Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Opinia o IŚ część II

Dodane przez Prue dnia 15-07-2011 10:19
#1

' It all ends '. To koniec. Dzisiaj jest premiera ostatniego filmu z serii o przygodach 'małego' czarodzieja.
Dla wielu z nas kończy się ogromna przygoda, której nigdy nie zapomnimy.
Wiadomo w ostatni film pokładaliśmy największe nadzieje, że będzie to godne, epickie zakończenie HP !
A jaka jest wasza opinia o finałowej ekranizacji ? Czy tak sobie wyobrażaliście finał? Czy ostatni film zasługuje na miano 'epickiego zakończenia serii' ?
Podzielcie się z nami wrażeniami ! (:

Dodane przez fanka98 dnia 15-07-2011 10:41
#2

NIestety jeszcze nie oglądałam, zapewne jak wszyscy. Dzisiaj i tak nie będę mogła iść na premierę. Może jutro...
Ale sądząc z reklam w telewizji i trailera, to musi być naprawdę wspaniałe, zwłaszcza w 3D

Dodane przez Lady James dnia 15-07-2011 11:21
#3

Obejrzałam :D I powiem szczerze, że film naprawdę mi się podobał. Oczywiście nie wszystko było takie, jak sobie wyobrażałam, ale ogólnie po wyjściu z kina byłam bardzo zadowolona. Bardzo podobały mi się wspomnienia Snape'a chętnie obejrzałabym sobie raz jeszcze :) Sceny w pokoju życzeń też były bardzo fajne. Spodobało mi się jak ten biedny smok niszczy Gringotta. Dobrze im tak, za to, że go więzili.
A co mi się nie podobało? Na pewno sceny w umyśle Harry'ego z Dumbledorem. Trochę to okroili, i jakoś mało efektownie wyglądała całość. I jeszcze ostatnia walka Harry'ego z Voldemortem. Zawsze wyobrażałam sobie, że wszyscy się temu przyglądają, a oni byli sami...
Mogłabym tak pisać i pisać, co było dobre a co nie :) Ogólnie całość bardzo mi przypadła i chętnie zobaczę film raz jeszcze :)

Dodane przez luniak09 dnia 15-07-2011 12:02
#4

Widziałam. Już pierwsze sceny wywołały na mnie ciarki. Ten zmieniony Hogwart... Przypominałam sobie wcześniejsze lata, jak to wszystko się zmieniło. W końcu spodobała mi się gra co po niektórych aktorów. Dużo też było momentów śmiesznych. No i dużo zmian... Ten ostatni pojedynek Harry'ego z Voldemortem.. Wszyscy mieli patrzeć oni rzucić dwa zaklęcia a film? Walka po całym zamku, wspólny skok i dziwne zachowania podczas niego i w końcu Avada Kedavra vs. Experliarmus i... przerwane.. Voldemort traci część duszy i zaklęcia się urywają. Wtedy ostatni atak i Voldemort rozpada się w drobny pył, co w 3D wygląda bardzo ciekawie.
Wiele bym chciała jeszcze opisać scen, ale za dużo pisania. Ogółem: troszkę zbajerowany, ale super :)

Dodane przez Gladus93 dnia 15-07-2011 12:33
#5

Najlepsza ekranizacja książki jaka mogła powstać !!! Ciary na całym filmie,i jeszcze koniec filmu wszyscy ludzie zaczynają wstawać i bić oklaski coś niesamowitego ;)

Dodane przez ruda25 dnia 15-07-2011 12:36
#6

dzisiaj miałam jechać do kina na II część ale ..-co sie dziwić - .. nie ma już miejsc . Więc jade jutro i jak tylko wróce zdam relacje z filmu ;)

Dodane przez Albus Potter dnia 15-07-2011 13:21
#7

Były fajne sceny, ale tylko kilka, całość nie zachwyca.
Jak była ostateczna walka Harry'ego i Voldka, to po prostu... Ach szkoda słów, po prostu masakra, żal i płakać się chce, ale z marności wykonania.
Nie trzeba było być Trelawney, aby wiedzieć, że ostatnia część będzie kiepska, ale żeby aż tak ? Naprawdę się nieźle napracowali, aby to schrzanić.
Mając takie pieniądze jakimi dysponowali, mając ostatnią część rozbitą na dwoje powinno to być zjawisko, zapierające dech w piersi, coś na kształt Titanica, coś na co warto by iść raz, jeden, drugi coś co można by oglądać i oglądać. A tu no cóż...
Jedynie co mi przychodzi na myśl, to to że może ktoś kiedyś pokusi się o remake, bo to co jest teraz to jedynie zmarnowana kasa.:(

Edytowane przez Czarownica24 dnia 15-07-2011 14:10

Dodane przez Luniaczka101 dnia 15-07-2011 13:23
#8

to jedna z najlepszych części jakie oglądałam! Byłam dzisiaj na premierze

Dodane przez Czarownica24 dnia 15-07-2011 15:14
#9

Dziś w nocy byłam na premierze i muszę się nie zgodzić z Albusem Potterem. Moim zdaniem ta część była dobra, a patrząc na poprzednie 'dzieła' pana Yates'a, nawet bardzo dobra. Tym razem twórcy nie pousuwali ważnych wątków, wręcz przeciwnie, praktycznie wszystkie zostały pokazane.
Jedny, z ważniejszych, moim zdaniem, minusów była scena pożegnania Harry'ego z Ronem i Hermioną. Oglądając ją, zamiast się wzruszyć, pomyślałam: ' co to ma być? Czy tak wygląda pożegnanie przyjaciela, który właśnie idzie umrzeć? Z którym spędziło się połowę życia?'. Bardzo dobrze, że Rowling 'kazała' Potterowi nie żegnać się z przyjaciółmi, ale najwyraźniej reżyser chciał mieć 'fajną scenę'. Najbardziej rozwalił mnie Ron, który tylko stał i się patrzył, a jego twarz nie wyrażała jakiś większych, adekwatnych do sytuacji, emocji.
Dodatkowo niepotrzebnie pododawali komiczne teksty w czasie bitwy o Hogwart. Mieliśmy płakać, a nie się śmiać. Co gorsza, śmieszyła mnie scena, gdy Harry i Voldemort latali po terenie Hogwartu i walczyli w objęciach.
Oczywiście ogromny plus za niewykasowanie tekstu Molly (gdyby go ocenzurowano, to wyszłabym z kina ;)).
Jestem oczarowana Lucjuszem - ten gościu jest niezwykle męski! Aż chciało się go schrupać :P Chyba dam sobie go na tapetę. Niesamowity był też sam Voldemort. Brawa dla pana Fiennesa!
Helena jak zwykle bezbłędna. Mogę ją oglądać godzinami.
Co do głównej trójcy nie mam większych zastrzeżeń, dobrze wykonali swoją robotę (no, nie licząc sceny pożegnania i momentu, gdy Harry rozmawiał z synem na peronie).
Z trwogą wyczekiwałam wspomnień Snape'a. Na szczęście się nie zawiodłam (chociaż zupełnie inaczej wyobrażałam sobie małą Lily i Petunię). A widok zapłakanego Snape'a trzymającego martwą Lily po prostu zwaliła mnie z nóg. No, ale to w końcu Alan Rickman - klasa sama w sobie.
Co do oprawy muzycznej, to moim zdaniem była za mało potterowska. Owszem, co jakiś czas pojawiał się znany wszystkim temat muzyczny, ale ogólnie, to pachniało mi trochę soundtrackiem z Władcy Pierścieni.
Oczywiście nie zabrakło łez. Ku mojemu zdziwieniu dostałam ataku płaczu podczas... epilogu, który przecież nie był taki dobry. Mimo wszystko przez całe 'dziewiętnaście lat później' łzy tryskały mi z oczu jak z fontanny. Po zapaleniu świateł jako jedna z niewielu miałam całą twarz mokrą od łez (chyba jestem przewrażliwiona...).
Chociaż mam prawo do łez.
Właśnie skończyło się moje dzieciństwo.

Edytowane przez Czarownica24 dnia 15-07-2011 21:04

Dodane przez Czesio dnia 15-07-2011 15:54
#10

Opinia trochę długa, i może być niespójna r11; za co przepraszam, ale jestem świeżo po seansie i nie jestem w stanie poskładać wszystkiego do kupy.

Prawie dziesięć lat temu wsiadłem do pociągu z peronu 9 i 3/4 zmierzającego w nieznane. I owszem o ile podróż w nieznane może wydawać się straszna, w jej czasie poznałem wielu przyjaciół, przeżyłem wiele wspaniałych film z Harrym, Hermioną i Ronem, płakałem w chwilach smutnych, cieszyłem się w chwilach wesołych. Jednak każda podróż musi się kiedyś skończyć. I dzisiaj jest ten dzień kiedy miałem zostawić wszystkich moich magicznych przyjaciół za sobą i ruszyć w nieznane. I ten film dla mnie nie był rtylkor1; filmem. Był pożegnaniem.

Nie spałem całą noc. Zastanawiałem się jaki ten film będzie. Zastanawiałem się co zostanie uchwycone, co zostanie spieprzone, co może reżyser doda od siebie. Kiedy usiadłem w fotelu w kinie, ciągle miałem ochotę rzucić popcorn w cholerę i wyjść z sali, aby odwlekać ten moment oglądania filmu.

Po pierwszych dwudziestu, trzydziestu minutach od razu rzuciło mi się w oczy to co praktycznie było w każdym z filmów, czyli "Hogwart jest najważniejszy, reszta można spłycić maksymalnie". I o ile praktycznie we wszystkich pozostałych filmach było to straszną wadą, w tym filmie wyszło to całkiem dobrze. Kradzież horkruksa nie została zrealizowana w jakiś "bourne'owski sposób" - czyli bierz kielich i niszcz wszystko co napotkasz na swojej drodze, było krótko i dobrze - podobał mi się ten lot smokiem, i przyznam że nie jestem fanem technologii 3D, ale w okularach wyglądało to naprawdę imponująco.

No i główna część filmu, czyli Hogwart i bitwa. Przyznam bez bicia, że reżyser oddał klimat przygotowań do bitwy - ożywianie tych wszystkich posągów przez McGonagall, rzucanie ochronnych zaklęć przez niektórych, czy sama ucieczka Snape'a z Hogwartu. Czuć było, że Hogwart szykuje się do bitwy, która miała zmienić losy historii i to wzbudzało pewien dreszczyk. O samą bitwę się nie bałem - Yates pokazał w samym "Zakonie Feniksa", że potrafi dobrze nakręcić sceny walk na zaklęcia i tu było podobnie - początek bitwy był prawdziwie epicki, widok nacierających wojsk Voldemorta zapierał dech w piersiach., jednak problem jest taki że bitwa o Hogwart powinna być podstawą tego filmu, a tu podstawą jest Harry i jego dwoje przyjaciół poszukujący Horkruksów, przez co praktycznie ważne wątki poboczne zostały rzucone gdzieś w kąt. Pytam się - gdzie jest przemiana Neville'a? Gdzie jest śmierć Freda? Gdzie jest dziecko Lupina i Tonks, gdzie jest ich śmierć? To jest bitwa na litość boską i bitwa powinna mieć ofiary i rozpaczanie nad nimi. W książce płakałem jak bóbr po śmierci Freda, a na filmie - nic, zero emocji, absolutne ZERO. Scenę gdzie leżą ciała Lupina i Tonks osoba siedząca koło mnie skomentowała - "O, leżą sobie." Dwa minusy r11; pierwszy za zepchnięcie bitwy o Hogwart na dalszy plan a drugi za brak bardzo ważnych w książce wątków pobocznychr1;.

