Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Kultowe utwory

Dodane przez RazorBMW dnia 19-09-2012 17:08
#9

Rzecz w tym, że Stairway to utwór (który jest dobry!) uznany za "klasyka", dlatego, że... był ich najpopularniejszym utworem, który faktycznie, nadawał się na singla.
Tak samo można napisać o reszcie najpopularniejszych singli/etc., w stylu np Another brick in the wall czy Teen Like... - czy reszcie najpopularniejszych utworów... (bo potem się robi takie twierdzenie, że jak coś jest uważane za klasyka, to WSZYSCY potem "muszą tak" twierdzić...)

W każdym razie, taka razorkowata lista klasyków I*M*O, bo nie ma obiektywnej listy...

King Crimson - 21st Century Schizoid Man.
Bo debiut. Bo od razu wspięli się na genialne wyżyny. Bo to końcówka lat 60", które wypluły całą masę jednostrzałowców płytowych w obrębie prog rocka. I nie tylko jednostrzałowców...

United States Of America - Where Is Yesterday (1968)

Psychodelia jak dla Mnie. Odkryte niejako przy okazji scoverowania tego przez Ulvera. I obydwie wersje są wspaniałe.

Shpongle - Divine Moments of Truth
Bo psychodelia, bo klimat, bo perkusja, bo kwasy z Rolanda TB-303, bo chórki, bo boskość do tripowania przy prochach. Miłośnicy prochów testują od jakichś 14 lat, do dziś działa.

Jeff Mills - The Bells(1994 / relase 1997 on Purpose Maker).
Bo ten utwór pokazał, że techno nie musi być brutalne, jak z początku lat 90", że może pokazać minimalizm dźwiękowy. Są tam jakieś 5 dźwięków na krzyż i wiele ukrytych smaczków, ukrytych za fasadą tonów.

Plastikman - Elektrostatik.
Utwór wydany chyba gdzieś jeszcze w I połowie lat 90" przez Richiego Hawtina. Kwas, kwas, kwas. I dosłownie 3-4 dźwięki na krzyż. I wspaniały, laboratoryjny klimat minimalistycznego pokazu techno, które sunie, napędzane przez dźwięki, i zmiany tonów, oraz wiele smaczków, niedostrzegalnych na pierwszy rzut ucha. Dobre do nauki elektrostatyki, polecam, approved by Lama.


Sasha - Xpander.
Hymn gatunku progressive, wydany w 1999 roku. Piękna trance'owa melodia, poprzedzona przegenialnym wsparciem stopniowo dodawanych elementów w utworze. W środku breakdown, który był esencją melodyjnych progów. I parkietowa bomba, która do dziś nic nie straciła ze swego uroku. Grali ją wszyscy didżeje na świecie, od progressivu, przez techno, przez drum & bass, przez IDM...

Laibach - Brat Moj.
Mroczny, industrialny klimat, który pokazał, jak powinno robić się robić takie brzmienia, które pokazują brud industrialu... niewykorzystany przez Rammsteina wcale... :|

Emperor - I Am the Black Wizards
Jeden z wielu utworów, który zapewnił norweskiemu Cesarzowi zaszczytne miejsce wśród legend black metalu. Długi jak na taki,, ciekawy utwór, który nie nudzi, i zawiera jednak fragmenty, które po prostu nie dają się zapomnieć. Które nie są wciskane na siłę, by sobie "były", lub by miały sprawiać wrażenie "progresywnych na siłę".

Jest tego w uj, i więcej, więc nie ma sensu...

Edytowane przez RazorBMW dnia 19-09-2012 17:09