Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [Z] Tajemnice Huncwotów (JP/LE)(SB/DM)

Dodane przez Annalisa Louis dnia 23-11-2011 20:47
#115

Ech, pełna mobilizacja dzisiaj była i postanowiłam dodać rozdział ;D
Także życzę miłego czytania, a za ewentualne błędy z góry przepraszam ;)

Rozdział XXVI
Sobota niosła ze sobą wiele ciekawych wydarzeń, między innymi ostatni mecz Walki o Puchar. Od samego rana, w pokojach wspólnych Gryffindoru i Slytherinu, widać było poruszenie. Drużyny z napiętymi nerwami oczekiwali godziny jedenastej, kiedy to znajdą się na boisku. W końcu wybiła oczekiwana przez wszystkich godzina. Trybuny stadionu zaczęły zapełniać się ciekawskimi uczniami, a Robert Watson r11; znany Krukon, który zawsze zbiera zakłady- krążył dookoła stadionu krzycząc wniebogłosy ich ceny. Nagle z podium komentatora rozległ się głos:
- Witam na ostatnim już w tym sezonie, meczu Quidditcha. Na polu walki znajdzie się znakomita drużyna Gryffindoru, na czele z Jamesem Potterem oraz drużyna Slytherinu, której kapitanem jest Lucjusz Malfoy. Pani Hooch prosi kapitanów o podanie sobie dłoni. Widać, że obaj robią to niechętnie.. Proszę państwa wystartowali! Kafala ma ścigająca Gryfonów Maggie Smith, która pięknym rzutem podała go do Alicji. Widać, że Gryfonom zależy na wygranejr30;..
Dalsze słowa komentatora stopiły się z krzykami zadowolonych Ślizgonów. Po wspaniałej akcji Tomsona i Bubbla, Ślizgonom udało się wyrównać punktację. Było już dziesięć do dziesięciu. Walka nieustannie trwała i z minuty na minuty zwiększała się jej brutalność. Tymczasem James, krążąc wokół stadionu, szukał znicza. Denerwował się strasznie, ponieważ Ślizgoni nie przebierali w środkach i wyglądało na to, że zrobią wszystko żeby wygrać. Jego rozmyślania przerwał błysk, który pojawił się mu przed oczami. Zaskoczony zanurkował w dół by złapać małą, uskrzydloną piłeczkę. Na nieszczęście Gryfonów, Lucjusz Malfoy również zauważył znicza i teraz leciał z niewiarygodną prędkością w stronę Pottera. Chłopak jednak nie dał za wygraną i z całych sił zwiększył szybkość swojej miotły. Obaj szukający lecieli teraz obok siebie, używając wyjątkowo brutalnych sztuczek, by zrzucić przeciwnika z miotły. Coraz szybciej zbliżali się bliżej zielonego podłoża boiska. Na trybunach słychać było piski przerażonych dziewczyn, które zakrywały sobie oczy, żeby nie widzieć uderzenia chłopców. W ostatniej chwili James Potter poderwał swoją miotłę, robiąc wspaniały Zwód Wrońskiego. Natomiast zaskoczony Malfoy uderzył z całej siły w murawę. Zachwyceni Gryfoni, Puchoni i Krukoni, zawyli ze szczęścia na trybunach, zerwawszy się z miejsc. Zwycięska drużyna została otoczona uradowanymi kibicami. Po piętnastu minutach rGryfiakir1; znaleźli się w swoim Pokoju Wspólnym.
W pewnym momencie na uradowanego Jamesa skoczyła bardzo ruda i bardzo drobna osóbka:
- Myślałam, że się rozbijesz- Po twarzy Lily zaczęły spływać łzy.
Zaskoczony James objął Evansównę. W Pokoju Wspólnym zaległa cisza. Przerwał ją krzyk pewnej brązowookiej dziewczyny o imieniu Dorcas:
- Niesamowite! Lily i James są razem! Zdrowie nowej pary!- Wzniosła butelkę z kremowym piwem. Po chwili uczyniła to również pozostała część Gryfonów, bawiąca się na imprezie.
Tymczasem, Lily i James spojrzeli po sobie, zdezorientowani i zażenowani jednocześnie.
- No dalej, James, na co czekasz?!- Krzyknęła Ann- Pocałuj ją!
W tym momencie nastąpiła, kolejna już tego wieczoru, cisza. Na twarzach Pottera i Evans pojawiły się rumieńce.
Tymczasem Gryfoni, zachwyceni takim obrotem spraw zaczęli głośno skandować: r PO-CA-ŁUJ-JĄr1;. Trwało by to zapewne jeszcze bardzo długo, gdyby nie to, że w drzwiach wejścia do Pokoju Wspólnego stanęła Profesor McGonagall:
- Rozumiem, że jesteście bardzo szczęśliwi z powodu wygrania Pucharu Quidditcha, jednak chciałabym Was poinformować, że jest już dwie godziny po ciszy nocnej i nie wypada tak głośno się zachowywać. Myślę, że najlepiej wypadałoby już skończyć zabawę.
-Ale Pani Profesorr30;- Jęknął Syriusz.- Zabawa się zaczęła dopiero rozkręcać. Właśnie James miał romantycznie po-ca-ło-wać Lily, a Pani im przeszkodziła.
- Rozumiem Panie Black, że to ogromna strata, jednak już raz pozwoliłam wam się zbyt długo bawić i jaki to miało skutek?- Wzrok nauczycielki stał się surowy.
Żaden z uczniów znajdujących się w pomieszczeniu nie odważył się odezwać.
Tymczasem Profesor kontynuowała:
- Mam nadzieję, że się zrozumieliśmy- Powiedziała głośno McGonagall, po czym odwróciła się i zaczęła iść w stronę przejścia.- A, zapomniałabym, - Uczniowie spojrzeli na nią z przerażeniem- Gratuluję wygranej Potter.
Po czym z delikatnym uśmiechem na ustach przeszła przez portret Grubej Damy.
Nastąpiła chwila konsternacji, każdy w Pokoju Wspólnym patrzył się na siebie, nie rozumiejąc, co się dzieje. Nagle odezwał się Syriusz, który za pewne już wcześniej musiał rozmyślać na tym, co powie:
- Ale z jednym musicie się ze mną zgodzić. Im kobieta starsza, tym coraz częściej nie wiadomo, o co jej chodzi.

Edytowane przez Annalisa Louis dnia 23-11-2011 20:48