---

Długo zarzekałam się, że nie będę oglądać "Piratów". Nawet już nie pamiętam dlaczego. Poszłam z siostrą do kina na Nocny Maraton Filmowy, który zaczął się od trzeciej części "Piratów z Karaibów". Planowałam przespać ten pierwszy punkt, ale mi się nie udało. Urzekł mnie od pierwszej minuty, a muzyka wręcz wgniotła w fotel. Oczywiście zaraz po powrocie do domu (co trwało długo, bo po maratonie miałam zajęcia na uczelni) obejrzałam 2 pozostałe części i bez pamięci zakochałam się w tej sadze. Potem zaczęłam odgrzebywać starsze filmy z Deppem, na nowo odkrywając go jako aktora. Teraz Johnny jest moim ulubionym aktorem, a muzyka z "Piratów" jest stałym elementem moich list odtwarzania w foobarze i mp3. Zawiodłam się na czwartej części - zdecydowanie brakowało tam Blooma i Knightley. Jest to jedyna część, którą obejrzałam tylko raz i nie mam ochoty na kolejny.