Wielki szacunek do Alana Rickmana. Scenę śmierci zagrał perfekcyjnie. Był to jeden z dwóch momentów, kiedy po prostu coś chwyciło mnie za serce i jedyny moment kiedy miałem łzy w oczach. I kiedy trzymał martwą Lily w ramionach - panie Rickman, powinien pan dostać Oscara :-)!.

No i sceny po tym jak Harry wyszedł z myślodsiewni. Tu zasługuje na uwagę scena w Zakazanym Lesie r11; piękny moment kiedy Harry zobaczył swoich rodziców, fajnie nakręcona scena gdzie Voldemort zabija Harryr17;ego [pominę fakt, że Hagrid pojawił się tam, że tak powiem rz d***r1;]. No i rozmowa z Dumbledorem r11; najważniejsze r11; POMINIĘTY WĄTEK ARIANY. Kolejny brak wątku pobocznego który nie wiem czemu ale nieziemsko mnie zdenerwował. No i sceny kiedy Voldemort już przyniósł ciało Harryr17;ego do Hogwartu r11; pierwsze co rzuciło się w oczy to reakcja jego przyjaciół r11; jedna Ginny wydawała się tym być przejęta, reszta nic. Zachowanie śmierciożerców na plus r11; te śmiechy, komentarze r11; tak zdecydowanie zachowują się zwycięzcy. Podobało mi się to nagłe wznowienie akcji kiedy okazało się, że Harry jednak żyje. Na uznanie zasługuje jednak ta ostatnia walka z Voldemortem, o wiele bardziej zrealizowana niż w książce, nie było tylko tego, że jedno zaklęcie i bach Voldemort nie żyje. Śmiech wzbudziło jednak we co się działo po jego śmierci r11; wszyscy zamiast świętować, to pili sobie herbatkę. Jakie tor30; angielskie.

No i coś co w filmie zostało najbardziej spieprzone. Epilog. NO K**** MAĆ!? Praktycznie najważniejsza scena w całym filmie i co dostajemy? Pięknie postarzonych aktorów. Naprawdę charakteryzatorzy powinni dostać medal za zasługi bo tą robotę co wykonali to ja po prostu nie mam komentarza. Czy oni naprawdę chcieli przekonać widzów, że mężczyzna będzie starszy kiedy da mu się koszule i marynarkę a kobieta będzie starsza dzięki fryzurze, którą często można spotkać u starszych pań? Błagam!!! To co ujrzałem, to po prostu miałem ochotę wziąć i wyjść z Sali zanim ten Epilog się skończy. Poza tym ci aktorzy z tymi dziećmi r11; komicznie to wyszło.

Podsumowując. Napisałem na początku, że ten film był dla mnie pożegnaniem, dojazdem na finałową stację. Jednak zamiast dojazdu na koniec, uścisków i mówienia sobie rżegnajr1;, czuje się jakby mnie siłą wyciągnięto z tego pociągu, a na pożegnanie dano kopa w dupe.

Jestem zawiedziony.
5/10

Edytowane przez Czesio dnia 15-07-2011 16:54

Dodane przez Chemira dnia 15-07-2011 16:10
#11

Mi się tam bardzo podobało. Mimo, iż już rzucił mi sie w oczy błąd, niezbyt poważny, można przejść przez życie bez niego :D Było dużo dramatyzmu, do teraz się trzęsę z wrażenia :P Zdecydowanie to właśnie ta część jest od dzisiaj moją ulubioną ekranizacją. Chociaż ta walka z Voldemortem... Mogła być troszkę ciekawsza. Mimo to, nie zawiodłam się. :D

Dodane przez Szklana dnia 15-07-2011 16:41
#12

Filmu jeszcze nie widziałam i powiem szczerze, że z początku zastanawiałam się, czy w ogóle na niego iść. Nie podobają mi się ekranizacje Harry'ego praktycznie od Zakonu. Yates może jest dobrym reżyserem, ale chyba od filmów akcji, bo do fantasy w ogóle się nie nadaje. No, ale powiedziałam sobie ostatnia część, to popatrzę, jak to sknocili -.-

Gdzie jest śmierć Freda? Gdzie jest dziecko Lupina i Tonks, gdzie jest ich śmierć?

Jak mogli?!

Dodane przez Czarodziejka dnia 15-07-2011 17:57
#13

Dla mnie film był GENIALNY!
To najlepsza ekranizacja przygód młodego czarodzieja!
Mogę śmiało powiedzieć, że spełnił moje oczekiwania. Wiadomo, że nie wszystko było tak jak w książce, ale nie można oczekiwać cudów.
Ogromnie się cieszę, że Bitwa o Hogwart jest taka długa i efektywna.
Oczywiście mój makijaż szlak trafił już w połowie filmu. Chusteczki się przydały.
Idę jeszcze raz. I na tym się chyba nie skończy.

Dodane przez Corde Collins dnia 15-07-2011 18:05
#14

Film w 3d był genialnie zrobiony. Bardzo mnie wciągnął. Było super, tylko bilety były troszkę drogie w naszym kinie :bigrazz: . Po prostu film był super

Dodane przez zaeli dnia 15-07-2011 18:20
#15

Ja też już widziałam. Film bardzo, bardzo mi się podoba, nie odbiega w sumie tak bardzo od książki, a nawet zmiany mocno nie raziły,tak jak to było np. w Zakonie Feniksa. Jak dla mnie to chyba najlepsza ekranizacja HP. Efekty specjalne były fantastyczne!

To co mi się nie podobało (ale tego nie było dużo)
"Nie w moją córkę, ty bestio!" Ej, nooo:aphi:
No i żałuje, że nie dali tej sceny, gdzie Carrow pluje na McGonagall, a Harry rzuca Cruciatusa...

No ale i tak było super, nie zawiodłam się:)

Edytowane przez zaeli dnia 15-07-2011 18:21

Dodane przez harrygryfoniak dnia 15-07-2011 18:27
#16

Je jestem zadowolony. Obejrzałem film z otwartymi ustami, dopiero przy końcu się skapnąłem. Walka z Voldemortem była naprawdę super nie to co czarze. Fajnie, ze film powstał w 3D, dzięki temu najlepsze sceny to chyba w pokoju życzeń i śmierć Voldemorda. Choć przy śmierci sami-wiecie-kogo była muzyka jak by umarł dobry bohater. Muszę zobaczyć ten film jeszcze raz tym razem z dubbingiem, aby się bardzie skupić na obrazie. Jedyny płąd jaki zauważyłem to, że w scenie gdy Snape pytał się czy ktoś wie coś o Harrym, to Harry wystąpił w czarnej bluzie z kapturem, a po walce pani profesor ze Snapem miał już kurtkę.

Dodane przez Michelle dnia 15-07-2011 18:45
#17

Byłam na premierze. Od razu po obejrzeniu filmu cisnęły mi się na usta różne zdania, a teraz pustka w głowie :D W każdym razie -
Pierwsze, co cisnęło mi się na usta: ZA KRÓTKO!
Ogólnie film na duży plus, ale i tak ponarzekam. Zgodność z książką - super, ale ja się pytam, gdzie jest Neville i jego 'I'll join you when hell freezes over?!'. zamiast tego jakiś jego monolog, którego nie było w książce. Nie było to złe, ale czekałam na tę scenę mimo wszystko. Po drugie walka Harry'ego i Voldemorta. Prawie majstersztyk. Jak Harry złapał Riddle'a i skoczyli w tę przepaść to aż się zachłysnęłam powietrzem. Ale znowu - w książce było, że oni walczyli na oczach całej sali, a tu załatwili sprawę na zewnątrz. A zaraz po tym, jak Voldemort się 'rozpadł' od razu nastąpił przeskok i wszyscy siedzą w wielkiej sali, rozmawiają jakby nigdy nic. Nie ma okrzyku tryumfu. Siedzą rozproszeni i rozmawiają. To było trochę dziwne. Zero emocji. Tylko właśnie w tym momencie skoku. I brakowało mi skrzatów domowych z bojowym okrzykiem rzucających się na Śmierciożerców...
No i scena ze Snapem. To akurat było coś. Ale jego wspomnienia... Trochę to macoszemu potraktowali. Jeden rozdział książki streszczony w pięciu minutach.
Uroniłam łezkę w dwóch momentach - kiedy pokazali leżących obok siebie Remusa i Tonks (ale to tylko dlatego, że ja ich po prostu uwielbiałam), a w drugi moment to końcówka, 19 lat później i jak sobie przypomniałam jak 10 z hakiem lat temu oglądałam pierwszą część i też ten peron 9 i 3/4 i Harry jako takie dziecko...
Tylko szkoda, że to już koniec.. Aż trudno uwierzyć, że nie będzie oczekiwania na następne..

Dodane przez Perfidia Vulgaris dnia 15-07-2011 19:08
#18

Witajcie.
Wybiegłam co tchu z kina, oczywiście musiałam wrócić, by oddać te nieszczęsne okulary. Biegłam oczywiście po to, by jak najszybciej podzielić się z wami swoimi odczuciami.

Ad rem.
Płakałam, choć w kinie nie mam zwyczaju.
Śledziłam bohaterską trójkę od samego początku, od spotkania w Expressie Hogwart, od pokonania górskiego trolla w łazience dziewcząt. Od lotu starym fordem anglią, wtedy 1 września. Od ucieczki Syriusza na Hardodziobie, od mistrzostw świata w Quiddichu, od Turnieju Trójmagicznego. Drżałam, gdy Sami-Wiecie-Kto odradzał się poprzez kość ojca, rękę sługi i krew wroga. Irytowałam się razem z Zakonem Feniksa, gdy media czarodziejów z Knotem na czele prowadziły anty-Potterowską politykę.
Tak, jestem pokoleniem Harrego Pottera i nie wstydzę się tego mówić.

Dozgonnie wdzięczna jestem reżyserowi za to, że nie pominął wątku Snape'a. (Jak pamiętamy, poprzednia część, w zamyśle Rowling kierująca uwagę na mistrza eliksirów, przez Yatesa przedstawiona została bez jego udziału )

Scena w której przytulał zwłoki Lilly Potter sprawiła, że coś we mnie pękło. Nie żadna żyła, ani tętnica, nie woreczek żółciowy, tylko emocje. Wiem, że nie tylko mi, bo w tym czasie wiele osób na sali zaczęło "zagadkowo" pociągać nosami. : P Również scena w której umierał. Wyobraziłam ją sobie lepiej, niż reżyser. Zdanie "Lilly miała takie oczy" było dobijające. ;f Powinien drgać, i kurczowo złapać Pottera za oszewkę, a nie wypowiadać zdania złożone!!!

Efekty specjalne,( zaklęcia ochronne!), podczas bitwy i Hogwart to najlepsza strona filmu.


