Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Lily Evans (Rozdział 44; aktualizacja 10.07.2010r.)

Dodane przez Fantazja dnia 06-10-2008 07:42
#117

ROZDZIAŁ 20


- Lily, Lily! Wstawaj!
Lily mruknęła coś niezrozumiałego i odwróciła się na drugi bok.
- Lily!
Ruda poczuła, jak ktoś szarpie ją dosyć mocno za ramię. Niechętnie rozlepiła powieki i spojrzała nieprzytomnie na Melissę, która klęczała obok jej łóżka z zapaloną różdżką.
- Hę? - mruknęła Lily, podnosząc się odrobinę.
- No, wstawaj - syknęła Mel ze złością.
- Mhm... Już... - Ruda pokiwała lekko głową, po czym z powrotem opadła na poduszkę i zamknęła oczy.
- Ożeż ty... - zezłościła się blondynka.
Nagle Lily poczuła, jak ktoś ściąga z niej kołdrę. Wrzasnęła krótko i złapała za jej koniec. Jednak Mel była silniejsza i po krótkiej szarpaninie kołdra wylądowała na środku pokoju. Ruda jęknęła.
- Uuu... - Melissa przekrzywiła głowę z rozbawieniem.
- Co? - spytała Lily, patrząc ze złością na przyjaciółkę.
- Nie... nic... - Teraz było już widać, że blondynka siłą powstrzymuje się od śmiechu. - Tylko... gustowne masz majteczki. - Dziewczyna wyszczerzyła zęby.
Ruda spojrzała na nią z oburzeniem i naciągnęła koszulę nocną na kolana.
- No co? - powiedziała. - Są różowe. W serduszka. Nie można?
- A czy ja coś mówię? - Mel wzruszyła ramionami i usiadła na podłodze. - Przecież sama bym takie chciała... Pożyczysz? No proszę...
Blondynka zrobiła niewinną minę, złożyła ręce jak do modlitwy i utkwiła błagalny wzrok w Lily. Ruda roześmiała się i popukała w czoło.
- No wiesz co... Swojej własnej przyjaciółce nie pożyczysz...
- A skarpetek nie chcesz? - spytała Lily, chichocząc. - Mam takie ładne... z truskawkami... W kredensie są.
- Nie no, bez przesady! - Tym razem to Mel popukała się w czoło. - Tak osobistej bielizny to ja nie chcę.
- No dobra, ale teraz powiedz mi, kochana, po co budzisz mnie o... O CHOLERA! O trzeciej w nocy?!
Lily wbiła zdumiony wzrok w budzik stojący na szafce nocnej obok jej łóżka.
- Idziemy na błonia szukać Lupina i spółki - powiedziała prosto z mostu blondynka.
Ruda otworzyła szeroko usta. GDZIE idą?
- Mel... - zaczęła Lily ostrożnie. - Czyś ty zwariowała?
- Cholera jasna! - warknęła Mel. - Lily! Czy ty wiesz, jakie to może być ciekawe przeżycie, spotkać się z wilkołakiem? - W oczach blondynki Lily dostrzegła niezdrową ciekawość i podniecenie. Zrozumiała, że Melissa po prostu MUSI stanąć oko w oko z przemienionym Lupinem. Ruda założyła ręce na piersi. Postanowiła wyperswadować przyjaciółce ten durny pomysł.
- Raczej nieprzeżycie - stwierdziła. - Bo naprawdę nie licz, że wyjdziesz cało z takiego spotkania.
- Ale...
- Żadnych "ale"! A zresztą... i tak szczerze wątpię, żeby dziś Potter miał siłę włóczyć się z kolegami.
Mel spojrzała na nią z zainteresowaniem.
- A to dlaczego? - spytała.
- Choćby dlatego, że do północy szalał na imprezie, a przez ostatnie pięć dni nie robił nic, tylko latał na miotle - wyjaśniła Lily.
Mel zmarszczyła czoło w zamyśleniu.
- W zasadzie to masz rację... - powiedziała. - Pójdziemy jutro - dodała z uśmiechem.
- O nie! - oświadczyła ruda. - Nigdzie nie pójdę!
Przyjaciółka spojrzała na nią z wyrzutem.
- Dorca, a ty pójdziesz? - spytała, odwracając się w stronę szatynki.
Lily dopiero teraz zauważyła, że Dorcas wcale nie śpi, tylko leży, podpierając głowę ręką i przyglądając się im z szerokim uśmiechem.
- Niee... - Dziewczyna pokręciła głową. - Ja nie jestem stworzona do takich rzeczy.
