Dodane przez majka dnia 26-08-2008 12:42
#3
Gilderoy Lockhart to taki głupek, choć uważam, że dobrze się stało iż pojawił sie w książce. Wiele momentów związanych z jego osobą wywoływało mój śmiech, np. jak Ron znalazł kartkę od niego pod poduszką Hermiony. No i w piątej części w św. Mungu. Całkiem głupia i śmieszna postać. Chociaż trzeba mu przyznać, że nieźle kłamał i miał perfekcyjnie opanowane zaklęcie zapomnienia.