Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [Z] Tajemnice Huncwotów (JP/LE)(SB/DM)

Dodane przez emilyanne dnia 07-11-2011 17:17
#54

Rozdział XIV

-Co, ale jak to? - Dobiegł ich kobiecy głos z sąsiedniego pokoju - Mieliście być za godzinę!
- Tak wiem, ale Dorcas dzisiaj była nie do zniesienia Mamo. - Odpowiedziała Lily.
- Może okres miała! A nie wybacz takie dziwolągi jak wy nie mają chyba okresu, co nie? - Zza rogu wyłoniła się jakaś chuda dziewczyna z blond włosami.
- Och, Petunia! Czy ty nigdy nie możesz być miła? Święta się zbliżają, a my mamy gościa. - Powiedziała.
- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. - Koścista nastolatka uśmiechnęła się dogryzając.
- A proszę Cię bardzo. Tak, czarownice też mają okres. - Zirytowała się Evans.

Petunia spojrzała teraz na Jamesa. Zupełnie jakby wcześniej go nie widziała, spłonęła rumieńcem i pobiegła na drugie piętro. Z pokoju obok, wyszła zaś kobieta o rudych włosach. Uśmiechnęła się do Pottera i podeszła przywitać się z córką.
- No, czyli dzisiaj szkolicie się w kuchni? - Pani Evans zwróciła się do Rogacza.
- Eee... Jasne... - Powiedział nieśmiało, a Lily na ten widok o mało nie wybuchła śmiechem.
- To ja idę zaprowadzić go do gościnnego. - powiedziała dziewczynka.