C.D.N

Edytowane przez Perfidia Vulgaris dnia 15-07-2011 19:31

Dodane przez _bellatrix_ dnia 15-07-2011 19:24
#19

Własnie wrocilam z kina. Ogolnie jest to baardzo smutny film i chociaz jestem bardzo wrazliwa to jakos nie plakalam, ale gdy Snape umieral to przyznaje sie, ze do oczu naleciały mi łzy. Fajny film, ale nie dokonca spełnił moje wymagania. Chodzi mi tutaj o to, ze wazne watki, byly krotkie, a jakies nie wazne ciagnely sie dosc dlugo. Muzyka byla przesliczna! Szczegolnie ta na sam koniec (na napisy)- wystepuje w 5 cz. gry. :)

Dodane przez Hermionka111213 dnia 15-07-2011 19:25
#20

No i już po wszystkim... Wróciłam właśnie z kina. Oczy strasznie pieką i samopoczucie cienkie, jednak film naprawdę rewelacyjny. :D

Dodane przez aniutek96 dnia 15-07-2011 20:39
#21

Wróciłam dopiero nie dawno z kina i jestem po prostu zachwycona!!
Film o dziwo zrobiony był na bardzo wysokim poziomie, bez pomijania najważniejszych i tych mniej ważnych wątków, w przeciwieństwie do poprzednich części.
Przyznam się bez bicia, że prawie pół filmu przepłakałam. Zaczęłam wtedy, gdy trio wchodzi do Wielkiej Sali i spotykają wszystkich Weasley' ów stojących nad Fredem, potem byli Lupin i Tonks i te ich prawie złączone ręce, później wyłam jak najęta przy śmierci Snape'a. Podobały mi się jego wspomnienia. Bałam się, że je spieprzą, ale wyszło im to wspaniale. Trochę inaczej wyobrażałam sobie Petunię, Severusa i Jamesa, ale ogólnie to mi się to bardzo podobało.
Film rozpoczął się spokojnie, chwyciła mnie za serce scena, gdy Harry klęczy przed grobem Zgredka. Potem przyśpieszenie akcji, gdy trio ruszyli do Banku Gringotta. I wtedy cieszyłam się, że nic nie jadłam przed filmem, bo gdy zobaczyłam ich jazdę wózkiem czułam jak mi się przewracają wnętrzności. Potem takie szybkie przeskoczenie akcji do Hogsmeade i już są w Hogwarcie. Zdenerwowało mnie, że coś tam tylko wspomnieli o Arianie i nie było żadnej opowieści o dzieciństwie Albusa i Aberfortha, ale jakoś to przebolałam, gdy tylko pojawił się Neville i cała czwórka poszła do Hogwartu. Bardzo podobała mi się scena w Pokoju Życzeń i tekst Rona, że tyle czasu nie widział się z Ginny, a ona nawet nie zwraca na niego uwagi. ; D
Potem, kurczę nie pamiętam co było później, ale zdaję mi się, że Harry szedł do pokoju wspólnego Ravenclawu i jego rozmowa z Luną. "Harry Potterze, porozmawiaj ze mną" czy coś w ten deseń. Również strasznie mi się spodobała scena w Komnacie Tajemnic, ale jestem wściekła za to spieprzenie pocałunku, bo wyszło to tak strasznie głupio, że myślałam, że za chwilę tam ryknę śmiechem. Cieszę się, że nie usunęli świetnego tekstu Rona w Pokoju Życzeń, gdy we troje lecą ratować Malfoya, Zabiniego i Goyle'a, a Ron drze się: "Harry jeśli przez nich zginiemy, zabiję cię!"
Następnie już sama bitwa. Świetnie oddali ten klimat wojny. Gdy zobaczyłam tą całą armię śmierciożerców aż ciary mi przeszły po plecach i moja pierwsza myśl była: "Boże, oni przegrają." Pomimo tego iż wiedziałam, że przecież wygrają. Świetna była scena, gdy oni wszyscy nacierają na Hogwart aż nagle wpadają na barierę i giną, a potem nagle Neville wyskakuje z tym swoim tekstem, a potem nagle bariera znika i oni wszyscy go gonią. Cała sala normalnie ryczała ze śmiechu.
W końcu tak bardzo wyczekiwana, walka Harry'ego z Voldemortem. Myślałam, że faktycznie zrobią ją w Wielkiej Sali, gdy cała szkoła wraz ze śmierciożercami stoi na około i się temu przygląda, a oni rzucili dwa zaklęcia na zewnątrz i po wszystkim. Fajny był ten taki wstęp, gdy Harry ucieka przed Voldemortem w zamku i potem ich walka w powietrzu.
Uwielbiam po prostu scenę śmierci Snape'a. Ryczałam jak bóbr. I nawet nie mam im za złe, że przenieśli to z Wrzeszczącej Chaty do hangaru na łodzie. Ale jestem po prostu załamana, że nie pokazali śmierci Freda. Wcześniej jeszcze, gdy Fred z Georgem rozmawiają na tym balkonie, a ja sobie myślę: "Przecież on za nie długo zginie" to zachciało mi się płakać.
Ogólnie film był zrobiony świetnie, ale nie z jakimś wielkim przesadzeniem. Bardzo podobała mi się oprawa muzyczna, a także gra aktorów. Zwłaszcza Alana Rickamana. W tej części przeszedł po prostu samego siebie. W sumie to wszyscy aktorzy zasługują na wielkie brawa.
Cieszę się, że pojechałam na premierę i tym bardziej cieszę się, że w moim kinie premiera była w ten sam dzień co wszędzie, a nie 2 tygodnie później tak jak to zawsze było. We wtorek jadę do Reszowa na 3D, więc będę mogła ocenić jak im wyszły efekty do 3D.
Ogólnie jestem na duże TAK! i film mogę oglądać jeszcze wiele razy.

EDIT: Wiem, że ten post jest już i tak długi, ale musiałam jeszcze to dopisać. Pomimo tego iż nie był to może najważniejszy moment to i tak bardzo żałuję, że w filmie nie pokazali nawrócenia się Percy'ego, jego rozpaczy, gdy zginął Fred, co dla mnie było bardzo ważne w książce, bo wtedy właśnie rodzina Weasley'ów połączyła się jakby na nowo, a tu widzimy tylko całą rodzinę rozpaczającą nad Fredem. Szkoda również, że nie pokazali kłótni Ginny z matką o to aby mogła iść walczyć i mojego ulubionego tekstu Rona, gdy w łazience po wyjściu z Komnaty mówi, że trzeba jeszcze ostrzec skrzaty domowe. A jeśli już o nich mowa to szkoda również, że w ogóle nie było ich w filmie.

Edytowane przez aniutek96 dnia 16-07-2011 10:51

Dodane przez czarodziejka18 dnia 15-07-2011 21:32
#22

Mi też się podobała ta część, ale myślę, że mogli się jakoś bardziej postarać. Wiadomo, że wszyscy chcieli, żeby ta część wyszła jak najlepiej, bo to już ostatnia, tyle że wszystko działo się tak szybko. Ja czytałam książki, to jeszcze rozumiałam, o co tam chodziło, ale jak ktoś po prostu ogląda filmy, to raczej wielu rzeczy nie zrozumie. Było za bardzo chaotycznie. Bohaterowie przemieszczali się w różne miejsca, czasem nie wiadomo było, gdzie to jest, czy we Wrzeszczącej Chacie, czy w Hogwarcie. Było za mało zaklęć w porównaniu z innymi częściami, tylko cały czas ta bitwa, ale wiadomo, że w tej części o to właśnie chodziło.

Ale oczywiście było wiele świetnych scen. Już w poprzednim temacie pisałam, że najlepsza scena to było wspomnienie Severusa. Normalnie ryczałam na tym momencie, kiedy Snape przytula martwą Lily. Fajnie było zobaczyć inne oblicze Snape'a. No i oczywiście scena 19 lat później. Też była super. Czekałam na nią kilka lat, od momentu, kiedy przeczytałam "Insygnia Śmierci" i w końcu się doczekałam. Nie zawiodłam się ; )

Więc ogólnie to film mi się podoba i polecam wszystkim. Tak jak aniutek96 będę go oglądać jeszcze wiele razy ; )

Edytowane przez czarodziejka18 dnia 15-07-2011 21:33

Dodane przez Alexa dnia 16-07-2011 14:13
#23

Początek nie robił zbyt wielkiego wrażenia (przynajmniej na mnie). Jednak dalej było tylko lepiej. Film był mistrzowski ! Wojna itp.
Pokochałam Nevilla za to , że odrąbał łeb Nagini ! Nigdy jej nie wybaczę tego , że jednak posłuchała Voldemorta i zabiła Severusa . . .
Wczoraj skończyło się moje dzieciństwa , bo praktycznie całe oparte było na Harrym i jego przygodach. Nie wiem na co ja będę chodzić do kina . . .

Dodane przez mrsRadcliffe dnia 16-07-2011 16:59
#24

Jak już pisałam w innym temacie, jestem pod ogromnym wrażeniem, zwłaszcza, że Ksieciem Półkrwi nie byłam zachwycona. Na początku zniesmaczył mnie fakt, że tak szybko popędzili z akcją, ale potem to już... wysiadłam. Nie było sceny, któa nie chwyciłaby mnie za serce! Zdecydowanie moją ulubioną sceną są wspomnienia Snape'a. Nigdy go nie lubiłam, a proszę, okazało się, że i on ma sumienie. Ryczałam jak bóbr w momencie gdy przytulał do siebie martwe ciało Lily, to było straszne. Jeszcze jak Snape do Harry'ego, że ma oczy po matce, cudowne.
Zawiodłam się na pocałunku Rona i Hermiony, to miało być coś wyjątkowego, a tutaj tak niespodziewanie z tym wyskoczyli, ale chociaż było jakieś zaskoczenie! Płakałam od chwili śmierci Severusa aż do końca..
Podobała mi się przemowa Neville'a, to było naprawdę coś, pokazał, że nie jest gryfonem z przypadku. O, i jeszcze moment gdy Hermiona i Ron zaciągają Nagini w ślepy zaułek, a Ronowi wyślizguje się kieł bazyliszka. Można by powiedzieć, że byli już przygotowani na śmierć, a tu pojawił się odważny Neville. :D
Nigdy też nie przepadałam za Lavender, ale nie mogłam znieść widoku gdy Greyback się nią.. "żywił". To było najstraszniejszy widok! A śmierć Freda, Tonk, Lupina... Fajnie to pokazali, tyle, że uważam, że znowu Tonks i Lupinowi poświęcili za mało czasu!
Haha i jeszcze moment w pokoju życzeń, kiedy Ron biegnie za Malfoyem, Zabinim i Goylem i krzyczy "nie w moją dziewczynę, barany!". Wciąż jestem pod działaniem emocji, obiecuje sobie pójśc na film kolejny raz! Zakończyli sagę Harry'ego Pottera w dobrym stylu.

