Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Lord Voldemort

Dodane przez DziedzicSlytherina dnia 07-08-2011 23:04
#127

Lord Voldemort - moja ulubiona postać. Niezwykle intrygująca, przebiegła, egoistyczna, żądna nieśmiertelności osoba :D Niektórzy piszą, że jednak nie była aż tak sprytny, bo nic by nie osiągnął bez śmierciożerców, ana dodatek nie wyczuł tego, że Snape jest szpiegiem Dumbledore'a. Ja się z tym nie zgadzam. Wystarczy, że cofniemy się do wczesnych lat 40 oraz końca 30, gdy młody Tom przybył do Hogwartu. Nikt nie wyczuwał w nim zła, wszyscy go lubili, został nawet Prefektem. Doskonale umiał manipulować ludźmi, był niezwykle przekonujący i przebiegły. Najprawdziwszy Ślizgon. Na dodatek obdarzony wielką mocą magiczną oraz ogromną wiedzą. Potrafił wszystkie swoje cechy doskonale wykorzystać, również własną urodę, dzięki której zaskarbił sobie serce Chefsiby Smith.
Na pewno wielki wpływ na ukształtowanie się jego psychiki miał pobyt w sierocińcu oraz dogłębne uczucie, że jest inny, wyjątkowy. Od najmłodszych lat działał sam, sądzę więc, że śmierciożercy mieli być jedynie jego ślepcami od wykonywania brudnej i nic nie znaczącej roboty. Również sam fakt, że był wężousty sprawiał, że czuł się ważniejszy od innych, a na dodatek późniejsza informacja o tym, że jest potomkiem samego Slytherina. To tylko pogłębiło jego egoizm i coraz bardziej ciągnęło w stronę zła. Warto zauważyć, że pierwsze morderstwo miało miejsce, gdy był zaledwie nastolatkiem. Jednak już wtedy doskonale wiedział co chce osiągnąć. Można uznać, że był dość dojrzały jak na swój wiek, a na pewno bardziej, niż reszta jego rówieśników. Wiadomo - jak każda żyjąca istota popełniał błędy, za które później musiał gorzko zapłacić. Sądzę, że od pobytu w sierocińcu miał wielką potrzebę władania innymi. Później przerodziło się to w chorą ambicję.. niebezpieczną dosyć. Ja osobiście podziwiam go za samo dążenie do nieśmiertelności i podejmowanie ryzyka, którym oczywiście było rozszczepienie się jego duszy aż na tyle części. Zauważcie, że nikt nie zaprzeczył, że był wielkim czarodziejem, bo był. Użył tylko sowich talentów nie do takich celów, do których byli przekonani nauczyciele w Hogwarcie. A jak z resztą mówili - drzwi do kariery miał szeroko otwarte, ale on wolał wybrać inną drogę, żeby na zawsze zaistnieć na kartach historii czarodziejów. To, że niejaki Harry Potter przeżył, było jedynie jego kolejnym niedopatrzeniem, co do starożytnej magii, którą gardził. No i zapłacił za nią własnym unicestwieniem.
Swoją drogą byłoby zabawnie, gdyby Harry nie poszedł do Zakazanego Lasu, a następnie Voldemort (jak sam zapowiedział) wkroczył by na pole walki. Ale wtedy dobro nie miałoby oni żadnych szans. XD Ale jak to na dobrą książkę przystało musi ona posiadać czarny charakter oraz szczęśliwe zakończenie ^_* Bez tego się nie obejdzie :>