---

Ja też czytałam, chociaż pierwsza część wlokła mi się niemiłosiernie, straszny banał. Chyba nie podpasowała mi atmosfera w Sword & Cross, książce dałam bodajże 4/10 gwiazdek. Czemu więc czytałam kolejne części? Z powodu recenzji innych czytelników. Przekonali mnie, że dalsze części będą warte poświęconego czasu.
No i faktycznie, "Udręka" była nieco lepsza (chociaż wiele osób narzekało, że prawie nic się nie dzieje, ja uważam, że było lepiej niż w "Upadłych" ).
"Namiętność" nie dała mi odetchnąć, co chwilę Luce była w innym miejscu i nie dało się ot tak przerwać opowieści, więc czytałam do 3:30 :)
A "Uniesienie", ostatnia część... Nie pamiętam kiedy po raz ostatni musiałam dokładnie czytać końcówkę, żeby wszystko do mnie dotarło. Nagle rozwiązują się wszystkie tajemnice i niedopowiedzenia z całej historii. Byłam zaskoczona, że ta historia jest tak złożona. Ostatnie 1/5 książki czytałam chyba z 5 razy, tak mnie urzekło (a to rzadkość u mnie, naprawdę!). Zakończenie nie jest typowym happy endem, co mnie ucieszyło - chociaż do teraz zastanawiam się, czy Daniel i Luce "po drugiej stronie" odzyskają to, co utracili w imię miłości (o, tak powiem, żeby za dużo nie zdradzić ;) ).
Dodatkowo przeczytałam "Zakochanych" - 4 krótkie opowiadania o Walentynkach niektórych bohaterów i "Angels in the Dark" (nie ma wersji polskiej) - króciutkie (całość ma 50 stron) opowiadania dopowiadające niektóre luki, np. jak to było z tym Trevorem jeszcze przed "Upadłymi".

Czy polecam? To chyba mówi samo przez się :)