z takim tekstem do niego...:blah:

Dodane przez Zaigusiowana dnia 07-06-2013 16:52
#49

Ja na szczęście nie mam aż tak okropnych nauczycieli jak osoby wyżej, ale nie jestem w pełni zadowolona. Nie lubię babki od techniki, bo cały czas zmienia zdanie, daje wymyślne rzeczy na poziomie dorosłego do zrobienia i ma pupilków, którym wszystko uchodzi na sucho. Nie przepadam też za babą od polskiego, mimo że ona zdaje się mnie lubić. Jest wredna dla osób których nie lubi i nieustannie narzeka na całą klasę. Ale co to jest w porównaniu z tymi nauczycielami, o których jest napisane wyżej... Oby mi się tacy nie trafili.


Dodane przez mniszek_pospolity dnia 04-07-2013 20:40
#50

Nie pamiętam, żebym w przeszłości miał jakiegoś znienawidzonego nauczyciela. Może nauczycielka matematyki w LO ? Okropna była, to fakt. Potrafiła co roku stawiać lufy na koniec roku bardzo wielu uczniom/uczennicom, wyzywała od debili, psychopatów, durniów itd. A przy tym była cholernie wymagająca - Snape przy niej to nic ;). Była nielubiana w całej szkole, pierwszoroczniacy modlili się przed rozpoczęciem roku, żeby na nią nie trafić. Mi się niestety nie udało...och, jak dobrze, że już po wszystkim :)

Dodane przez plump_ginewra_17 dnia 05-07-2013 00:01
#51

Nie przepadam.....yyyyyy...nienawidzę mojej nauczycielki od geografii. Na początku wydawała się być miła, żartowała z nami, opowiadała zabawne historie i w ogóle. Ale jak się okazało, kiedy przyszło do wystawiania ocen pokazała jaka jest: wyrachowana, wredna i niesprawiedliwa.
Konkretnie chodzi mi o to, że przy wystawianiu ocen końcowych, z których spokojnie powinnam mieć 4, powiedziała mi, że jeżeli chcę mieć 4 to piszę sprawdzian. Zero jakiegokolwiek przygotowania, ani nic. Tak mnie zamurowało, że nawet nic jej nie powiedziałam, tylko wzięłam ten głupi sprawdzian. Jakimś cudem dostałam 3, co i tak nie wystarczało. No i mam 3 z geografii na świadectwie maturalnym, bo po wakacjach przyroda...( to jest dopiero niedorzeczne!)
[Yh! Najgorsze jest to, że jednym z nauczycieli uczących przyrody będzie właśnie moja kochana pani profesor od geografii! ]

Dodane przez daniel black dnia 05-07-2013 10:21
#52

nienawidze nauczycielki od jenzyka niemieckiego bo jest wredna nie sprawiedliwa i krzyczy np.nie przyniosles przyniosles naklejek,nienauczyles sie wiersza lub piosenki,, ale nie raz jest spoko np.jak krzyczy na ucznia bo jej nie slucha lub gada na lekcji. a w dety przepada czensto z pul lub wiencej lekci

Dodane przez Tauriel dnia 05-07-2013 11:50
#53

Od fizyki- zbok
Od chemi- muląca krowa
Od polskiego- niezrónoważona psychicznie
Od przyrody- też niezrównoważona

Dodane przez SamWieszKto dnia 16-07-2013 18:44
#54

U mnie najbardziej znienawidzoną przeze mnie nauczycielką jest pani od biologii. Zawsze ma jakiś problem, i rozgada sie o nim przez większą część lekcji. Np. kiedyś mój kolega z ławki ściągnął bluzę - to od razu mu wpisała uwagę za to. Albo faworyzuje ucznia, który nawet jej nie lubi XD, a innym to cały czas wytyka błędy.. Cała klasa jej nie cierpi, no ale musimy przeżyć z nią jeszcze 2 lata :p

---
daniel black napisał/a:
nienawidze nauczycielki od jenzyka niemieckiego bo jest wredna nie sprawiedliwa i krzyczy np.nie przyniosles przyniosles naklejek,nienauczyles sie wiersza lub piosenki,, ale nie raz jest spoko np.jak krzyczy na ucznia bo jej nie slucha lub gada na lekcji. a w dety przepada czensto z pul lub wiencej lekci

Aż oczy bolą od tych błędów ortograficznych..

