Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [Z] Tajemnice Huncwotów (JP/LE)(SB/DM)

Dodane przez emilyanne dnia 30-10-2011 16:58
#6

Tak na początek od siebie chciałam Wam podziękować za miłe komentarze. Za błędy bardzo przepraszam. Będę starała się je eliminować. Ogólnie to szukam Bety :) Jeżeli ktoś był by zainteresowany to proszę pisać :)

Rozdział II

James wraz z Glizdogonem szybko dostali się do wieży Ravenclow'u. Stali już przed wejściem kiedy usłyszeli pytanie.
- Długość małego jednorożca razem z ogonem i rogiem wynosi 60 centymetrów. Ile waży kilogram sierści jednorożca?
- No Glizdogon! Myśl! - powiedział James chichocząc
- No dobra... Jednorożec ma 60 centymetrów... - przez chwilkę Peter myślał w milczeniu - Stop, ale przecież nie powiedziano nam jaki jest gruby! Zakładając że jeden włos ma 1 centymetr, można by to chyba było obliczyć, gdyby powiedziano nam jaki tej jednorożec jest gruby, prawda?
- Hahahahahahaha - James wybuchnął śmiechem - Jeżeli dalej będą tu zadawać takie pytania, to każdy dostanie się do środka bez problemu
- Jak to? Przecież nie wiemy jaką ten jednorożec ma masę !
- Ty... Glizdogonie! No sam pomyśl. Pytanie jest : ile waży kilkogram sierści jednorożca, tak? Mówi Ci to coś?
- Możesz jaśniej ? - Pettigrew pogubił się
- No, skoro mamy KILOGRAM - to słowo chłopak prawie wykrzyczał - to ile będzie ważył kilogram?
- Ee... Chyba kilogram, nie ?
- To oczywiste że tak. - Rogacz ponownie zaczął się śmiać - Nasza odpowiedź to KILOGRAM
- Zgadza się. Możecie wejść - powiedział tajemniczy głos

Chłopcy weszli do środka. Zorientowawszy się że Szara Dama może być w pobliżu, założyli Pelerynę Niewidkę. W środku panowała cisza. Pokój wspólny był przytulny. Cały w kolorach Ravenclow'u. Tak jak się spodziewali dookoła ustawione były pułki z książkami. Wzięli się więc za przeglądanie ich. Nie byli do końca pewni czego właściwie szukają. Niestety, nie było to też wygodne, ponieważ nie mogli zdjąć Peleryny. Tak więc szli blisko siebie podając sobie książki, a następnie odkładając je na miejsca. James zrezygnowany, zaczął się po prostu rozglądać. Peter poszedł w jego ślady. Nie minęło 10 minut, kiedy Rogacz zauważył coś ciekawego.
- Ejj... - odezwał się cichutko - Widzisz te zieloną książkę, o tam? - wskazał palcem - Pisze na niej : "Jak dostać olśnienia" , a obok niej taka czerwona z napisem "Dobre pomysły, za wasze umysły"
- No widzę. I co w związku z tym?
- Ehh... Ale z Ciebie... Glizdogon! Weź się zamień w mysz i zrzuć mi je. Są za wysoko - powiedział James
- Już Wam mówiłem, że nie jestem żadną myszą, tylko szczurem! - Peter podburzył się
- Oj tam, oj tam. Po prostu weź i zrzuć te książki, bo jelenie bardziej rzucają się w oczy - zaśmiał się

