Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [Z] Tajemnice Huncwotów (JP/LE)(SB/DM)

Dodane przez emilyanne dnia 30-10-2011 20:45
#13

Tak na początek podziękowania dla Annalisy Louis, która zgodziła się zostać moją Betą ;D

Rozdział III


W drodze trwały rozmowy. Każdy był w świetnym humorze.
- Smarkerusie! Mój ty przystojniaku! - Zarechotał James.
- Hahahaha. - Syriusz zaczął się śmiać. - Och, jakie ty masz piękne włosy! Czy pożyczysz mi trochę tłuszczu z nich?
- Smarkerusie! Co ty masz na sobie? Czy to piżama? - Mówił dalej James, w czasie, kiedy Lunatyk i Glizdogon pękali ze śmiechu - O jejciu, to jest ubranie! Wybacz mi królu Smarkerusie!
- Lily, ach Lily! Wzdycham do Ciebie dniami i nocami, a ty tego nie widzisz! - Syriusz bezbłędnie naśladował ton głosu Severusa. Teraz tylko Rogacz się nie śmiał - Lily, kochanie! Ja naprawdę nie chciałem nazwać Cię szlamą!
- Zamknij się! - Powiedział poważnie Potter - To nie jest śmieszne!
- Ojej, zapomniałem, że Lily to czuły punkt. - Syriusz uśmiechnął się łobuzersko.
- Ach, Dorcas! Moja piękności!
- Idiota. - Łapa zrobił obrażoną minę - Mówiłem Ci, że Dorcas jest tylko moją koleżanką.
- Jasne, jasne! Już ja widziałem jak ty się na nią patrzysz - wtrącił Remus.
- Tak, tak. Ty wszystko widzisz. - Łapa próbował obróć sytuacje w żart.
- Mówię, jak jest. - Odpowiedział chłopak.
Podążali tak w wesołej atmosferze nie rozglądając się nigdzie. W końcu dotarli do Bijącej Wierzby. Glizdogon natychmiast przybrał postać szczura i pobiegł unieruchomić drzewo. Weszli do tunelu.
-Lunos r11; szepnął Pettigrew.
- Peter ty... Glizdogonie! - Zaśmiał się James - Jaki znowu Lunos? Czemu ty mieszasz zaklęcia?
- Lumos - powiedzieli wszyscy równocześnie oprócz Petera, który dopiero po chwili zapalił swoją różdżkę.
- Każdemu może się zdarzyć... - Powiedział Syriusz - Ale Tobie zdarza się to cały czas!
- Ej, cicho! - Szepnął Lupin - Słyszałem coś. - Wszyscy się rozejrzeli, jednak niczego nie dostrzegli.
- Wiesz... Chyba wiem, co to było. - Powiedział Rogacz.
-Co takiego? - Lunatyk zainteresował się.
- No jak to, co? Glizdek pewnie na pierdział! - Wszyscy wybuchli śmiechem, ale wyglądało na to, że śmiech Petera jest zupełnie sztuczny.
- Kto to mówi! - Powiedział Syriusz - Kto czuje ten produkuje!

