---

Bez cienia wątpliwości wybrałabym pelerynę niewidkę. Już przed przeczytaniem Pottera, od lat dzieciństwa, kiedy w jakiejś bajce zobaczyłam czapkę-niewidkę, marzyłam o przedmiocie, który pomógłby mi stać się niewidzialną - żeby robić co się chce, móc podsłuchiwać, wygrywać w chowanego ;) Teraz, w dorosłym życiu, nierzadko mam ochotę się wyłączyć, zniknąć, nie widzieć i nie słyszeć. Niestety, wyłączenie telefonu i zamknięcie się w pokoju z słuchawkami na uszach, to jednak nie to samo. Poza tym takie chodzenie między ludźmi w pelerynie niewidce wydaje mi się bardzo ciekawą perspektywą.
Posiadanie żadnego z pozostałych Insygniów nigdy mnie nie interesowało. Nie pociąga mnie nieograniczona władza, bycie niepokonaną. A Kamień Wskrzeszenia? Jak można było zauważyć, jego używanie już przez pierwszego właściciela do niczego dobrego nie doprowadziło.