Edytowane przez mrsRadcliffe dnia 16-07-2011 17:00

Dodane przez Pietruszkowo dnia 16-07-2011 18:47
#25

Film był fantastyczny, świetny, wielki, no, co tu mówić, rewelacja. SNAPE I WSPOMNIENIA, ach, od tych chwil non stop płakałam. Nie spodziewałam się AŻ tak dobrego filmu, naprawdę. Po przed premierze siedziałam do piątej rano, nie mogłam spać, zbyt dużo emocji panowało we mnie..

Dodane przez Lapa98 dnia 16-07-2011 19:19
#26

Hmmm...
Film tak ogólnie patrząc bardzo fajny itp, ale według mnie nie był najlepszy.
Najpiew opowiem o tym, co było według mnie dobrze zrobione.
Wspaniale byłapokazana śmierc Severusa. Od tego momentu non-stop płakałam. Było to dobrze i wzruszająco zrobione. Wspomnienie Snape'a było też doskonale zrobione. Bardzo wzruszające. Wspaniałe były efekty specjalne, sceny walki itp. Świetne była też scena, kiedy w Zakazanym Lesie Harr spotyka się z rodzicami, Syriuszem i Lupinem. Dobre też było spotkanie Harry'ego z Voldemortem i ta "śmierc" Harry'ego.
Niesety według mnie nie była dobrze pokazana śmierc Freda. Uważam również, że nie powinno się rozwalac w pył i proch Bellatrix i Voldemorta. Powinno się chociaż trochę szacunku im oddac.
Beznadziejne były również walki Harry'ego z Voldziem na koniec. Kiedy Czarny Pan go kopał i kiedy zpadali w przepaści ta śmierc Nagini, iedy ją W KOŃCU zabili. Harry powinien przed śmierciąVoldemorta opowiedziec o tym wszystkim co było w książce, a ego nie powiedział.
Niestety na dworcu Kings Kross według mnie była za krótka rozmowa Harry'go z Dumbledorem. Za mało było wspomniane o przeszłości tego ostatniego.
Według mnie kretyńskie było, że Voldemort przytulił Draco. Ja wtedy wybuchnęłam śmiechem i nie mogłam się powstrzymac. Kto wpadł na pomysł, aby Voldzio PRZYTULAŁ ?
No ale na sali była wspaniała atmosera. Wszyscy razem się śmialiśmy, a kiedy rzeba było wielu z ns płakało. Najlepsze było kiedy Voldemort rzucił Avada Kedawre na Harry'ego, on upadł, białe tło, dramatyczna scena, a nagle koś puszcza śmieszną muzykę. Wszyscy tak wybuchnęli śmiechem.
Ale największy smiech na sali wzbudziła scena Draco z żoną i synkiem. Nie wiem co było w tym takiego śmiesznego no ale trudno ;)
Na pewno akorzy grali doskonale ;)

Film był dobry. Postawiłabym 7,5/10. Był niezły pomyjając niektóre momenty.

Dodane przez Justyna7 dnia 16-07-2011 19:52
#27

Obejrzałam! I uważam, ze jest świetny. Wręcz genialny. Kapitalna robota, bardzo dobrze zrobiony. Gra aktorska na najwyższym poziomie. Jedynie Rupert Grint moim zdaniem mógłby momentami grać lepiej ale i tak: bomba. Niesamowicie wzruszający. Przez pół filmu płakałam. Najbardziej podczas opowieści Księcia, kiedy Harry mówi Hermionie i Ronowi, że jest horkruxem. Emma gra po prostu fenomenalnie. Tak samo jak Rickman.
Kolejnymi scenami, które mnie bardzo wzruszyły była scena z kamieniem wskrzeszenia oraz ta kiedy wszyscy opłakują poległych.
Ogólnie praktycznie nie mam zastrzeżeń. Momenty humorystyczne były bardzo fajne, wszystko pięknie poza kilkoma szczegółami:
praktycznie nic nie ma o Ariannie i o Dumbledorze , Harry zniszczył czarną różdżkę nie naprawiwszy wcześniej swojej starej. No i ten ich ostateczny pojedynek. Wszystko fajnie, tylko czemu byli sami. Nagle wszyscy zniknęli. A kiedy Harry wrócił do wielkiej sali w sumie nikt nawet o nic nie pytał, wszyscy sobie gawędzą jakby nigdy nic. No i nie zostało wyjaśnione dlaczego tak na prawdę Harry nie umarł. To takie moje małe zastrzeżenia. I tak ogólnie oceniam film bardzo pozytywnie, fantastyczny.

Dodane przez Lady Holmes dnia 18-07-2011 12:28
#28

[post przeklejony z Mirriela]
Ja już dwa dni po seansie i jestem mile zaskoczona nawet.
Od razu wiedziałam, że napisy będą najlepsze dla mnie, ale wychwyciłam parę błędów - m.in - Carrowsów: trochę mnie to raziło.
Na plus:
- Gryfek, świetnie zagrany;
- Helena jako Hermiona w przebraniu Bellatriks wyszła świetnie;
- smok i ucieczka na nim;
- scena w dworze Malfoyów, Voldemort pośród martwych ciał;
- Severus patrzący z wysoka na uczniów;
- zdolności pirotechniczne Seamusa;
- ożywienie posągów;
- Komnata Tajemnic i pocałunek Rona i Hermiony;
- śmierć Seva (chociaż, za długo gadał);
- Severus "zamiatający" peleryną;
- Pokój Życzeń (rozbawił mnie moment, gdy Goyle "strzepywał" te płomienie z różdżki oraz krzyk Rona To moja dziewczyna, barany! i jego ucieczka przed płomieniami);
- wystąpienie Harry'ego przed dyrektorem
- wspomnienia Snape'a, oprócz jednego;
- Narcyza (w lesie i na dziedzińcu);
- "Nie w moją córkę, ty suko!" wyszło nawet, nawet.

Na minus:
- przemowa Neville'a;
- "szaleństwo" Neville'a za Luną;
- moment w Gospodzie Pod Świńskim Łbem;
- spotkanie Ginny i Pottera w Pokoju Życzeń - ta ilością ognia między nimi nawet zapałki nie zapalę (jedynie Ron rzucił bardzo fajny tekst);
- śmierć Bellatriks - zwykła Avada byłby lepsza;
- zbyt długi pojedynek Voldemorta i Harry'ego, szczególnie wtedy, gdy Riddle zamienia się na chwilę rolami ze zwykłym, mugolskim dresem;
- śmiech Voldemorta i reszty;
- Snape przytulający martwą Lily;
- złamanie Czarnej Różdżki;
- Ron i Hermiona nie zatrzymują Pottera? - to nie przejdzie;
- brak pokazania śmierci Freda, Lupina i Tonks.

I czy Wy też to zauważyliście, że Severus miał oczy na czarno pomalowane? Czy to tylko jakiś padający cień?

Co do epilogu, jakoś super ekstra to nie wyszedł - liczyłam na więcej Malfoyów, a tu - zaledwie mignięcie ich (czy Draco przytulił Scorpiusa?). Hermiona wyglądała, jakby jakichś eliksirów antystarzeniowych używała.

Edytowane przez Lady Holmes dnia 18-07-2011 12:36

Dodane przez Grzesiek dnia 18-07-2011 12:54
#29

Ogólnie Film Super.Dobre jak Nevil'e wstaje a wokół niego bitwa;)Byłem wczoraj na filmie:)

Edytowane przez Grzesiek dnia 18-07-2011 12:55

Dodane przez pioter potter dnia 18-07-2011 14:00
#30

najfajowszy film na jakim byłem ekstra

Dodane przez Rose Granger dnia 18-07-2011 17:44
#31

Powiem tak: nie jestem recenzentką, więc nie ocenię filmu jednoznacznie jako dobry, albo zły. Powiem po prostu jaki był według mojej osobistej opinii. Ta część była dla mnie zakończeniem dziesięcioletniej przygody w Potterowym świecie, pójście na film kosztowało mnie okropnie dużo emocji, przyznaję, że od momentu pojawienia się Harry'ego w Hogwarcie do samego końca, film przepłakałam.
Obiecałam sobie pisząc to, mieć w nosie opinie innych i wyrazić swoją własną. Dla mnie druga część Insygniów była świetna. Przez całe dziesięć lat, kiedy to powstawały kolejne ekranizacje zdążyłam się przyzwyczaić do faktu, że poszczególni reżyserzy nie zawsze trzymają się książki, często dają się "ponieść" własnej wyobraźni i zawsze znajdą się rzeczy, które można im wytknąć. Mnie osobiście, jeśli chodzi o ostatnią część denerwowało za szybkie przeskakiwanie z jednej sceny do drugiej. W jednej chwili rozmawiają na temat dostania się do skrytki Bellatrix, za minutę już są w środku i rozpoczyna się akcja zdobywania czarki... i tego typu rzeczy. Brakowało mi obecności Harry'ego przy pocałunku Hermiony i Rona, tak jak było to w książce, aczkowlwiek sam pocałunek wyszedł moim zdaniem naturalnie i osobiście nie wyczułam w nim w jakiegoś "wymuszenia".

Brakowało mi całej rozmowy Harry'ego z Voldemortem na temat miłości, brakowało ostatecznej bitwy w Wielkiej Sali, a nie tak, jak było w filmie na dziedzińcu... śmierć Freda miała wcisnąć mnie w fotel a nie zrobiła tego, bo ten wątek został maksymalnie spłycony, tak samo jak wątek śmierci Tonks i Remusa. Mimo, że w filmowej wersji epilogu się zakochałam, chociaż książkowej nie bardzo lubię, brakowało mi tam całego dialogu, który był w książce. To samo tyczy się pominięcie wątku Ariany i wspomnienie o niej zaledwie kilku słów. Mimo, że nadal uważam iż ostatnia część Potterowej sagi jest świetna, oglądając momentami miałam wrażenie, że kręcąc ostatni film, pan reżyser chciał zrobić to "na szybko", gubiąc po drodze całkiem sporo istotnych szczegółów. A szkoda.

Edytowane przez Rose Granger dnia 18-07-2011 17:46

Dodane przez Adrienne dnia 19-07-2011 14:06
#32

Wyszłam z kina dość rozczarowana. Po pierwsze mało było efektów 3D co się równa ze zmarnowaną kasą. Owszem, były sceny akcji ale nie na miarę 3D. Niektóre sceny były dziwne i naciągane jak np. wtedy kiedy Molly zabiła Bellatriks a ta zamieniła się w miliony kawałków. Film bardzo odbiegał od książki. Według mnie to chyba najgorsza ekranizacja. Zniszczyli to i teraz jestem na nich zła wrrr.

Dodane przez Harry12 dnia 19-07-2011 14:29
#33

też byłem rozczarowany krótki, słabo efektów 3D i masz rację odeszli od książki za bardzo

Dodane przez Loa_riddle dnia 19-07-2011 18:46
#34

Dzisiaj byłam na drugiej części Insygniów Śmierci i... wow. Wspaniała ekranizacja, najlepsza ze wszystkich. Byłam w kinie na 3D, efekty niesamowite. Najlepszy był Voldemort rozpadający się w popiół.
Najwięcej dramatyzmu, tragedii i śmierci. Chociaż był też humor, i za to reżyser ma u mnie wielkiego plusa. Kilka razy śmiałam się przez łzy i to było cudowne. Cały film przesycony był magią, w niemal każdej scenie było odniesienie do starych, dobrych czasach Harry'ego w Hogwarcie. To, jak płonie boisko do quidditcha, gdzie Potter przeżył tyle szczęśliwych godzin, to jak Ron otwiera Komnatę Tajemnic... jak te węże się przesuwały, to miałam wrażenie, że powracam do tamtych lat, kiedy moja przygoda z tą niezwykłą opowieścią się dopiero zaczynała...


