Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Lily Evans (Rozdział 44; aktualizacja 10.07.2010r.)

Dodane przez Ginny2000 dnia 11-04-2011 20:01
#311

No cóż, nie będę może pisać tego, co wyczerpali już inni forumowicze :))) - czyli wychwalać pod niebiosa to ff. Podejrzewam, że gdybym to napisała, zostałabym przez Ciebie potraktowana jako następny komentujący, który używa tych samych wyrażeń (że przytoczę przykłady: "świetne", "genialne", "cudowne" itp.).
Na pewno mnie nie pamiętasz. Jak gadałyśmy na GG to miałam chyba z 8 lat. No i pewnie nie uchowałam się w Twojej pamięci (powtarzam się z "pamięcią", ale tak mi tu pasuje...) jako osoba warta uwagi. No więc może spróbuję odświeżyć swój wizerunek :), ale to potem.
Ok, chciałam bez wychwalania (nie zrozum mnie tylko źle ;P), ale widzę, że się nie da.
Weroniko droga, ja się zupełnie nie dziwię, że ty wygrywasz konkursy polonistyczne. Z takim talentem, jak Twój, to ja się dziwię tylko temu, że jeszcze gnijesz na tym forum zamiast odpuścić sobie i wypłynąć w świat. Co nie znaczy, że nie cieszę się z tego tak bardzo, jak się cieszę :). Jesteś, moja Fantazjo, naprawdę STWORZONA do pisania. No dobra, wiem, że wiesz. I pewno już coś zrobiłaś w tym kierunku, no nie ;)?
Twój styl jest Świetny. Genialny. Cudowny. Masz niesamowitą umiejętność posługiwania się językiem. I dodatkowo niepowtarzalne pomysły. Ja może też czasem coś skrobnę w zeszyciku, ale Ty jesteś po prostu NIEPOWTARZALNA.
Robię się nudna? Trudno. Ale mam nadzieję, że nie drażni Cię to. Ja, na przykład, nie cierpię, jak ludzie mnie chwalą bezpośrednio i otwarcie. Jak mi tłumaczą, że oni to się bardzo cieszą i są ogromnie dumni. Proszę, niech się cieszą. Ale beze mnie. A jakby ktoś mnie pochwalił tak anonimowo, bez nachalności, to ja (przyznam się) owszem, lubię. Bo to mnie mobilizuje. A takie rodzinne - dobija.
Oj, rozpisałam się o sobie, a miałam pisać o Tobie. A właściwie Tobie.
Czy będziesz chciała to czytać? Gratuluję, jeśli dobrnęłaś do tego momentu. Ja czasem sama siebie nie mogę czytać, bo mi się niedobrze robi.
Twój ff ma w sobie coś. Coś, co sprawia, że dziwnie ciepło robi mi się na sercu, kiedy o nim myślę. Zdaje mi się, że to dzięki właśnie temu stylowi. I pomysłowi.
Dobra, przynudzam. Też tak uważasz, Weroniko? (A propos, pewnie jeszcze masz mnie w znajomych na nk :D). No dobrze, to zrobię urozmaicenie.
Wiem, jakie to trudne, zmienić nastawienie bohatera do drugiej osoby. Widzę, że spróbowałaś to zrobić tak jakby "od zewnątrz" (jeśli się mylę, nie wahaj się wytykać mi błędów :)). Pokazałaś, jak to wygląda z punktu widzenia (nieokreślonej oczywiście) osoby trzeciej. Wiesz, o co mi chodzi? Tak, jak już ktośtam pisał, brakowało mi przemyśleń bohaterki. Coś w stylu "a może on wcalenie jest taki zły?" albo "czuła, że coś się w niej zmienia w stosunku do niego".( O, a Ty w ogóle wiesz, o czym ja piszę? O zmianie nastawienia do Jamesa.) Rozumiem, że kluczowa była scena w szpitalu i ta z pocałunkiem (która, nawiasem mówiąc, bardzo dobrze napisana). Ale, według mnie, to było za szybko. A w pisaniu to ważne :).
A, u licha, odczepcie się od literówek!!! Sami piszecie bezbłędnie, czy co??? Na Twoim miejscu, Fantazjo(swoją drogą, bardzo dobrany nick), wkurzałoby mnie to.
Ok, sorry, nie obrażajcie się. Poniosło :D.
Całuję i przepraszam za zajęcie ważnego w życiu pisarza czasu :(. Nie obraziz się, jak napiszę na priv?

PS: PISZ DALEJ, BO ZAMORDUJĘ GOŁYMI RĘKAMI!