Ruda odetchnęła z ulgą. Całe szczęście, że Dorcas to raczej tchórz, bo inaczej miałaby dużo więcej roboty z powstrzymaniem dwóch dziewczyn. A tak musi powstrzymać tylko jedną.
- No to co ja mam zrobić? - spytała Mel, wyraźnie zawiedziona. - Samej nudno będzie...
- Nie idź - podsunęła Lily.
Blondynka prychnęła.
- Pójdę - powiedziała. - I nie powstrzymacie mnie przed tym.
Lily odetchnęła głęboko, chcąc powstrzymać złość.
- No, jak małe dziecko... - mruknęła do siebie.
- Co powiedziałaś?! - oburzyła się Mel.
- Ja? - Lily uniosła brew. - Nic...
- Dziewczyny... - odezwała się Dorcas nieśmiało. - Może byśmy poszły już spać?
- A po co? - zdziwiła się Melissa. - Spanie to takie nudne zajęcie... Nie ma sensu.
- Może dla ciebie - prychnęła Lily i rzuciła w przyjaciółkę poduszką.
Blondynka złapała ją zręcznie w powietrzu i podłożyła sobie pod siedzenie.
- Mel, ja na tym ŚPIĘ! - wykrzyknęła ruda.
Melissa wzruszyła ramionami.
- Trzeba było nie rzucać - stwierdziła.
Lily zerwała się z łóżka i z okrzykiem wojennym rzuciła na przyjaciółkę, próbując odzyskać swoją własność. Przez chwilę szarpały się na podłodze, śmiejąc się w głos, gdy nagle rozległo się głośne pukanie i drzwi otworzyły się powoli. Stanęła w nich wysoka blondynka. Omiotła spojrzeniem ciemnych oczu cały pokój, dwie dziewczyny tarzające się po podłodze i chichoczącą Dorcas. Przekrzywiła lekko głowę i oparła się o framugę drzwi. Nagle Lily wydało się, że skądś ją zna.
- Czego chcesz? - spytała Mel. W jej głosie wyraźnie było słychać antypatię do blondyny.
Nieznajoma wydęła wargi.
- Chcę wam powiedzieć, że niektórzy ludzie pragną spać o tej porze i nie chcą, żeby banda dzieciaków im w tym przeszkadzała.
- Mówiąc "niektórzy" masz na myśli siebie? - spytała Melissa, wstając.
- Między innymi - syknęła Lisa.
Lily patrzyła to na Mel, to na blondynę. O co w tym wszystkim chodzi? Nagle Lisa zwróciła się w stronę rudej.
- A ty jako... prefekt... - dziewczyna niemal wypluła ostatnie słowo - powinnaś jakoś zareagować, a nie przyłączać się do tej... zabawy.
Lisa odwróciła się na pięcie i wyszła z pokoju, głośno trzaskając drzwiami.
- Głupia krowa - mruknęła Mel. - Uważa się za nie wiadomo co... Paniusia jedna... Idiotka...
Melissa określiła Lisę jeszcze paroma barwnymi epitetami, po czym z naburmuszoną miną położyła się do swojego łóżka, po drodze zwracając Lily jej kołdrę i poduszkę.
- Branoc - mruknęła blondynka na koniec i zgasiła swoją różdżkę.
- Dobranoc - odparła ruda i również się położyła.
Nadal miała dziwne uczucie, że skądś zna tą całą Lisę... Ale skąd? I nagle przypomniała sobie. To właśnie ta dziewczyna wskazała jej gazetę tego dnia, kiedy dowiedziała się o śmierci Kate. Jednak wtedy wydawała się jej raczej miła... Teraz to poczucie zniknęło. Lisa na pewno nie była miła. Ale dlaczego Mel tak na nią zareagowała? Co prawda, Lily dobrze wiedziała, że przyjaciółka nie znosi takich "paniuś", ale z żadną nie prowadziła wojny. Zazwyczaj po prostu komentowała je pod nosem i omijała szerokim łukiem, nawet się do nich nie odzywając. Ale w tym przypadku było inaczej. Lily wyczuła, że Mel i Lisa nie od dziś są w konflikcie. Ale dlaczego? Co się mogło stać? Ruda westchnęła z rezygnacją. Wypyta przyjaciółkę o wszystko w dzień. Teraz nie ma sensu łamać sobie nad tym głowy. Dziewczyna przewróciła się na bok i przymknęła powieki.

Edytowane przez Fantazja dnia 06-10-2008 18:47