Ponownie wszyscy zaczęli się śmiać. W końcu weszli do zakurzonej chaty. Było w niej bardzo spokojnie. W jednym z pokojów znajdował kociołek. Dookoła zaś stały regały. Były na nich najróżniejsze fiolki i miseczki, a w każdej znajdowała się jakaś substancja.
- Och, Smarkerusie! Będzie dla Ciebie specjalny szampon! - Zarechotał James.
- Ejj, ale, na kim my to przetestujemy? - Zapytał Glizdogon.
- Jak to, na kim? Na Tobie! - Powiedział z zapałem Łapa.
- Przestańcie! - Wtrącił Lunatyk - Pomyślałem o tym. Tu są różne przedmioty. Transmutuję je... w coś owłosionego! Wszyscy ponownie zanieśli się śmiechem. Zaczęli eksperymenty. Wrzucali do kociołka najróżniejsze drobiazgi. Jeden raz udało im się spalić żywcem lalkę, którą wyczarowali. Innym razem włosy marionetki stały się czerwone. Tę recepturę zapisali, ponieważ stwierdzili, że może się przydać. Potem włosy zabawki stały się tłuste, a jako, że przypominały włosy Snape'a dalsze eksperymenty prowadzili właśnie na niej. W końcu Syriusz zaczął przeglądać szafki. Wziął fiolkę z eliksirem na czerwone włosy i wrzucił do niej odchody ślimaka. Eliksir niebezpiecznie zaczął bulgotać, by po chwili z czarnego zmienić barwę na nieprzyjemnie wyglądający zielony. W czasie, kiedy pozostali przetrząsali książki z Wieży Ravenclaw r16;u, Łapa wziął do ręki jedną z lalek. Polał jej włosy i krzyknął:
- Taak! Spójrzcie, nie dość że jest łysa ,to jej głowa jest czerwona!
- Super! - Powiedział Lupin - Ale teraz trzeba znaleźć odpowiednie antidotum.
- Tu jest "Morfin". Cofa efekty takich eliksirów. Sprawdźmy go - powiedział spokojnie James.
- Ja się tym zajmę - Glizdogon polał głowę lalki Morfinem, po chwili ta wyglądała jak wcześniej.
- Haha! To jest świetne! - Powiedział Syriusz
Nagle do pokoju wbiegł Severus Snape. Celował w chłopców różdżką:
- A co wy tu wyprawiacie? - Zapytał
- No, jeżeli podsłuchiwałeś to powinieneś to wiedzieć - odpowiedział Lupin
- Dopiero teraz udało mi się wydostać z tej pułapki...
- Jakiej pułapki? - Zapytał Glizdogon
- Pamiętacie jak w drodze coś usłyszałem? Na wszelki wypadek zastawiłem pułapkę dla nieproszonych gości. - Pochwalił się Remus - W każdym razie TY nie powinieneś wiedzieć o tym miejscu.
- Ha! Już na to za późno! - Wykrzyczał Snape nie opuszczając różdżki.
- Obliwiatus! - Krzyknął Glizdogon, po czym odepchnęło go do tyłu, a Snape'owi wydłużyły się nogi.
- Co za... Glizdogon! - Podburzył się James - Znowu pomylił zaklęcia.
- Ale fajnie! - Ucieszył się Sev. Był teraz wzrostu Syriusza, nie taki niziutki.
- EXPELIARMUS! - Znienacka wrzasnął Lupin.
- Po.. Powiem to wszystko dyrektorowi! - Rzucił Smarkulus.
- Nie sądzę żebyś po wyjściu jeszcze o tym pamiętał... - Rogacz uśmiechnął się szelmowsko - chodźmy go wyprowadzić na zewnątrz
Już po chwili znaleźli się przed Bijącą Wierzbą. Lupin oddał Severusowi różdżkę, w czasie, kiedy Łapa modyfikował jego pamięć. Potem uciekli do pokoju wspólnego Gryfonów zostawiając Ślizgona samemu sobie.
- O niech mnie jasny Troll trafi! - Krzyknął James.
- Co się stało? - Zdziwił się Syriusz.
- Zapomnieliśmy o długich nogach Smarkerusa! - Powiedział.
- Rzeczywiście! - Zauważył Lupin - Ale nikt nie zorientuje się, że to my.
- Może i masz racje... Ale on jest teraz wysoki - odpowiedział niezadowolony Potter.
- Oj dajcie spokój! Mamy już Szampon Łysola, powinniście się cieszyć! - Syriusz uśmiechnął się.
- No, trzeba teraz podrzucić to Snape'owi. - Wtrącił Peter.
- Tym zajmiemy się później! Jutro mecz quidditch'a. - Powiedział James - Idę spać. Jest późno, a jeżeli ma nam dobrze pójść, to Tobie Syriuszu też radzę się położyć.
James odwrócił się i odszedł, zostawiając za sobą przyjaciół. Wszedł do dormitorium, zamykając za sobą drzwi. Kiedy się odwrócił, został zaskoczony. Na jego łóżku siedziała ruda dziewczyna. Była to Lily Evans...




Ciąg Dalszy Nastąpi....

Edytowane przez emilyanne dnia 11-11-2011 18:10