---

Wiem, ponieważ użyłem leglimencji...;) Tak czy owak każdy z nas inaczej pamięta poszczególne tomy ( Tobie wychodzi w III tomie, jeszcze innym scena na cmentarzu w "Czarze ognia" czy śmierć Albusa na wieży astronomicznej w "Księciu Półkrwi" ). Chodzi jednak o to, że znamy już zakończenia i mamy to wszystko niejako "prześwietlone" - oczywiście, że to co kiedyś napawało lękiem dziś już zwyczajnie może śmieszyć - ja pamiętam "Komnatę Tajemnic" jako tę "najbardziej makabryczną" - moim zdaniem oczywiście - nawet Nick zostaje spetryfikowany...no i Hermiona. Na pewno te chochliki kornwalijskie mnie nie przerażały, podobnie jak duch Jęczącej Marty ;)