Podczas seansu już miałam gotową wypowiedź, jak film skomentować, jakie błędy wytknąć, za co pochwalić...ale w natłoku wrażeń prawie o wszystkim zapomniałam. Więc wytknę błedy które jeszcze pamiętam.
Walka Harry'ego z Voldziem. Co to za tulenie się do siebie? To miała być walka, a nie skakanie w przepaść! Mieli walczyć na oczach całej Sali, wśród szmerów, krzyków radości i przerażenia... a po walce? Zero emocji. Mało radości, mało euforii... a na koniec jeszcze ten popiół, co został z Czarnego Pana. Wszystko fajnie, wirujące kawałki jego spopielonego ciała w powietrzu, ale jego ciało miało zwiotczeć i leżeć na końcu Sali, a nie zamienić się w kupkę popiołu. Co jeszcze...zabicie Belli przez panią Weasley. Czekałam z niecierpliwością i co usłyszałam? Nazwała ją bestią. BESTIĄ, nie su.ką, tak jak powinno być. Brakowało mi rzucenia przez Harry'ego zaklęcia Cruciatus na Carrowa. To było takie... męskie. Stawać w obronie kobiety, ale niestety tego zabrakło.

Czas na to, co dobre.


Oczywiście efekty specjalne, śmigające zaklęcia. Jak już przedtem wspominałam, humor. Scena, w której Neviile krzyczy do śmierciożerców "I co mi teraz zrobicie?!" , czy coś w tym stylu, po prostu mnie rozbroiła. I to, jak wyznaje, że szaleje za Luną. No coż, w książce tego nie było, ale fajnie że dodali coś takiego. ; ]
Były też wzruszające momenty, np. wspomnienia Snape'a. Jak zobaczyłam jak tuli do siebie martwe ciało swej jedynej miłości, Lily, ryczałam jak bóbr. No, może nie całkiem, ale myślałam, że wypłakałam całe łzy. Wzruszające było, jak rodzina płacze nad martwym ciałem Freda, jak pan Weasey przytula się do jego żyjącego bliźniaka, jak Ron pochyla się nad Fredem... to było coś. Normalnie lepsze od Titanica.
Był jeden mroczny moment, a Mianowice scena, w której Grayback gryzie ciało Lavender. Jak to zobaczyłam to miałam ochotę zacisnąć powieki i nie patrzeć, ale, rzecz jasna tego nie zrobiłam, bo nie chciałam niczego przegapić.


no...to tyle. Dziękuję Joanne Murray, która stworzyła coś niezwykłego- sagę "Harry Potter". Coś, co na zawsze pozostanie częścią mojego dzieciństwa. Dziękuję reżyserom, scenarzystom, aktorom i wszystkim, któży przyczynili się do tworzenia filmów.

Edytowane przez Loa_riddle dnia 20-07-2011 12:42

Dodane przez kizzucha dnia 19-07-2011 20:06
#35

Na filmie w kinie byłam wczoraj. Oczywiście w 3D, ale najbardziej w 3D to był ten śnieżek na początku. Ogólnie nie czuło się tego efektu bycia w miejscu wydarzeń.
Film moim zdaniem jest cudowny. Spodziewałam się pokazania śmierci Freda, Tonks i Lupina. Szkoda, ze tego nie zrobili, bo film nie był długi. Mam nadzieje, że będzie to w scenach dodatkowych, usuniętych (chociaż nie wiem czy to nakręcili) na płycie z filmem.
Ogólnie film miał wiele naprawdę mocnych, wzruszających momentów. Mówię tu m.in o walce śmierciozerców i innych popleczników Czarnego Pana z obrońcami Hogwartu. Stuart Craig przeszedł samego siebie, nikt nie kierował się zasadą "widz będzie się skupiał na Hogwarcie, to resztę możemy zrobić byle jak". Wszystko było dopracowane, ruiny, ludzie, śmigające zaklęcia w tle. Nie spodobał mi się troszkę watek z Nevillem, bo zrobili z niego jakiegoś ... głupka. Ale Matt zagrał to bardzo dobrze, scena zabicia Nagini - świetna.
Pocałunek Rona i Hermiony, po tym oczekiwałam czegoś bardziej emocjonującego, bardziej namiętnego, ale i tak było dobrze, szczególnie te ich uśmiechy po pocałunku.
Scena z Harrym i Ginny, gdy Ron mówi coś w stylu "Nie widziała mnie pół roku, a patrzy tylko na niego." Śmiech na sali. ;) I późniejszy pocałunek Ginny i Harry;ego na schodach, albo to, gdy Ginny krzyczy "Nie, Nie!" widząc "martwego" Harry'ego - jak dla mnie majstersztyki.
Walka Harryego z Voldemortem, szkoda, że nie było tu tego dialogu pomiędzy nimi z książki, ale scena gdy Harry łapie Voldemorta za szyję i krzyczy" Zakończmy to tak, jak zaczęliśmy...RAZEM" bardzo mi sie podobała.
Gringott i ucieczka super, żałuje tylko, że w skrytce pominęli to, ze duplikaty rzeczy parzyły. Gryfek świetnie zagrany. Hermiona jako Bellatriks i te obcasy... :)
Śmierć Snape'a i jego wspomnienie - brawa na stojąco dla pana Rickmana. Chyba tylko on mógł tak świetnie zagrać szlochającego nad ciałem Lily człowieka pogrążonego w rozpaczy. Łezka poszła...
Spodobała mi sie McGonagall gdy mówiła "Zawsze chciałam użyć tego zaklęcia". Te jej rozwichrzone włosy, i gdy walczyła ze Snapem... Ach!
Szukanie horkruksa w Pokoju Życzeń też było świetnie zrobione, szczególnie Ron uciekający przed Piekielna Pożogą wyglądał świetnie.
I koniec, czyli epilog... Ze wszystkich sił starałam się nie rozpłakać, gdy zobaczyłam Herry'ego przytulającego Albusa Severusa, podczas ich rozmowy i machające trio na koniec. Jedynie Hermiona nie wyglądała na starszą, ale Ron, Ginny, Harry, Draco świetnie, chociaż ta bródka u Dracona to przesada. Szkoda, ze nie dali rozmowy Rona i Harry'ego o Confundusie na egzaminie prawo jazdy. xD
Muzyka filmowa była wspaniała, oddawała wszystko to, co działo się na ekranie. Efekty specjalne rewelacyjne.
Pomimo tego, że może niektóre sceny nie były perfekcyjne i mogły się komuś nie spodobać, to jest to ostatni film z serii i dla mnie jest po prostu idealny.
Moja ocena filmu 10/10.


Dodane przez Asik dnia 19-07-2011 23:43
#36

Witam wszystkim jako że jestem tu nowa;] Zarejestrowałam się specjalnie, żeby podzielić się swoimi wrażenia po filmie, jako, że mój chłopak z którym byłam w kinie nie podziela mojej fascynacji tymi książkami i filmami (a wręcz całkowicie są mu obojętne i musiałam go kilka razy szturchać w kinie, żeby nie usnął;/).

Właśnie wczoraj wieczorem byłam na ostatniej filmowej części Pottera. Wrażenia? Raczej zadowolona. Spodziewałam się sporego efekciarstwa i na tym się nie zawiodłam (mało było scen, które pozwalały widzowi złapać oddech, aczkolwiek nie uważam tego za minus). Spodziewałam się głównej fabuły omówionej "po łebkach" i tu też się nie zawiodłam. Spodziewałam się dobrej gry aktorskiej starszego pokolenia i nie zawiodłam się. Na czym się zawiodłam? Jak na taką ważną, reklamowana jako "epicką" końcówkę fenomenu Pottera to średnio. Zawiedli nastoletni aktorzy, wątki pominięte, które w całości były dość istotne i to chaotyczne przeskakiwanie z miejsca na miejsce. Krótko, nie owijając w bawełnę to... tak jak zawsze: obiecuje, że już więcej nie pójdę do kina na filmową adaptację, po czym łamię własny zakaz z ciekawości i wchodzę jak zwykle rozczarowana. Ostatni raz w tym przypadku;]

Było kilka scen i fragmentów które były naprawdę świetne i należą się gratulacje. Mam namyśli:
- Walkę w podziemiach Gringotta - Bogrod był bardzo przekonywujący pod zaklęciem Imperius, kamienne krypty przerażały swoim ogromem, animacja smoka na NAJWYŻSZYM poziomie ( wygląd, sam sposób poruszania się, pewna niezgrabność wynikająca z wieloletniego uwięzienia, strach przed brzękadłami - jestem naprawdę zafascynowana), okrucieństwo goblinów względem smoka i ta dzika satysfakcja na twarzy Gryfka gdy widzi przerażonego gada. Nie mogę zapomnieć o olbrzymim ukłonie w stronę Heleny Bonham Carter, która znowu pokazuje swój kunszt aktorski w takich drobiazgach jak: niezgrabny chód do lady, niepewne poproszenie o dostaniu się do swojej krypty i wyrażanie minami swojej dezaprobaty. Uwielbiam te aktorkę ;]
- Sceny w pokoju życzeń też wyszły bardzo dobrze. Szatańska pożoga - bardzo widowiskowo i spektakularnie pokazana.
- Sceny nadające "smaczki" całości np. Filch sprzątający gruzowisko podczas gdy wszyscy w Wielkiej Sali świętują, komentarz McGonagall po rzuceniu zaklęcia budzącego wszystkie zbroje w zamku "Zawsze chciałam rzucić to zaklęcie" było po prostu urocze z tą mina samozadowolenia;] Nie mogłam powstrzymać się od uśmiechu;]
-Śmierć Snape'a, pomijając wszystkie dziwne aspekty miejsca i długości jego wypowiedzi, była bardzo wzruszająca. Tym razem ukłon ode mnie w stronę pana Alana Rickman'a. Naładował tą scenę emocjami i wzbogacił takim uczuciowym spojrzeniem jakby Harry był co najmniej jego synem. Nawet moja wyobraźnia nie potrafiła tego lepiej sobie wyobrazić;] Brawa dla tego pana!
- Wspomnienia Snape'a, co mnie zaskoczyło, były dość wierne i przekonywujące. Dzieci spisały się świetnie, a przyjaźń grana przez nich wyszła bardzo szczerze. Brakło niewybaczalnej "szlamy" skierowanej do Lily i dręczenia ze strony Jamesa co by tłumaczyło nieco relacje Severus-James. Swoją drogą scena gdzie Snape rozpacza nad martwą Lily była nieco przekoloryzowana jak dla mnie (ale co kto lubi) i mało logiczna. Raz, że Snape nie powinien wiedzieć gdzie jest ich dom (zaklęcie Fidelusa fakt faktem przestało go chronić ale to chyba nie naprowadza go od razu na ich podwórko, nie?), a dwa, że to Syriusz i Hagrid zjawili sie tam pierwsi po śmierci rodziców Harrego (czego nie muszą wiedzieć widzowie)
- Sceny bitwy, zniszczenia i walk, jak już wspomniałam na wstępie, efekciarskie ale przekonywujące. Robi wrażenie potęga zaklęć, morze śmierciożerców ruszających na Hogwart, pokazanie ogromu zniszczeń - bardzo dobre sceny i "przyjemnie" się je ogląda (albo jak kto woli z dreszczem strachu). Ujęcia zamku w perspektywie, jego zakamarków i zniszczonych elementów bardzo umiejętnie skadrowane. Pokazanie Wielkiej Sali po bitwie - rozpacz całej rodziny nad ciałem Freda, Tonks i Lupin z prawie złączonymi dłońmi ale już martwi wywołały u mnie dziwną pustkę i chyba wtedy pierwszy raz się wzruszyłam.
- Całkiem w porządku ukazany nowy reżim w Hogwarcie ale nasuwa mi to skojarzenia z nazistami. To całe maszerowanie, ustawianie się na baczność, przyznanie się do winy... Jak najbardziej prawidłowe i wygląda, że zamierzone.
- Scena której w książce nie było ale wyszła bardzo ciekawie to wahanie Draco Malfoya czy przejść na stronę Voldemorta. Sprawiał wrażenie, że gdyby nie prośba matki i ojca walczyłby dalej, z ta różnicą że po stronie dobra. Potem ten marsz jak na skazanie był trafnie odegrany ( i spieprzony przytulaniem (!!) z Voldemortem?!). Propos Malfoyów to pani Helen McCrory bardzo sugestywnie zagrała matczyne pragnienie zobaczenia się z synem kosztem kłamstwa Voldemortowi - strach i determinacja jest widoczna w oczach.
- Radość Bellatrix ze śmierci Harrego i scena gdzie tańczy na studni - kolejny raz popis jej umiejętności i kolejne brawa z mojej strony. Także chęć pomocy Voldemortowi po upadku jest taka naturalna z jej strony. Perfekcyjna osoba we właściwej roli.
- Spotkanie Harrego z umarłymi też zaliczam do najlepszych scen w filmie. Cała czwórka widm rzeczywiście była wsparciem jakie sobie wyobrażałam. Dla nieczytających książek może być zaskoczeniem że Lupin ma syna, bo wcześniej nie było to wspomniane;]
- Muzyka była inna niż w pozostałych częściach. Taka pełna napięcia, bardziej dynamiczna, zdecydowana. Mi dużo bardziej odpowiadała.

