Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Emocje po HP i IŚ II?

Dodane przez Eileen Prince dnia 17-07-2011 10:44
#16

Czekałam na to, czekałam miesiącami, a teraz... Wtedy... Jechałam na 22:40 na HP. Byłam podekscytowana, choć wiedziałam, że zbliża się koniec. Nie martwiłam się, ja się wtedy śmiałam...
Wręcz wbiegłam z mamą do kina, bilety już dawno zamówione, dlatego nie musiałyśmy czekać w kolejce do kasy. Trzeba było kupić popcorn, mama krzyknęła, że mam ustawić się w jednej z dwóch kolejek, a ona zaraz do mnie przyjdzie. Popędziłam tam, jednakże zatrzymałam się w połowie drogi. Oto stanęłam przed wielkim plakatem HP, a pod nim napis: To już koniec.
Nigdy nie będę potrafić dosadnie opisać tego uczucia. Jakby coś... Pękło we mnie, skruszyło się...
Podeszłam do plakatu i wpatrywałam się w niego jak głupia. Dosłownie. Gdy przeczytałam TEN napis po raz setny poczułam, że obraz przed moimi oczami zaczyna się zamazywać. Potem gorąc na policzkach - zdałam sobie sprawę, że płaczę. Nie szlochałam, nie pisnęłam nawet... Ja stałam przed plakatem z kamienną twarzą po której płynęły łzy. Dopiero mama do mnie podeszła i potrząsnęła mną, bo nie wiedziała, co się dzieje. Na nic jej wycieranie moich oczy chusteczkami higienicznymi... Kolejne łzy wypływały, a nijak tego nie dało się zatrzymać. Ja stałam przed plakatem, a mama kupowała popcorn... Wzięła mnie za rękę i pociągnęła do sali, w której miał się odbyć seans...Usiadłyśmy na wyznaczonych miejscach akurat w chwili, gdy skończyły się reklamy, a zaczął film.
I wtedy mnie wzięło - zaczęłam szlochać. Nie patrzałam na film, szczerze, to nawet się nie dało, nie miałam jak...
Tak przez cały film - szlochałam to głośniej, to ciszej...
Jednakże był moment, nad którym nie zdążyłam zapanować. Wiedziałam, że to nastąpi... Przecież, głupia, czytałam książkę i to nie raz. Ale inaczej książka, a inaczej film. Dokładnie wiedziałam w którym momencie to nastąpi.
Wrzeszcząca Chata... Naginii... Voldemort... Severus...
Nigdy nie przypuszczałam, że zdolna bym była do takiego czegoś, aż do wczoraj...
Otóż gdy Voldemort zaczął mówić do Severusa, opowiadać, że Czarna Różdżka go nie słucha itd...
Wiedziałam, miałam świadomość, ja wiedziałam... I nic nie mogłam zrobić.
Naginii... Zabij.
Zachciało mi się krzyczeć. I zaczęłam krzyczeć. Zaczęłam wydzierać się na całą salę pełną ludzi. Ludzi, którzy zamiast na film patrzyli na mnie. Z tego, co pamiętam mój krzyk się nasilił wtedy, gdy Severus padł na ziemię. Krzyczałam przez łzy. Mama daremnie próbowała mnie uspokoić... Nic to i tak nie dało. Na silę przytrzymywała mnie w fotelu. Krzyk słabł, przerodził się w zawodzenie... Do momentu. Bo gdy w Myślodsiewni Harry zaczął oglądać wspomnienia Snape'a...Kolejny wybuch, znów niekontrolowany... Severus tulący do siebie martwą Lily... Wiedziałam, że zaraz wybuchnę, ale tak porządnie, dlatego w ostatniej chwili podciągnęłam kolana do brzucha i zacisnęłam zęby na pięści. Zaczęłam się zatajać, nie mogłam normalnie spojrzeć, nie mogłam otworzyć oczu. Łzy piekły, serce bolało, a w ustach poczułam smak krwi (jak się potem okazało, wgryzłam bardzo mocno w moją rękę...;/).
Przez cały film... Nie mogłam... Nie potrafiłam... Nie chciałam przestać. Wiedziałam, że moje zachowanie jest dziecinne. Wiedziałam, że jest co najmniej durne i niegodne takiej osoby, jaką jestem. Wiedziałam, że mi tak nie przystoi się zachowywać. Ale w tamtych chwilach miałam to wszystko gdzieś! Miałam gdzieś, że robię obciach, że zachowuje się jak psychopatka, że ludzie się na mnie gapią. I don't care! Niech sobie myślą to, co chcą i tyle. Mam ich gdzieś.
W końcu film dobiegł końca, a mój oddech zaczął się pomału wyrównywać. Mama wzięła mnie pod rękę, by mnie wyprowadzić z kina. Jak się okazało, musiałyśmy wyjść innym wejściem, na samym końcu sklepu, a auto miałyśmy zaparkowane gdzie indziej. Gdy już wyszłyśmy na zewnątrz wyrwałam się jej i przyśpieszyłam kroku, by iść przed nią. Wiedziałam, że znów płaczę, czułam gorąc w oczach i policzkach, który nijak nie dało się zahamować.
Czułam pustkę, a gdy dotarłam do domu znów zaczęłam płakać.
Nigdy nie sądziłam, że mogłabym zrobić coś takiego, być zdolna do takiego odkrywania emocji.
Do teraz jest mi cholernie smutno... ;(

Edytowane przez Eileen Prince dnia 17-07-2011 10:45