Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Gra o tron.

Dodane przez Ginny Evans dnia 16-06-2015 02:05
#20

"Grę o tron" zaczęłam oglądać jakieś 3 lata temu (jak ten czas leci). Cały pierwszy i drugi sezon obejrzałam na raz. Co prawda najpierw chcialam przeczytać książki, (naprawdę chciałam!) kierujac się zasadą: najpierw książka potem ekranizacja, no ale nie wyszło, a bo przeczytanie książek zajęło by więcej czasu, a bo one sa takie drogie, a bo gify na tumblrze by mi wszystko zaspojlerowały (mam jakąś nadprzyrodzoną moc "napotykania" spojlerów i przypadkowego ich czytania). Takze niestety, a może stety zaczęło się od serialu, a jakiś czas potem przeczytałam dwie pierwsze części "Pieśni Lodu i Ognia" (co mi przypomina, że powinnam zabrać się za dalsze czytanie).

No dobrze, przejdźmy do konkretów. Poniżej SPOJLERY do 5 sezonu
Jak oni mogli, ja się pytam? Tylko nie Jon! Nie, nie, nie. Przez cały sezon przynudzali, zeby zadać mi cios prosto w serce? Najpierw zroblli z niego wielkiego bohatera w Hardhome (to było chyba jedne z najbardziej emocjonujacych 20 minut mojego życia), zabił tego Białego Wędrowca, tylko po to, żeby zdradzili go zwykli tchórze ze Straży, którzy teoretycznie powinni być jego braćmi. For the night's watch my a**! I jeszcze ten młody, Olly...zapowiadało się przez cały sezon, aż się stało. No przecież Snow był Lordem Dowódcą, oni powinni zawisnąć za coś takiego. Jon był chyba najmniej zasługującym na śmierć bohaterem. Wszstko co robił, byo dla dobra w zasadzie to wszystkich. Ale nie, tamci mieli różnice światopogladowe i wolą być napadnięci przez Innych, chciałabym zobaczyć jak wtedy zapędzają ich w pułapkę, wykorzystując osobę zaginionego wujka, cholerni tchórze. Gdzie był Duch? Powinnien ich rozszarpać na drobne kawałeczki. Ale tak to się mończy ci z dobrym sercem i sprawiedliwi zawsze umierają. Jedynym plusem tej sytuacji (ja nadal to wypieram ze swojej świadomości, Jon żyje, Mellisandre zaraz przyleci i go uleczy, takie drobne rany, co to dla niego...) jest to, że Jon połączy się z Ygritte. "You're mine and I'm yours. And if we die, we die".

Kolejna sprawa to Cersei i jej intrygi, które tym razem jej najwyraźniej nie wyszły. Mimo że nie przepadam za jej postacią (naprawdę starałam się ją zrozumieć i polubić, ale nie mogę się przekonać), to uważam, że nie zasługiwała na to, co ją spotkało, Nie cierpię jak w serialach/książkach/filmach ścinają komuś włosy. Ale co gorsza przez te jej knowanie moja biedna Margeary trafiła do lochu. I Loras! Liczę na to, że babcia Olenna ich jakoś wyciągnie i obejdzie się bez żadnych "walk of shame".

Ekhem...Sansa. Kiedy się wydawało, że wreszcie stanęła na nogi, to zdarzył się Ramsay. Od jednego psychopaty do drugiego. Scenarzyści musieli jej oczywiście dać losy innej bohaterki, którą uprzejmie zignorowali w serialu. Jasne, bo postać kobieca może się tylko rozwijać przez cierpienie, jakby dotąd było jej mało. Ten gwałt był dość kontrowersyjny w fandomie. Najgorsze jest to, że tu nie chodzi o sam ten gwałt, tylko to, co robią z jej postacią.

Ciekawym wątkiem było spotkanie Tyriona z Daenerys, zdecydowanie na plus. Ale ci przebierańcy w maskach mnie irytowali. Bo zawsze muszą być jakieś problemy... Całe szczęście, że pojawił się Drogon, poziajał ogniem i odleciał z Dany, zostawijąc wszystkich. Ale końcowka z Dany otocząną przez tych dzikusów (czy jakkolwiek by ich nazwać), ona też już tyle przeszła i jak trafi teraz w ręce dzikusów, to...ja już nie mam siły zaczynać tego od początku. Na szczęście mamy ekipę ratunkową, dwóch kochasiów, ciekawe co z tego wyniknie.
Wkurzyłam się też jak zginął Barristan Selmy. Rycerz tego pokroju umiera w jakimś zaułku, seriously?

Moja biedna Shireen... I co Stannis opłacało ci się to wszystko? To było tak bardzo nie w charakterze Stannisa, że aż się rzucało w oczy złe pisanie scenariusza. Jasne, podobno Martin podrzucił ten pomysł, ale liczy się kontekst. W takim kontekscie to było bezpodstawne i zniszczyło postać Stannisa. Przecież on sam wcześniej mówił, ze jakby przegrał tam jakąś bitwę, to maja posadzić jego córkę na tronie. Przecież to była jego jedyna dziedziczka. Poza tym jaki jest sens zdobyć tron, kiedy nie ma się bliskich?

I Myrcella...szkoda jej, polubiłam ją. Nawet byłam skłonna ją shippować z tym księciem. Ale po takiej słodkiej gadce z Jamiem musiało stać się coś niedobrego. Nie krzywdzimy małych dziewczynek, co?
W ogóle jak ten Doran z takimi pogladami uchował się tyle czasu? W Westeros już by dawno zginął.

Czasem jeszcze mnie nachodzi smutek z powodu śmierci Neda, Robba, Oberyna i paru innych. Bo cholibka to jest niesprawiedliwe i tak nie powinno być.

A wspomniałam jeszcze, że Jon Snow żyje i ma się dobrze? Ostatnio chyba miał jakieś koszmary, że ktoś chciał go zabić, ale przecież nic takiego się nie wydarzyło...

Na koniec zacytujmy post z tumblra:

me: *follows Game of Thrones writers*
me: shame.
me: shame.
me: shame.
me: *rings bell*

Edytowane przez Ginny Evans dnia 16-06-2015 02:19