---

Nie znam wszystkich ich ehm... piosenek. Ale to co poznałam (usłyszałam w TV, radiu u znajomych lub rodziny albo w sklepie na zakupach) wystarczyło.

Nie lubię. Nie cierpię. Uważam za okropieństwo jakich mało. Ale pocieszajmy się, że to takie jednosezonowe gwiazdki. Poświecą, zaczną się spalać i wygasną, czemu będzie towarzyszył wielki medialny upadek. Takie życie. Przykry świat? Brutalny? Wątpię. I tak im się poszczęściło. Jest wiele znakomitych osób, które nie mogą się wybić. Oni pojechali po najmniejszej linii oporu. Udało im się. Co prawda na jeden sezon.

Kupichę kiedyś określiłam mianem człowieka, który próbuje naśladować rockowych wokalistów, ale mu to nie wychodzi. Nadal się z tym zgadzam.