Edytowane przez SamWieszKto dnia 16-07-2013 18:46

Dodane przez Instrum Manga dnia 09-08-2013 12:40
#55

W mojej szkole co drugi nauczyciel jest moim znienawidzonym (i nie tylko moim), chociaż i tak teraz, kiedy jestem w liceum nauczyciele są dużo fajniejsi niż w gimnazjum :blah:. Nie cierpię nauczyciela z matmy, sorki od biologi, woku i informatyki:mad:

Dodane przez Bou dnia 09-08-2013 12:49
#56

Ja na szczęście mam super nauczycieli. Zawsze umieją sobie pożartować, można z nimi fajnie pogadać. :D Może jedynym wyjątkiem jest pani od maty, która bez przerwy wrzeszczy o byle co. =.=

Dodane przez kakat40 dnia 06-09-2013 15:21
#57

Ja mam okropną nauczycielkę z biologi -.- Nie dość, że nienawidzę przedmiotu to jeszcze ta baba ;__; Nie ma u niej żadnych nieprzygotowań, potrafi pytać przez całą lekcję i jeszcze te sprawdziany u niej... grrr ;/

Dodane przez Aga200002 dnia 06-09-2013 15:30
#58

Mam okropną panią z wfu. Bardzo dokucza, jak czegoś się nie umie, albo nie chce się występować przed szkołą. Kiedy np. biegamy to ona stoi na mecie i jak przebiegniemy to marudzi, że jesteśmy za wolne. Jakby ona choć trochę pobiegała, to bym to rozumiała, ale tak... Raz na przykład mówi, że nie umiemy grać w siatkówkę, ale jak się w nią nie gra przez 6 miesięcy to sobie może. Cała reszta nauczycieli jest bardzo fajna.

Dodane przez BlackSpirit dnia 30-09-2013 19:09
#59

Pani od geografii... Wymyśla straszne głupoty, które czasami są nawet śmieszne, ale... Jednym słowem boimy się podnieść długopis, gdy upadnie na lekcji... Raz wymyślała dziwne wypadki na lekcjach, które rzekomo miały miejsce. Wszystkie były bez sensu, np. "Ktoś komuś wiercił dziurę w ręce cyrklem, a on tego nie czuł", "pewien uczeń podskakiwał, podskakiwał, aż uderzył w sufit głową", "Ktoś komuś kiedyś wydłubał oko gumką". Taak, wiem, nierealne... Lecz ona ma takie odpały, co poradzić -,-

Dodane przez Imbecile dnia 30-09-2013 19:37
#60

Stara się robię, bo myślę i myślę i chyba nie mam. W podstawówce jeśli byli to albo nie pamiętam albo po prostu z perspektywy czasu uważam, że to była pierdoła, która niewystarczająca mi wchodziła w tyłek, żeby jej nienawidzić. W gimnazjum były 2 kobitki bardzo nieprzystosowane. Pierwsza z nich jeszcze 14 lat temu, kiedy siostra rozpoczynała naukę jako pierwszy rocznik gimnazjalny była bardzo miłą sekretarką. Ale już 2, 3 lata młodsze siostry pamiętają ją jako 'podstępną żmiję, która może mi się wydawać miła, ale to su*a' (tak mi powiedziały:D). I faktycznie. Baba żadnego podejścia nie miała, darła się na wszystkich i o wszystko. Obrażała nas, wyzywała. Na szczęście byłam jej ostatnim rocznikiem, teraz jest wychowawcą w ośrodku resocjalizacyjnym czy czymś takim.'
Druga pani to nauczycielka z przypadku, uczyła WFu i sztuki. Wredna jak nikt, strasznie obrażalska itd. Pamiętam, że odmówiłam zaliczania baletu, a ona zamiast obniżyć mi ocene z tego jednego przedmiotu, obniżyła jeszcze z muzyki i plastyki Nie było dla mnie sensu się o to kłócić, bo to były wtedy małoznaczące przedmioty. Nigdy bym nie pomyślała, że plastyka będzie brana pod uwagę przy rekrutecji do mojego technikum;).
Ostatnio kazała swojej klasie (mam tam kuzynkę) napisać co o niej myślą. Więc napisali szcxzerze, że jej nie lubią, że się mści. Za karę nie pojechali na wycieczkę:D.

