Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Opinia o IŚ część II

Dodane przez aniutek96 dnia 15-07-2011 20:39
#21

Wróciłam dopiero nie dawno z kina i jestem po prostu zachwycona!!
Film o dziwo zrobiony był na bardzo wysokim poziomie, bez pomijania najważniejszych i tych mniej ważnych wątków, w przeciwieństwie do poprzednich części.
Przyznam się bez bicia, że prawie pół filmu przepłakałam. Zaczęłam wtedy, gdy trio wchodzi do Wielkiej Sali i spotykają wszystkich Weasley' ów stojących nad Fredem, potem byli Lupin i Tonks i te ich prawie złączone ręce, później wyłam jak najęta przy śmierci Snape'a. Podobały mi się jego wspomnienia. Bałam się, że je spieprzą, ale wyszło im to wspaniale. Trochę inaczej wyobrażałam sobie Petunię, Severusa i Jamesa, ale ogólnie to mi się to bardzo podobało.
Film rozpoczął się spokojnie, chwyciła mnie za serce scena, gdy Harry klęczy przed grobem Zgredka. Potem przyśpieszenie akcji, gdy trio ruszyli do Banku Gringotta. I wtedy cieszyłam się, że nic nie jadłam przed filmem, bo gdy zobaczyłam ich jazdę wózkiem czułam jak mi się przewracają wnętrzności. Potem takie szybkie przeskoczenie akcji do Hogsmeade i już są w Hogwarcie. Zdenerwowało mnie, że coś tam tylko wspomnieli o Arianie i nie było żadnej opowieści o dzieciństwie Albusa i Aberfortha, ale jakoś to przebolałam, gdy tylko pojawił się Neville i cała czwórka poszła do Hogwartu. Bardzo podobała mi się scena w Pokoju Życzeń i tekst Rona, że tyle czasu nie widział się z Ginny, a ona nawet nie zwraca na niego uwagi. ; D
Potem, kurczę nie pamiętam co było później, ale zdaję mi się, że Harry szedł do pokoju wspólnego Ravenclawu i jego rozmowa z Luną. "Harry Potterze, porozmawiaj ze mną" czy coś w ten deseń. Również strasznie mi się spodobała scena w Komnacie Tajemnic, ale jestem wściekła za to spieprzenie pocałunku, bo wyszło to tak strasznie głupio, że myślałam, że za chwilę tam ryknę śmiechem. Cieszę się, że nie usunęli świetnego tekstu Rona w Pokoju Życzeń, gdy we troje lecą ratować Malfoya, Zabiniego i Goyle'a, a Ron drze się: "Harry jeśli przez nich zginiemy, zabiję cię!"
Następnie już sama bitwa. Świetnie oddali ten klimat wojny. Gdy zobaczyłam tą całą armię śmierciożerców aż ciary mi przeszły po plecach i moja pierwsza myśl była: "Boże, oni przegrają." Pomimo tego iż wiedziałam, że przecież wygrają. Świetna była scena, gdy oni wszyscy nacierają na Hogwart aż nagle wpadają na barierę i giną, a potem nagle Neville wyskakuje z tym swoim tekstem, a potem nagle bariera znika i oni wszyscy go gonią. Cała sala normalnie ryczała ze śmiechu.
W końcu tak bardzo wyczekiwana, walka Harry'ego z Voldemortem. Myślałam, że faktycznie zrobią ją w Wielkiej Sali, gdy cała szkoła wraz ze śmierciożercami stoi na około i się temu przygląda, a oni rzucili dwa zaklęcia na zewnątrz i po wszystkim. Fajny był ten taki wstęp, gdy Harry ucieka przed Voldemortem w zamku i potem ich walka w powietrzu.
Uwielbiam po prostu scenę śmierci Snape'a. Ryczałam jak bóbr. I nawet nie mam im za złe, że przenieśli to z Wrzeszczącej Chaty do hangaru na łodzie. Ale jestem po prostu załamana, że nie pokazali śmierci Freda. Wcześniej jeszcze, gdy Fred z Georgem rozmawiają na tym balkonie, a ja sobie myślę: "Przecież on za nie długo zginie" to zachciało mi się płakać.
Ogólnie film był zrobiony świetnie, ale nie z jakimś wielkim przesadzeniem. Bardzo podobała mi się oprawa muzyczna, a także gra aktorów. Zwłaszcza Alana Rickamana. W tej części przeszedł po prostu samego siebie. W sumie to wszyscy aktorzy zasługują na wielkie brawa.
Cieszę się, że pojechałam na premierę i tym bardziej cieszę się, że w moim kinie premiera była w ten sam dzień co wszędzie, a nie 2 tygodnie później tak jak to zawsze było. We wtorek jadę do Reszowa na 3D, więc będę mogła ocenić jak im wyszły efekty do 3D.
Ogólnie jestem na duże TAK! i film mogę oglądać jeszcze wiele razy.

EDIT: Wiem, że ten post jest już i tak długi, ale musiałam jeszcze to dopisać. Pomimo tego iż nie był to może najważniejszy moment to i tak bardzo żałuję, że w filmie nie pokazali nawrócenia się Percy'ego, jego rozpaczy, gdy zginął Fred, co dla mnie było bardzo ważne w książce, bo wtedy właśnie rodzina Weasley'ów połączyła się jakby na nowo, a tu widzimy tylko całą rodzinę rozpaczającą nad Fredem. Szkoda również, że nie pokazali kłótni Ginny z matką o to aby mogła iść walczyć i mojego ulubionego tekstu Rona, gdy w łazience po wyjściu z Komnaty mówi, że trzeba jeszcze ostrzec skrzaty domowe. A jeśli już o nich mowa to szkoda również, że w ogóle nie było ich w filmie.

Edytowane przez aniutek96 dnia 16-07-2011 10:51