Niestety są też niedociągnięcia, które bardzo kłują w oczy:
- Brak wytłumaczenia niektórych wątków przede wszystkim Ariany i jej śmierci. Aberforth mówi w filmie, że jego brat szedł po trupach do celu i nie oszczędził nawet swojej rodziny. Po czym juz nikt więcej nie wspomina tego i Albus Dumbledore zostaje do końca serii z piętnem mordercy swojej siostry.
- Pory roku(!!) Gdy trio aportuje się w wiosce to Hogsmeade pokazane jest zimą (!?), a przecież wszyscy wiemy, że było to już wiosną. Ok, wiem - Hogwart leży na północy i nikt nie wie gdzie, i może to być związane z późniejszym okresem wegetacyjnym, alllllllle nawet śmierciożercy nie byliby takimi idiotami, żeby nie rozpoznać śladów trzech par stóp na głównej ulicy po uruchomieniu zaklecia zawodzącego. Domyślam się, że efekt ten jest spowodowany tym, iż wioska w filmach zawsze pokazywana była w scenerii zimowej więc nie posiadali "wersji letniej" albo jej budowa była nieopłacalna.
- Rozmowa z Szarą Damą też spowodowała że prychnęłam na głos. Tyle lat wie (chociaż nikt inny sie tego nie domyśla), że Voldemort tworzy horcruxy i że jeden jest ukryty w Hogwarcie, a mimo to nie powiedziała nic i nie zaufała Dumbledorowi ani Flitwickowi? Czyżby byli mniej godni zaufania niż Harry? Używa tez sformułowania o Riddle, że "on tez obiecywał go zniszczyć". Po co Riddle miałby niszczyć diadem jej matki skoro on nic złego jej nie zrobił? Grubymi nićmi szyta ta scena.
- Tłumaczenia mnie miejscami irytowały (byłam niestety na dubblingu bo mojemu chłopakowi "nie będzie chciało się czytać"). Znam w miarę ok treść książek (nie na pamięć ale w miarę) i mam wrażenie, że tłumacze filmów nie opierają się na książkach tylko sami tworzą swoje wersje. Legendarna scena gdzie Snape odpowiada na pytanie Dumbledora co da mu w zamian za ochronę Lily i odpowiedz "CO ZECHCESZ" uważam za osobista zniewagę czytelnika. Podobnie jak "Nie w moją córkę, ty BESTIO!!!" Niektórych cytatów nie powinno się zmieniać i basta.
- Dzieciaki plątające się całym po zamku w trakcie wojny?! W filmie możliwe - po prostu nie było ewakuacji, a ślizgonów sprowadzili do lochów(?!) Średnio rozsądne i realne.
- Przystań jako miejsce śmierci Snape'a średnio mi pasowała no ale cóż... wynagrodzili mi to w inny sposób.
- W "Insygniach..." nie pojawia się Percy Weasley i nie godzi się z rodziną. A szkoda. Tym bardziej, że brakuje sceny śmierci Freda. Dla mnie miało to jakiś magiczny wymiar - rozejm i strata wzajemnie się przeplatające. Tak jakby rodzina znowu zyskała syna i straciła kolejnego (niestety już na zawsze).
- Odebranie chwały Nevillowi, która mu się należała też budzi mój sprzeciw. Zamiast podziwu na oczach tłumu zostaje wyszydzony (monolog na plus), a Nagini zabija tylko na oczach Rona i Hermiony. Z "nastoletniej" obsady Matthew Lewis jakoś najbardziej mi "podszedł" w tej ostatniej części.
- Pożegnanie Harrego z Ronem i Hermioną takie jakieś nienaturalne wyszło. Ron stoi jak kołek i nawet się słowem nie odezwie, Hermiona nieco lepiej. I to mają być przyjaciele? Niemniej jednak nie było tej sceny w książce ale była potrzebna później gdy Voldemort przynosi ciało Harrego. Wtedy tłumacze sobie brak reakcji Rona i Hermiony tylko tą wcześniejszą sceną - że wiedzieli co czeka Harrego i już zdążyli się z tym pogodzić.
- Rozmowa z Dumbledorem taka bardzo okrojona i pozbawiona wątku o Insygniach. Wizualnie jednak bardzo ciekawa: po tym całym mroku ta sterylna biel robi wrażenie.
- Finałowa scena skopana. Albo inaczej - zupełnie odbiegająca od moich wyobrażeń. Dodanie paru zaklęć podczas ich pojedynku uważam za ciekawy pomysł ale brak wyjaśnienia Voldemortowi prawdy o Snape i prawdziwym Panu Czarnej Różdżki, a także samotny pojedynek uważam za spory błąd. Trochę pozbawione logiki jest też to że wszystkie ofiary Avady... wyglądają jakby zasnęły, a Voldemort rozpada się na kawałeczki (może dlatego że przekroczył granice tego co nazywamy "złem"?).
- Przełamanie Czarnej Różdżki na pół (?!) gdy nie było nawet naprawienia różdżki Harrego ... bez komentarza. Tu sprzeciw w kinie wyraził pan za mną głośnym "Ale to nie tak!". Dziękuję;]
- Z nadzieją wyczekiwałam na epilog ale nie dość ze pozbawiony był dłuższych dialogów to strasznie okrojony. W książce jakoś przyjemnie było pokazane to życie w magicznym świecie wolnym od zagrożenia, natomiast tutaj tego brakuje. Charakteryzacja bohaterów taka sobie - dodanie postarzających fryzur to stanowczo za mało.

Recenzentką nie jestem ale chciałam się podzielić swoją opinią tylko z tego powodu, jak to określili Czesio i Rose Granger - jest to zakończenie pewnego etapu. Dzieciństwo się skończyło, odkładam magię póki co na półkę i zabieram się za realne życie. Pani Rowling gratuluje wyobraźni;] i dziękuję.

Dodane przez Czarownica_ dnia 19-07-2011 23:53
#37

Ja powiem szczerze.. spodziewałam sie czegoś lepszego, a tak w miare to zadowolona. mam 4 ulubione sceny..
1 z nich to przybycie harriego do hogwartu i jak McGonagall wyrzuciła sneypa i uratowała harriego to było świetne..
2. Walka harriego pottera z Vordemordem
3. pocaunek harriego i Jane
4. Zakończenie filmu jak jego syn jechał do szkoły.. przypomnienie I cz. hariego potera, przypomniało mi sie jak pierwszy raz harry wsiadał do pociągu, zaczarowane żaby na szybach, i w jechanie w ściane.. :-)

Dodane przez AliceSpinnet dnia 20-07-2011 11:02
#38

Mam ochotę rozwalić mój komputer. Przez pół godziny pisałam opinię o filmie, a tu nagle internet mi się wyłączył. Grr.

Wczoraj obejrzałam film i muszę przyznać, że to jedna z moich ulubionych ekranizacji.
Początek był średni, ale z każdą kolejną minutą robiło się coraz lepiej. Scena w skrytce Bellatrix nie była najlepsza, lecz sama ucieczka z Gringotta była już o wiele ciekawsza.
Film tak naprawdę zaczął się dla mnie, gdy trio dostało się do Hogwartu. Uwielbiam sceny poprzedzające bitwę - McGonagal uruchamiającą posągi, tworzenie barier ochronnych, ogólny chaos w szkole. Sama bitwa również została pokazana świetnie.
Pierwszym przełomem był widok niszczących się wyżej wspomnianych barier oraz płonącego boiska do quidditcha (co prawda widziałam to już w zwiastunie, jednak dopiero wczoraj dotarło do mnie, jak musieli się czuć uczniowie i nauczyciele, widząc, że miejsce dotąd nazywane najbezpieczniejszym w całym magicznym świecie, ich drugi, a dla niektórych nawet jedyny prawdziwy dom, rozpada się na ich oczach).
Uwielbiam też scenę w Pokoju Życzeń - ten ogień, Ron wrzeszczący, by uciekać, lot na miotłach (hm, tylko od kiedy Hermiona to umie?), znowu Ron 'jeśli przez nich zginiemy, zabiję Cię, Harry!'.
Drugim przełomem był moment, gdy ujrzałam ciała Lupina i Tonks leżące obok siebie oraz rodzinę Weasley'ów opłakujących ciało Freda.
Wszystko jednak przebiła scena śmierci Snape'a a potem jego wspomnienia. Pan Alan Rickam przeszedł samego siebie, a ja, po raz pierwszy w życiu rozpłakałam się podczas filmu i nie mogłam przestać.
Jestem również pod wrażeniem sceny wskrzeszenia przez Harry'ego jego bliskich, pójścia Chłopca, Który Przeżył na śmierć oraz Voldemorta zapraszającego w swoje szeregi (Tom Felton fantastycznie pokazał to wahanie Dracona)
Sam ostateczny pojedynek został przedłużony, by film był bardziej widowiskowy i właściwie wyszło to na jego korzyść. Jak większość jednak uważam, że powinien on przebiegać na oczach całej szkoły.
Do tego cudowna muzyka, bardzo dobra gra aktorska i wspaniałe obrazy zniszczonego Hogwartu sprawiły, że film zapada w pamięć.
Muszę jednak przyznać, że zdenerwowało mnie kilka rzeczy:
- dziwne przedstawienie postaci Neville'a,
- zmiana wypowiedzi Molly przed zabiciem Belli,
- Harry łamiący Czarną Różdżkę (wybaczyłabym to, gdyby chociaż najpierw naprawił swoją starą),
- brak dłuższej historii Ariany,
- wycięcie scen śmierci Freda, Lupina, Tonks,
- epilog.
Mimo tego, że sporo się nazbierało tych wad, nadal uważam, że ostatnia część przygód Harry'ego to film bardzo dobry.