Chłopak wrócił się do przed pokoju, aby zabrać swój kufer. Wtaszczył go na drugie piętro i podążał za swoją koleżanką. Jedne z drzwi, obok których przechodzili nagle z hukiem się zatrzasnęły.
Siostrzyczka. - pomyślał James. Doszli do pokoju na końcu korytarza.
- No, to tutaj będziesz mieszkał. - Evans wskazała wielkie łóżko.
- Szkoda, że nie u Ciebie w pokoju. - chłopak najpierw uśmiechnął się łobuzersko, a potem pokazał język.
- Już mi tu nie przesadzaj - Zaśmiała się serdecznie. - Ale idziemy piec to ciasto? Mama zaraz wychodzi i będziemy wolni w kuchni.
- Brzmi cudownie - Potter się ucieszył - Masz większe szanse na wygraną.
- Jaką wygraną? - Zdziwiła się.
- Jak to, jaką? Powiedziałaś, że przeze mnie na pewno będzie zakalec - Zaśmiał się.
- Mamy 20 grudnia, więc mam nadzieje, że tego zakalca nie będziemy jeść w Wigilie - Oboje parsknęli śmiechem.
Poszli do kuchni. Rzeczywiście, po chwili usłyszeli wychodzącą Panią Evans. Usiedli przy stole i zaczęli przeszukiwać książki z przepisami. Nareszcie zdecydowali się na: rCiasto Czekoladowe w kształcie sercar1;.
- Potrzebujemy 7 jajek, 1,5 kilograma mąki, litr mleka, bitą śmietanę, kakao, gorzką czekoladę, polewę czekoladową, ale można ją zrobić z czekolady, tylko potrzeba jej więcej. - Wymieniała Lily.
- Dobra, daj zerknąć, zaraz wszystkiego poszukamy. - Zaśmiał się James, po czym zaczęli wyciągać na blat, wszystkie składniki
- Chyba jest wszystko. A tu pisze żeby oddzielić żółtko od białka w każdym jajku - Powiedziała.
- Damy radę, ja się tym zajmę - Już po chwili rozbił jedno jajko, a próbując przełożyć je do drugiej połówki skorupki, ścisnął ją i wrzucił całe jajko (łącznie ze skorupką) do kubka.
- Hahaha - Dziewczyna parsknęła śmiechem - Wiedziałam, że to będzie zakalec!
- Jak taka mądra jesteś, to sama to zrób, co? - Żachnął się Potter, aby po chwili oglądać jak jego koleżanka zwinnie radzi sobie z jajami.
- Tak to się robi - zaśmiała się.
- W takim razie ja to ubije - wyciągnął różdżkę.
- Oszalałeś? - Dziewczyna ponownie zaczęła się śmiać. - Czy ty kiedykolwiek ubijałeś białko?
- Znaczy się... Ubijałem głowę Glizdogona, ale jeżeli chodzi o białka...
- Pokażę Ci jak to się robi. - Rudowłosa wyciągnęła jakiś rdziwnyr1; patyk ze sprężynką i zaczęła uderzać nim o białko.
- A, to proste! - Chłopak zabrał do rąk miskę i zaczął, teraz poprawnie ubijać na pianę.
- No pięknie! - Zza pleców usłyszeli głos Petunii - Chcecie spalić nam dom?!
- Z pewnością prędzej ty byś go spaliła. - Powiedziała naburmuszona Lily - Dałabyś sobie spokój. Przecież nigdy nic Ci nie zrobiłam.
- Też mi coś. Ale nie chcę tu spędzać czasu z dziwolągami. - Powiedziała jadowicie dziewczyna.
- No, my też nie. Szkoda tylko, że ty przed sobą nigdy nie uciekniesz - Żachnął się James, a Petunia przeszyła go wzrokiem i uciekła.
- Nie przejmuj się nią. Ma tak, od kiedy dostałam list z Hogwartu. -Wyjaśniła smutno Rudowłosa.
- Zazdrosna. No, ale chyba się ubiła ta cała śmietana. - Powiadomił chłopak.
- James, to nie jest śmietana! - Zachichotała.
- Oj tam, co to za różnica? - Zaśmiał się.
- Teraz trzeba wymieszać to z żółtkiem. - Zakomenderowała. - Ale powoli i delikatnie.
- Damy radę! - Powtórzył i wlał żółtka do piany, po czym powoli wymieszał.
- Wsypię cukier, a ty powoli mieszaj. - Powiedziała Lily i zaczęli wszystko mieszać, aż ciasto było gotowe do pieczenia. - Ma się piec 30 minut. Przez ten czas przygotujemy polewę i tak dalej. Ubijesz śmietanę z kakaem.
- Nie ma sprawy - James zaczął ubijać, by po chwili "przypadkowo" trafić odrobiną śmietaną w twarz koleżanki.- UPS!
- James, ty głupku! - Krzyknęła Evans i oddała koledze mlekiem.
- Ale to był wypadek, ja ci zaraz dam! - Sięgnął do miski, którą trzymał i wymazał dziewczynę ubitą śmietaną.
- Ja Ci dam! - Ta wyrwała mu miskę i założyła mu ją na twarz, ten zdjął ją szybko, ale było za późno. Cały w pysznej "Łaciatej", porwał ze stołu jedną z dwóch polew czekoladowych leżących, obok, aby polać Lily czekoladą.
- James! - Krzyknęła i zabrała drugą polewę, by nie być dłużną kumplowi.
Kiedy nareszcie się uspokoili szybko wyciągnęli z lodówki nowe zapasy, i na gotowym cieście wykonali ozdoby. Wyglądało pysznie.
- Nasze dzieło wygląda równie smacznie, co ty. - Chłopak uśmiechnął się łobuzersko.
- O czym ty mówisz?! - Spytała dziewczyna.
- Jak to, o czym? Jesteś cała w pysznej śmietanie, w dodatku z czekoladą! Mrr. - Zaśmiał się.
- W takim razie ty jesteś też smaczny. - Oboje parsknęli śmiechem.


Ciąg Dalszy Nastąpi...


Betowała Annalisa Louis :) :D

Edytowane przez emilyanne dnia 07-11-2011 17:18