Już po chwili spod Peleryny, wysunął się szczur. Szybko znalazł się na górnej półce, i zrzucił dwie książki, przy czym o mało nie cały regał. James złapał je zwinnie. Nie minęła minuta, a już chłopcy zmierzali ku wyjściu. Teraz pozostało im przeszukanie pożyczonych zdobyczy. Za nim jednak wyszli z pomieszczenia, ich oczom ukazała się Szara Dama. Glizdogon pisnął z przerażenia. Rogacz jednak, zachował zimną krew i uspokoił kolegę. Byli tu uwięzieni. Żeby się wydostać, albo ktoś musiał by otworzyć drzwi, albo Szara Dama musiała, by wyjść. Niestety, nie było takiej szansy. Zjawa wisiała w powietrzu. Jej twarz przybrała dziwną minę. Był to sarkastyczny uśmiech. Patrzyła się w ich stronę. Zupełnie, jakby wiedziała ze tam stoją. Założyła ręce i czekała. W końcu postanowiła się odezwać.
- Och, James. Zdejmij już z siebie te Pelerynę. Dobrze wiem że tu jesteś! Chyba zapomniałeś przykryć stopę swojego przyjaciela - chłopak spojrzał w dół. Stopa Glizdogona rzeczywiście wystawała zza nakrycia. Zrzucił z siebie i kolegi pelerynę - Tak lepiej. Wolę widzieć Cię w całości.
- Yyy... Eee... No... Witam, Szara Damo - James znowu nabrał pewności siebie, a na jego twarzy pojawił się szelmowski uśmiech
- Ach, kto inny mógłby się tu dostać jak nie ty? Ale czekam na wyjaśnienia... - Dama odwzajemniła uśmiech
- No więc, przyszedłem pożyczyć książkę. W bibliotece takich nie ma, a ja chciałbym być równie inteligentny co wy Krukoni - z twarzy chłopca nie schodził uśmieszek
- Tak myślałam. Znowu coś knujecie. Czy nie powinnam Was, aby wydać? - zaśmiała się
- Ależ nie ma takiej potrzeby! - odpowiedział Rogacz - Kiedy tylko książka nie będzie nam już potrzebna, oddamy ją...
- Na półce widzę brak dwóch książek...
- Glizdogon! - teatralnie zawołał chłopiec - Ile razy Ci mówiłem, żebyś w takich sytuacjach robił to co mówię ?
- Co?... Że ja? Ale... Nie rozumiem... - Peter rzeczywiście nie załapał o co chodzi
- Niech Ci będzie Potter. Ale następnym razem, obiecaj mi że wejdziesz tu pod moją kontrolą - powiedziała zjawa - To jedyne co mogę zrobić, bo znając Ciebie... Raczej nie powstrzyma Cię wizyta u Dyrektora. A teraz odejdźcie! I pamiętajcie, aby oddać książki.

W mgnieniu oka, dwójka Huncwotów znalazła się z powrotem w swoim dormitorium. Jak się okazało Syriusz i Remus byli tam pierwsi. Zastali ich czytających książki o składnikach eliksirów. W każdym razie Lupina czytającego, bo Black swoją lekturę trzymał do góry nogami. Kiedy zaś zobaczył Rogacza rzucił ją w powietrze i zaczął mówić:
- James! Byliśmy w tej bibliotece i spotkaliśmy Lily... Ach ta słodka Lily... - Syriusz zaczął cmokać, wyraźnie chciał zdenerwować przyjaciela - Och, Lily !
- Ty... - chłopak wyciągnął różdżkę, jednak Lupin go uprzedził. Rzucił na niego zaklęcie rozbrajające
- Ejj, chłopaki! Uspokójcie się! - głos Lunatyka sprawił że wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Dobra... Dobra, więc co mamy ? - po krótkiej chwili spytał James - My zdobyliśmy dwie książki, które mogą się przydać do Kielicha Pomysłu.
- A my opracowaliśmy już, jak można stworzyć odpowiedni szampon. Ale trzeba po eksperymentować. I nie mamy królików doświadczalnych...
- Jesteśmy w siódmej klasie. Myślę że to nie będzie problem, namówić do tego pierwszoklasistów - powiedział pewny siebie Glizdogon
- No co ty! A jak pozbawimy ich włosów na wieczność?! - zaprotestował Lunatyk
- Hahaha - Łapa zaśmiał się - zachowujesz się jak James, kiedy widzi Lily... Ach, Lily... Ta słodka Lily...

Sytuacja powtórzyła się. James wyciągnął różdżkę. Tym razem jednak to on pierwszy pozbawił broni Lunatyka.

- Łaskotimat ! - krzyknął Rogacz celując w Łapę, który natychmiast padł na ziemie i zaczoł się śmiać
- Hahaha... Przestać... Hahahahahah.. Roga... Hahahaha... Cz... Prze... Hahahahah... stań! - Potter usłuchał i przestał
- Masz za swoje! - powiedział
- Ty weź, hahahaha. Łaskotki to jest chyba największa tortura - powiedział ze śmiechem Syriusz
- Wiem - James uśmiechnął się łobuzersko, poruszając zabawnie brwiami, co znowu wywołało śmiech
- Dobra to chodźmy teraz mieszać te składniki!

Huncwoci zgodzili się bez wahania. Potrzebowali do tego odpowiedniego miejsca, więc od razu ruszyli do Wrzeszczącej Chaty. Nie byli jednak świadomi że ktoś ich śledzi...



Ciąg dalszy nastąpi :)

Edytowane przez emilyanne dnia 11-11-2011 09:50