Edytowane przez AliceSpinnet dnia 20-07-2011 11:20

Dodane przez Alexandre dnia 20-07-2011 19:46
#39

Yhm, yhm. No więc, przyszedł czas na moją opinię.

Dzisiaj skończyła się moja przygoda z Harrym Potterem, Chłopcem, Który Przeżył. Nie trwała długo, ale odczuwam dziwną pustkę. Pustkę, której niczym nie mogę wypełnic. Z jednej strony film był wręcz świetny, a z drugiej nasuwa mi się myśl: "Przecież to już koniec. Już nic nie będzie".
Film oglądany w 3D właściwie niczym nie różni się od normalnego, chcę przez to powiedziec, że nie odczuwam, jakbym z nimi była. Mimo wszystko świetnie nakręcony, wspaniałe efekty specjalne i fantastyczne dialogi.
Film zaczął się dla mnie dopiero po tym, jak Neville i święta trójca znaleźli się w Pokoju Życzeń. Tekst Rona o Ginny wprost fenomenalny :D I ten moment, gdy Harry występuje z szeregu, walka Severusa z Minervą, ochrona zamku... Oczywiście epicki tekst Neville'a po ucieczce przed śmierciożercami, no i nietypowe wyznanie na temat Luny...
Wspomnienia Snape'a również świetne, chociaż obawiałam się, że je rozwalą. Pan Rickman doskonale sobie poradził, ogólnie wszyscy aktorzy fantastycznie się spisali.
Wiem, że jeszcze długo będę wracac do tego filmu i przeczuwam, że na siódmej części Harry Potter się nie skończy...

Dodane przez JQcay dnia 20-07-2011 19:50
#40

Moje "Potterowe" szaleństwo wciąż trwa, ponieważ jeszcze nie byłem w kinie ;)

Dodane przez Aroos dnia 21-07-2011 08:46
#41

No to czas na mnie.
W kinie byłem w dniu premiery oczywiście w 3D na wersji z Dubbingiem (Niestety. Tego "Ty Bestio" to nigdy nie wybaczę.)

Film oceniam na bardzo dobry.Całość wyglądała świetnie, choć dubbing miejscami powodował ,że nie było czuć klimatu. Jeśli chodzi o aktorstwo to Daniel zagrał dobrze, Emma również , ale niestety Rupert w niektórych momentach nie zachwycił (między innymi wtedy gdy Harry mówi Ronowi i Hermionie, że musi dać się zabić). Pozostali aktorzy również zagrali dobrze, a Alan Rickman wręcz genialnie - będę zaskoczony jeśli nie dostanie nominacji do Oscara za drugoplanową rolę męską.
Scenografia i efekty stały na najwyższym poziomie. Odwzorowano wszelkie szczegóły włącznie z naprawdę drobnymi typu plakaty "Niepożądany Nr.1".
Sama bitwa była niesamowita. Bardzo dobrze, że wydłużono walkę Harry'ego i Voldemorta, choć efekt niestety psuje rozsypanie się ciała Sami - wiecie - kogo. Wbrew krążącej tu opinii pokazano śmierć Freda, ale jest to zaledwie jedna z migawek,które widzi Harry po zniszczeniu jednego z Horkruksów (niestety nie pamiętam czy był to puchar czy diadem). No i tym sposobem zbliżam się do ważnego momentu - pocałunku Rona i Hermiony, który w mojej opinii jest najsłabszy z wszystkich pocałunków w serii. Wyobrażałem sobie coś bardziej na kształt pocałunku Rona i Lavender z Księcia Półkrwi albo Harrego i Ginny z pierwszej części insygniów.
Naprawdę świetne były te humorystyczne sceny, a szczególnie te z Neville'm. Jednak film nie ustrzegł się dziwnej zmiany,a mianowicie jak już wspominałem w innym temacie zmieniono osobę wypowiadającą słowa "Do samego końca" w scenie z kamieniem wskrzeszenia. W zwiastunie wypowiadał je Syriusz, a w filmie wypowiada je James.
Jednak mimo wszystko cały film można uznać za najlepszy z serii. Teraz pozostaje nam czekać na DVD i Bluray oraz start Pottermore.

Dodane przez Spiryt dnia 22-07-2011 00:02
#42

Teraz moje krótkie wrażenia

Wiązałem z filmem naprawdę duże nadzieje, myślałem, że skoro to ostatni taki film, to twórcy muszą uchwycić wszystko i przelać uczucia z kartek na ekran.
Efekty specjalne pierwsza klasa, muzyka genialna. Całość również robi duże wrażenie, lecz troszkę się zawiodłem, ale tylko troszkę ;).

Inaczej wyobrażałem sobie pokazanie scen takich jak śmierć Freda (brak Percy'ego), Lupina, Tonks, reakcji Hagrida oraz reszty szkoły, a przede wszystkim jego najwierniejszych przyjaciół na niby śmierć Harrego, a już w ogóle zepsuta została scena kiedy Harry idzie do Zakazanego Lasu, Hermiona się rzuca na Harrego żegna go, a Ron najlepszy przyjaciel, pierwszy którego Harry poznał i zaufał, stoi zdziwiony i patrzy jak kumpel idzie na śmierć. To mnie mocno poraziło. Inaczej wyobrażałem sobie ostateczny pojedynek Voldemorta i Harego (ten na dziedzińcu), moim zdaniem filmowy mimo super ultra efektów specjalnych jest mniej spektakularny i mniej epicki niż pojedynek z książki, brakowało mi reszty szkoły która byłaby świadkiem ostatecznego unicestwienia Voldemorta, nie podoba mi się również śmierć samego Voldemorta jakieś rozpadanie się na małe kawałki srutututu bum bum i go nie ma (podobne uczucie mam do pojedynku Moly i śmierci Bellatrix). Dalej, Harry pokonał Voldemorta wchodzi do Wielkiej Sali zmęczony z wyraźną ulga, ludzie sobie siedzą opatrują rany, zero radości, parę uśmiechów to wszystko, właśnie co najpotężniejszy czarnoksiężnik odszedł na zawsze ale co tam. Złamanie Czarnej Różdżki i jej wyrzucenie = wielki minus dla filmu, nawet nie pokazali, że Harry swoją naprawia.

Plusem są dla mnie sceny o których mowa była w książkach ale nie były one opisane jak np. wyprawa po kły bazyliszka do Komnaty Tajemnic. Niesamowita Bitwa o Hogwart, wręcz genialna gra aktorów, już wspomniałem efekty, muzyka, no po prostu wszystko w tym filmie jest genialne... brakowało mi więc przede wszystkim więcej uczuć i/lub trochę większej zgodności z książką w miejscach, które opisałem.

Mimo tego wszystkiego film i tak jest fenomenem choć jak mówię liczyłem na coś więcej, ale nie ma co narzekać każdy film o Harrym Potterze jest niesamowity i dodaje do naszego świata trochę magii, a przede wszystkim ten ostatni.

Edytowane przez Spiryt dnia 22-07-2011 00:19

Dodane przez Aimilia dnia 27-07-2011 01:42
#43

Dzisiaj byłam w kinie. Może nie powinnam teraz jeszcze tego pisać, bo emocje nie opadły, przez co post może być chaotyczny. Ale nieważne.

Film jest świetny. Świetny. Oczywiście nie dorównuje książce, ale ekranizacje mają to do siebie, nic nowego.

O tym, co mi się nie podobało:
Rozczarowało mnie to, że nie pokazali śmierci Freda. A tak na to liczyłam! Nie było też scen nawrócenia Percy'ego. I stanowczo za mało Lupina i Tonks oraz wszelkich scen śmierci - a mogli z tego zrobić takie piękne, dramatyczne widowisko.
Jak mogłabym zapomnieć o rozmowie Snape'a z Dumbledore'm... generalnie mi się podobała, oprócz jednego szczegółu: na pytanie "co mi dasz w zamian?", Severus miał odpowiedzieć "wszystko", a nie "co zechcesz"! Może to nie było aż takie ważne, ale dla mnie miało znaczenie.
Do tego epilog: za krótki! Miałam nadzieję, że pokażą rodzinę Malfoyów przez nieco dłuższą chwilę. No i co z Teddy'm, ja się pytam?!

Nie wiem co mam myśleć o Neville'u szalejącym za Luną. Zdziwiło mnie to i wprowadziło niepotrzebne zamieszanie.

A to mi się podobało:
Hermiona jako Bellatrix, niesamowicie. Cała gra Heleny Bonham Carter to wielki plus filmu, rewelacyjna aktorka.
Wszystko, co działo się w podziemiach banku - genialnie to wyglądało w 3D.
Spodobał mi się również pocałunek Rona i Hermiony, na chwilę oderwałam się od całej bitwy ;).
Poruszyło mnie wspomnienie Severusa, miałam mokre oczy. A martwi Remus i Tonks leżący obok siebie... to chwytało za serce. Hmm, co tam jeszcze... no tak, rozmowa Harry'ego z Dumbledore'm, dokładnie tak wyobrażałam sobie to miejsce.

To chyba będzie na tyle. I tak nie potrafię opisać wszystkiego.

Dodane przez Zuzka_ dnia 27-07-2011 16:00
#44

To może kilka słów ode mnie...
Nie oglądałam filmu w kinie lecz online więc nie będę tutaj oceniać technologii 3D.
Niemniej jednak napiszę kilka słów jak ja odczułam ten film.

Film według mnie bardzo ŚREDNI... Liczyłam na coś lepszego zwłaszcza że to już ostatnia część. Na domiar złego odczułam dziwne wrażenie że co poniektórzy którzy nie czytali książki mogli mieć pewne kłopoty z domyśleniem się "o co tu właściwie chodzi?".
Mimo że mam już sporo lat na karku postanowiłam uroczyście zakończyć serię o HP i wybrać się jeszcze do kina....

