Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [Z] Tajemnice Huncwotów (JP/LE)(SB/DM)

Dodane przez emilyanne dnia 02-12-2011 16:47
#122

Rozdział XXIII

Koniec roku zbliżał się nieuchronnie. Zaczęły się kombinowania Huncwotów, jakby tu pożegnać Hogwart. Oprócz tego, bardzo zależało im na skończeniu dzieła. "Tajemnice Huncwotów" były teraz najważniejsze. Nawet Lily zobowiązała się, że jeżeli koledzy będą potrzebować pomocy, ona chętnie im pomoże.
- James - powiedział Syriusz, kiedy w słoneczny dzień z kolegami, przechadzali się po Błoniach - Słuchaj. Pomyślałem że trzeba wypróbować różne formułki zaklęć, które wymyśliłem
- Wiesz w ogóle, jak powstają zaklęcia? - zapytał okularnik
- No właśnie, nie mam pojęcia - mruknął chłopak
- A ja wiem, a ja wiem - zaśpiewał ochoczo Lunatyk, na co wszyscy parsknęli śmiechem
- No więc jak? - zapytał ciekawski Peter
- Formułka nie jest ważna. Ważne jest to czego chcemy. Tylko potężni czarodzieje potrafią stworzyć zaklęcia. Jeśli już im się to uda, wtedy zaklęcie przybiera swoje właściwości. Między innymi tą formułkę - dokończył Remus
- Jak to wygląda? Czarodziej wymyśla formułkę? - spytał Łapa
- Nie. To zaklęcie samo... Nie mam pojęcia jak to wygląda... - mruknął Lupin
- Chodźmy na polanę, do Zakazanego Lasu! - zaproponował Potter
- Oszalałeś? - zza ich pleców wyłoniła się Lily
- Spokojnie, dziewczyno nic nam nie będzie. - zachichotał Black
- Nie pójdziecie do Zakazanego Lasu! A jeśli spróbujecie to...
- To ty pójdziesz z nami - Rogacz szarmancko podniósł Rudą i biegli już przez ścieżkę
- James! Ty idioto! - sprzeciwiała się dziewczyna
- Do swojego ukochanego, tak? - zarechotał chłopak
- A i owszem! - wrzasnęła zielonooka
- Następna taka okazja, to na waszym ślubie - wtrącił Łapa
Dotarli na małą polankę. James odstawił ukochaną na ziemie i uśmiechnął się do niej łobuzersko. Tak bardzo lubiła ten uśmiech, że nie mogła już być na niego zła. Był to kolejny powód do tego, by reszta Huncwotów mogła się z pary po naśmiewać. Nie przeszkadzało im to jednak, gdy byli razem. Peter nagle zaczął wrzeszczeć.
- Gorzko! Gorzko! - jego koledzy mimowolnie się przyłączyli
- Gorzko, gorzko! - wrzeszczeli teraz, patrząc wyczekująco na parę.
James już miał się zbliżyć do swojej dziewczyny, jednak ta wyciągnęła rękę na znak, że ma stać z daleka. Po chwili założyła ręce i spojrzała na Syriusza, Petera i Remusa z uśmieszkiem. Nie miała zamiaru dawać im tej satysfakcji.
- Eee... No wiecie co... - mruknął Syriusz
- Spadaj na drzewo kundlu - rzucił rozbawiony James
- Kundle niestety nie słynną z tego, że potrafią się wspinać na drzewa - odparł Black, na co wszyscy zanieśli się śmiechem.
W chwili nie uwagi reszty, Evans podeszła do swojego chłopaka i złożyła na jego ustach krótki, lecz namiętny pocałunek. Kiedy Łapa zorientował się, co się dzieje było już za późno.
- Eee... No wiecie co... - powtórzył
- Bierzemy się za te zaklęcia? - spytał Remus śmiejąc się
- Postanowiliście stworzyć swoją listę zaklęć? - zachichotała El
- Tak, ale wygląda że to nie będzie takie łatwe kochanie - odpowiedział Potter
- Kochanie! Słyszeliście to? Kochanie! - wrzasnął Peter i parsknął śmiechem, lecz gdy zauważył że nikt inny tego nie zrobił, uciszył się i zmienił temat - Macie kartkę i pióro?
- Ja mam - odezwał się Remus wyciągając sprzęt z kieszeni
- To jak wymyśla się te zaklęcia? - zaciekawiła się Ruda
- Żadnej formułki. Musisz to zrobić siłą woli i różdżką - odpowiedział wesoło Syriusz - I tak tobie by się to nie udało.
- A tobie, to przepraszam bardzo co? - spojrzała spode łba na kolegę
- Szybciej niż tobie - zarechotał
- Spróbujcie jednocześnie, to się przekonamy! - zaproponował Peter

Syriusz i Lily przystali na tą propozycje i ustawili się do siebie tyłem. Reszta stanęła z tyłu, obserwując co się będzie działo. Minęła minuta - nic. Przez głowę El, przebiegały pomysły jakie zaklęcie może wymyślić. Spojrzała na drzewo i ono dało jej natchnienie.
Niech to będzie drzewo z czekoladowymi żabami - pomyślała - Takiego zaklęcia jeszcze nie ma!
Stała dłuższą chwilę w skupieniu, nie zajmując się już łapą. Wycelowała różdżkę i machnęła nią. Nic... Ponowiła próbę. Dalej nic... Powtórzyła poczynanie. Czekoladowy promień światła rozbłysnął wprost na drzewo. Łapa momentalnie odskoczył, wściekły bo jemu się nie udało. Po chwili nerwy przegrały z zainteresowaniem. Drzewo, w które zostało rzucone zaklęcie, zostało zasłonięte. Nigdy czegoś podobnego w świecie magicznym nie widzieli - nawet na transmutacji. Minęła chwila, a brzoza (bo drzewo było brzozą) pojawiła się z powrotem. Teraz jednak jej pień był w kolorze białej czekolady, a z gałązek zwisały opakowania z czekoladowymi żabami.
- I co? Nie ma formułki... Ale jak pięknie wygląda... - powiedział zachwycony Remus
- Sjokolade paddas... - mruknęła Lily
- Co ? - zdziwił się Lunatyk
- Formułka. Sjokolade paddas. - powtórzyła
Lupin natychmiast zapisał to zaklęcie na kartce papieru. Syriusz i reszta próbowali wykonać nowe zaklęcia, przez długi czas. El obserwowała ich starania ze śmiechem.
- Jak to zrobiłaś? - spytał James
- Nie wiem, po prostu. Skupiłam się mocno i wiedziałam czego chce. Machnęłam różdżką i stało się - zachichotała
- Zrobisz jeszcze kilka? - zaproponował z nadzieją Peter
- Ściemnia się. Może innym razem. Wracajmy już - poprosiła

***

Tak o to przez następne kilka dni, Lily tworzyła zaklęcia, będące wymysłem przyjaciół. Lista zapełniała się. Dziewczynie udało się wykonać najróżniejsze rzeczy. Ostatecznie jedno z zaklęć, udało się zrobić Jamesowi. Było to jednak jego pierwsze i ostatnie dzieło.

Ciąg Dalszy Nastąpi...


Mam jeszcze jakiś czytelników? Odezwijcie się ! :)

Edytowane przez emilyanne dnia 02-12-2011 17:07