Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Znienawidzony nauczyciel.

Dodane przez Milka dnia 30-09-2013 20:49
#54

Ciężko powiedzieć, kogo nienawidziłam za czasów szkolnych, było raczej grono nauczycieli, których zwyczajnie nie lubiłam.
- facet od muzyki z SP (bo to idiota, moja mama z nim pracowała i słyszałam trochę opowieści o nim)
- anglistę z SP i gimbazjum (facet, który studiował 5 lat matmę, nie obronił magistra i dorobił sobie kurs pedagogiczny z angielskiego)
- fizyk z liceum (przyczepiał się do osób, które miały nr z dziennika kończący się na 9 - czyli mój numer z pierwszej klasy, potem jak byłam 8., to sobie odpuścił).

Natomiast na studiach jest cała masa osób, których szczerze znienawidziłam, mimo że miałam z nimi styczność góra rok.
- facet od ćwiczeń z fizyki - nie było zajęć, żebym mogła przesiedzieć spokojnie, raz stałam pod tablicą 50 minut (przypomnę, że na studiach zajęcia trwają zwykle 1,5 godziny zegarowej) i mimo że nic nie umiałam, kazał mi rozwiązywać zadanie
- facet od ćw. z mechaniki gruntów - właśnie się z tym panem pożegnałam, 2 tygodnie przetrzymywał mój indeks, bo nie znalazł czasu na wpisanie mi oceny, przez co muszę teraz sama nadrabiać resztę wpisów, które mogłyby być załatwione w tym czasie
- facet od praktyk nadmorskich z geologii - czepia się byle czego, napiszesz mu wszystko co wiesz, a i tak dostaniesz max 3,5
- facet od ćwiczeń z petrografii - sprawdzanie kolokwiów szło mu jak krew z nosa, trzeba było się przypominać co chwile, ostatnie prace poprawił nam 3 godziny przed egzaminem (a żeby do niego podejść trzeba było mieć wpis z ćwiczeń)

Dziwne, że nie ma w tym zestawieniu kobiet, chyba żadna nie zalazła mi porządnie za skórę, chociaż oczywiście były panie, których nie lubiłam :)

Edytowane przez Milka dnia 30-09-2013 20:50