Zacznę od rzeczy które kompletnie nie spodobały mi się i są według mnie niewybaczalnym błędem filmu:

* najgorsza rzecz : ostateczna walka Harrego i Voldemorta odbyła się na dziedzińcu!? Dlaczego? Powinna być umiejscowiona w Wielkiej Sali pośród tłumów czarodziejów wpatrujących się w dwóch walczących ze sobą wrogów.
*kiepska przemowa Neville'a i zły czas i miejsce zabicie węża.
*zero rozpaczy na widok 'martwego Harrego' - szkoda że reżyser nie umieścił potwornego krzyku McGonagall jak i płonącego Neville'a pod tiarą
*mało walki w walce - spłycony wątek bitwy o Hogwart
i brak pokazania walczących bohaterów jak i śmierci niektórych z nich
*za mało emocji w ważnych scenach
*nie podobało mi się wyznanie Harrego przed Hermioną i Ronem że idzie na śmierć - co wiąże się również z reakcją dwójki bohaterów
*może to dziecinne ale upadek HP wraz z lV w przepaść i to "obmacywanie" się w locie było dla mnie obrzydliwe - nie wiem jak Harry mógł go w ogóle dotknąć brrr..
*spłycenie rozmowy na dworcu z Dumbledorem
* hmm... co to za moda żeby zabity Vol. jak i Bella rozpływali się w powietrzu?
* dziwna końcowa scena - trójka bohaterów stoi na moście i patrzy się prosto w kamerę ... i tyle... a gdzie radość. euforia, przytulanie Harrego itd.
*brak końcowej sceny z Czarną Różdżką - załamał ją? żenada
nie naprawił w swojej w gabinecie Dumbledore'a jak i nie rozmawiał z jego portretem tak jak w powieści...
*zepsuty całkowicie epilog - jedynie może charakteryzacja Harrego się broni bo reszta coś słabo (zwłaszcza Ron z tym brzuszkiem i dziwną grzywką)
*wiele mniejszych minusów o których nie warto już wspominać..

Trochę plusów:
*oczywiście Snape - jego śmierć jak i późniejsze wspomnienia
*cała akcja z Gringottem
*muzyka dobra wbijająca się w ucho*
*efekty specjalne bardzo dobre no ale na pewno lepiej je widać w kinie


Ogólnie powiem że nie jestem zachwycona. Według mnie nie postarali się i nie potrzebnie zmieniali treść książki w niektórych momentach. Podzielono Insygnia na dwie części więc byłam przekonana że będzie to coś niesamowitego zwłaszcza bitwa o Hogwart, którą niestety zepsuto w filmie.
Jeśli chodziło o szybki czas realizacji to wg. mnie można było odwlec to w czasie i lepiej zrealizować.
No cóż już się nie da tego zmienić.
Może za kilkanaście lat ktoś inny stworzy adaptację - zobaczymy :D

Tyle ode mnie.... Podsumowując gdyby nie był to ostatni film nie poszłabym na niego do kina.

Dodane przez Angel14 dnia 27-07-2011 16:06
#45

Film cudowny, swietna gra aktorow i wspaniale efekty i muzyka. Najbardziej podobaly mi sie wspomnienia Snape, ktore mnie wzruszyly.

Dodane przez fredgeorge dnia 27-07-2011 16:13
#46

Film wręcz fantastyczny. Dużo zwrotów akcji, humor, ale i smutek. Film dobrze urzeczywistnia stratę i poświęcenie dla lepszego jutra. Muszę przeyznać że baaaaaardzo dużo płakałam:(

Dodane przez Paulina_Wesley7 dnia 27-07-2011 16:25
#47

Płakałam jak bóbr, prawie cały czas, było duzo akcji i wlasciwie nie czułam kiedy doszło do bitwy, znaczy akcja toczyła sie super szybko , co zaliczam na plus :P Film ogólnie fantastyczny, ale żeby sie przekonac trzeba go obejrzec najlepiej w 3D

Dodane przez Narcissa Malfoy dnia 28-07-2011 10:01
#48

Całkiem niedawno, bo chyba w zeszłym tygodniu oglądałam HP i IŚ w 3D. film był bardzo fajny, ale mało konkretny(szczególnie wspomnienia Snape'a). a to ostatnie starcie między Voldemortem i Harrym było jakieś takie... dziwne. bo stali na dziedzińcu a nie w szkole i w ogóle nic nie mowili. a harry wyrzucił czarną różdżkę, nie naprawiwszy wcześniej swojej złamanej. taki sobie ten film.

Dodane przez Karma Chameleon 20 dnia 28-07-2011 10:53
#49

Przyznaję rację Narcissie Malfoy. Efekty były fajne, ale fabuła... Taka sobie. Książka 1000000 razy lepsza!

Dodane przez dastanblack3000 dnia 28-07-2011 11:13
#50

Ja niestety go jeszcze nie oglądałem, mam w mieście stare zacofane kino i HP IŚ cz2 Będzie leciało dopiero od 29 lipca. Jak obejże to powiem. Nie mogę się doczekać! xD

Dodane przez Sophia dnia 28-07-2011 22:58
#51

Hmmm, od czego by tu zacząć... Film moim zdaniem był rewelacyjny, boski, cudowny, choć pewne momenty nie zgadzały z moimi wyobrażeniami... i książką.

Najbardziej w oczy rzuciła mi się scena walki Harry'ego i Lorda Voldemorta... To jak rzucili się z okna było dość... hmmm... zabawne;) Poza tym dlaczego oni nie walczyli przy wszystkich jak to było w książce? Dlaczego Harry nie wygłosił mowy pożegnalnej i w ogóle tej całej gadki do Voldka?
Dlaczego gdy Molly walczyła z Bellą użyła słowa BESTIA a nie tamtego co w książce?
Scena śmierci Snape'a była wzruszająca, ale jednak w książce było inaczej i lepiej.
Żałuję, że nie pokazali śmierci Freda i skruchy Percy'ego i Stworka prowadzącego do boju skrzaty domowe.- chociaż to tylko szczegóły, ale wywarły dużo emocji przy czytaniu książki...
Epilog też miał niedociągnięcia... Nie było na przykład pokazanego Teddy'ego i Victoire... Szkoda!:(
Nie podobało mi się jak Nevile zabijał Nagini... On powinien to zrobić przy wszystkich, a nie tak kameralnie (chociaż jego przemowa o tym, że ich przyjaciele żyją w ich sercach była fajna)

Teraz plusy!
Podobało mi się jak:
Nevile powiedział, że szaleje za Luną! (szkoda, że Rowling nie zrobiła z nich pary:()
Jak cała szkoła była ustawiona w Wielkiej Sali i Snape pyta czy wiedzą coś o pobycie Harry'ego w szkole a tu Harry wychodzi i zaczyna przemowę i McGonagall też wychodzi i wali tym ogniem w Snape'a.
I wspomnienia Snape'a (jak obejmował ciało Lily grrr).
I jak tworzyli barierę ochronną.
I jak McGonagall obudziła gargulce (wtedy zaczęłam płakać, nie wiem czemu...)
I jak uratowali Draco.
I jak Malfoy'owie uciekali "niepostrzeżenie"
i jak... duuuuużo bym mogła jeszcze wymieniać! To wszytko było takie fantastyczne! Śmiało mogę nazwać ten film moją ulubioną ekranizacją;) Po raz pierwszy tak ryczałam na filmie xD

Edytowane przez Sophia dnia 28-07-2011 23:01

Dodane przez snape_severus dnia 29-07-2011 01:32
#52

Ja uwielbiam tą część przygód Harry Potter. Od tej części bardziej polubiłam Severusa Snape. Kiedyś jakoś nie przekonywał a teraz go wręcz uwielbiam bardziej niż tytułowego bohatera.

Dodane przez HeermionaGranger dnia 29-07-2011 08:27
#53

Ja też ją uwielbiam i to wspomnienie Severusa było boskie

Dodane przez Ginny__Potter dnia 29-07-2011 22:36
#54

chyba moja ulubiona część ; ) świeeetne .

Dodane przez Hermiona6 dnia 29-07-2011 22:42
#55

Nawet całkiem całkiem ale najgorsze było to jak Remus, Tonks i Fred
zginęli :( tylko coś się nie zgadzało ponieważ Voldemort miał pozostać karłowatym "pasożytem" Glizdogon miał zostać zabity i tego nie było. To chyba tyle z mojej strony.

Dodane przez Riddiculus dnia 30-07-2011 11:01
#56

Przed wczoraj wróciłam z tego filmu i muszę przyznać, że jest to jedna z lepszych ekranizacji książki. Bitwa o Hogwart świetnie zrealizowana. Jednak chyba najsmutniejsze dla mnie były wspomnienia Severusa. Ale jakby nie patrzeć to mało zostało w filmie pominięte (jeżeli byśmy porównywali z innymi częściami). Ogólna ocena 5/5.

Dodane przez Anna dnia 30-07-2011 11:08
#57

Moja opinia jest dosyc jasna na ten temat ..
Porównac pragnę dwa stracia w calej sadze filmu.

*Pierwsza walka to Albus Dumbledore vs Lord Voldemort "Harry Potter i Zakon Feniksa"
Fajnie się zaczyna, fajnie sie rozgrywa and fajnie sie konczy.
Są efekty, jest kula wody, jest i ptak z ognia.
Potłuczone szkło.
Pokazana jest siła jaką dysponują obydwaj czarodzieje.

*Drugą natomiast jest starcie Voldka i Harrego w ostatniej częsci.
Jest Harry, jest Voldemort są różdżki .
Efektów nie ma. Machają tylko kijami na prawo i lewo a ponoc to mialo byc to najwazniejsze starcie :tooth:
Fakt, Faktem jest tam troche błysków i trelemorele, ale gdzie ta siłą pokazana ?

Zawiodłam sie na ostatecznej wlace .
FOCH. -_-

Dodane przez Therion dnia 01-08-2011 11:04
#58

Dla mojej piętnastoletniej duszy było OK. Płakałam, miałam dreszcze, śmiałam się. Były fajne momenty, gdy Neville szukał Luny(,,Szaleję za nią! Muszę jej to powiedziec, bo nie wiem czy dożyjemy do rana!"), gdy McGonnagall ożywila gargulce(,,Zawsze chciałam wypowiedziec to zaklęcie!"). Dziękuję reżyserowi z calego serca, że nie popsuł sceny wspomnień Księcia. Mój ukochany moment w filmie, i fragment w książce. Dziękuję :D

Dodane przez Mniszka19Xd dnia 31-10-2011 11:19
#59

Uważam,że ostatnia część zasługuje na miano 'epickiego zakończenia serii'.To była chyba najlepsza część ze wszystkich.W końcu była akcja,napięcie,krew,trolle i inne.Tego sie chyba nie zapomina.

Dodane przez Nikola121 dnia 31-10-2011 11:27
#60

Tak zakończenie tej serii było epickie! zgadzam się z Mniszką!

Dodane przez Zgredek wolny skrzat dnia 31-10-2011 17:04
#61

Tak . Dla mnie to był wielki epicki koniec. Lecz jakoś nie był w 100% szczęśliwy.Tyle osób zginęło, a Severus dla mnie był dobry jak zginął, mimo tego że zabił Dubledore'a. Ale tom jest super.

Edytowane przez Czarownica24 dnia 31-10-2011 23:33

Dodane przez laurel123 dnia 15-01-2012 18:43
#62

Ryczałam chyba pół filmu ;(