Dodane przez Milka dnia 30-09-2013 20:49
#61

Ciężko powiedzieć, kogo nienawidziłam za czasów szkolnych, było raczej grono nauczycieli, których zwyczajnie nie lubiłam.
- facet od muzyki z SP (bo to idiota, moja mama z nim pracowała i słyszałam trochę opowieści o nim)
- anglistę z SP i gimbazjum (facet, który studiował 5 lat matmę, nie obronił magistra i dorobił sobie kurs pedagogiczny z angielskiego)
- fizyk z liceum (przyczepiał się do osób, które miały nr z dziennika kończący się na 9 - czyli mój numer z pierwszej klasy, potem jak byłam 8., to sobie odpuścił).

Natomiast na studiach jest cała masa osób, których szczerze znienawidziłam, mimo że miałam z nimi styczność góra rok.
- facet od ćwiczeń z fizyki - nie było zajęć, żebym mogła przesiedzieć spokojnie, raz stałam pod tablicą 50 minut (przypomnę, że na studiach zajęcia trwają zwykle 1,5 godziny zegarowej) i mimo że nic nie umiałam, kazał mi rozwiązywać zadanie
- facet od ćw. z mechaniki gruntów - właśnie się z tym panem pożegnałam, 2 tygodnie przetrzymywał mój indeks, bo nie znalazł czasu na wpisanie mi oceny, przez co muszę teraz sama nadrabiać resztę wpisów, które mogłyby być załatwione w tym czasie
- facet od praktyk nadmorskich z geologii - czepia się byle czego, napiszesz mu wszystko co wiesz, a i tak dostaniesz max 3,5
- facet od ćwiczeń z petrografii - sprawdzanie kolokwiów szło mu jak krew z nosa, trzeba było się przypominać co chwile, ostatnie prace poprawił nam 3 godziny przed egzaminem (a żeby do niego podejść trzeba było mieć wpis z ćwiczeń)

Dziwne, że nie ma w tym zestawieniu kobiet, chyba żadna nie zalazła mi porządnie za skórę, chociaż oczywiście były panie, których nie lubiłam :)

Edytowane przez Milka dnia 30-09-2013 20:50

Dodane przez Truskawkowa dnia 04-10-2013 10:59
#62

Koszmary z podstawówki- babka ze sztuki, katechetka i anglistka. Pierwsza kazała przez całą lekcję trzymać ręce za sobą, druga groziła nam, że nas zabiją i robiła wywody z których wynikało, że Jezus miał syna (ale było śmiesznie, nie powiem), a trzecia płakała na zebraniach i anulowała wybory do samorządu klasowego, gdy nie spodobali jej się wygrani...

Dodane przez Lawrencee dnia 07-01-2014 14:00
#63

W podstawówce nienawidziłam matematyczki, później jednak zaczęłam ją szanować. Zawsze zabijałam wzrokiem moją trenerkę, która ewidentnie wykopałaby mnie z drużyny, gdyby nie to, że byłam wysoka i szybka. Ale później zaczęłam ją doceniać, bez niej nie wiem, gdzie bym teraz stała.
Jednak znienawidzoną nauczycielką jest moja nauczycielka chemii w gimnazjum. Nie wiem, kto spłodził takiego szatana ale musiał mieć nieźle pogrzane plemniki, bo nie wiem jak może taki diabeł na świat przyjść. Gdybym miała ją opisać? Blond-Hitler około 165 wzrostu, z głosem dyktatora, żyjąca w przekonaniu, że ona ma zawsze racje, a my nie, nigdy nie można jej zwrócić uwagi bo zaraz do dyrektora, a jeżeli czegoś nie umiesz, to zaraz ocena w dół bo ty to powinieneś umieć. Co z tego, że to jest materiał, którego jeszcze nie omawialiście. Nienawidzę jej i osobiście planuje spalić jej dom. Diabeł powinien się trzymać piekła. No, to w sumie już wiadomo co robi w gimnazjum...