Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [P] Żelki...

Dodane przez Matthew Lucas dnia 05-01-2012 19:13
#1

Uwielbiam jeść żelki!
Gdy je jem,
To czuję się wielki!
Nie mogę się doczekać,
Kiedy cię zjem!
Gdy Ciebie nie ma,
Mam ochotę narzekać.
Irytować wszystkich wkoło.
Nie jest wesoło!

Gdy Ciebie nie ma,
A nie mam pieniędzy,
To nękam rodziców bym nie umarł z nędzy...

A po otrzymaniu
Uśmiech na twarzy się pojawia.
Chęć na żelka się zjawia.
Nie mogę przestać - myślę tylko o zjadaniu.

No i koniec. Skończyły się! No i tak w koło Macieju...
Tak więc, przyjacielu,
Kup mi paczkę żelków!




Oceńcie proszę ładnie,
bo to pierwszy wiersz na temat jedzenia!
Mam nadzieję, że nikt z mych twórczości nie padnie.
Proszę, skomentuj, nie ma nic do stracenia!

Dodane przez Pani Riddle dnia 05-01-2012 19:19
#2

Akurat miałam ochotę na żelka :D Podoba mi się twój poemat o cudownych żelkach. Pisz więcej poematów o jedzeniu :p

Dodane przez HeermionaGranger dnia 05-01-2012 19:23
#3

Nie jest źle , ja sama czegoś takiego nie piszę ale wydaje mi się że jest mało rymów , gdyby trochę nad tym dłużej posiedzieć to było by o wiele lepiej ;]

Dodane przez emilyanne dnia 05-01-2012 19:28
#4

Hahahaha :D Widzę że moje wierszyki o jedzeniu Cię natchnęły :D Poprawia humor, nie ma co :D

Dodane przez mooll dnia 05-01-2012 19:58
#5

W zasadzie nie miałam ochoty nic tutaj napisać, ale "niech stracę". Napisałeś, żeby ocenić ładnie. Chyba muszę Cię rozczarować.

Daruj, że to napiszę - nie wiem, skąd ten pomysł: "żelki". Musiałabym chyba naprawdę się wysilić, żeby dostrzec to, co Tobą kierowało przy pisaniu tego wierszyka. Wiem, że niekoniecznie tematem - szeroko rozumianej - poezji musi być jakaś uniwersalna wartość, jak przyjaźń, miłość, czy np problemy lub rozważania egzystencjalne. Coś, co jest lekkie (w temacie) - lekko się czyta. Ale nie przeginałabym w ten sposób...

Zostawmy tematykę. Może rzeczywiście jestem już starym zgredem i moje poczucie "lekkości w poezji" jest daleko... staroświeckie, że tak to ujmę. Dlatego odpuszczam.

Forma. Krótkie frazy są dozwolone, ale nie w całym tekście! Pierwsze, co ciśnie się na usta, to: "banalne". Same prościutkie zdania, naprawdę nie wysiliłeś się z rymami. Owszem - są. I to dokładne rymy. Ale przyznaj: "Uwielbiam jeść żelki! / Gdy je jem, / To czuję się wielki!" jest naciągane. Co chcesz mi przekazać w tym framgenciku? Co jest w tych żelkach, że czujesz się wielki? Owszem - jeśli naprawdę tak się czujesz - ale tę sprawę zostawiam do osobistej refleksji. Ale udowodnij to! "Wielki", no fajnie, ale dla mnie to za mało. Ja nie lubię żelków i jest to dla mnie totalna abstrakcja, co w nich powoduje u Ciebie takie odczucie. Zważ - czytają to nie tylko "miłośnicy" tego rodzaju przekąsek. I Twoim zadaniem jest tak to napisać, bym PRZYNAJMNIEJ mogła pomyśleć, iż rzeczywiści można te żelki polubić.
Napisz, że: "kiedy jesz te żelki eksplodują smakiem, który docierając do mózgu przez kubki smakowe płynie wirującą, magiczną rzeką i ogarnia całe Twoje ciało. Możesz wtedy głębiej odetchnąć i wtedy czujesz, jak napełniasz się odwagą, pewnością siebie i czujesz się wielki." To taki przykład na miejscu, ale zobacz ile sformułowań pojawiło się między tym, co Ty napisałeś.

Ale to nie koniec, niestety.
Co to jest "Ciebie"? Takie pytanie z zakresu "Czytania ze zrozumieniem". Przeczytałam i nie rozumiem. Najpierw "jem żelki" [3 os. l. mn.], a potem nagle pojawia się "gdy Ciebie nie ma" [2 os. l. poj]. I nigdzie pomiędzy nie ma wytłumaczenia, skąd się ten zwrot wziął. Może uciekło Ci gdzieś. Tak czy inaczej - piszę o tym, bo nie wiem, kim jest adresat.

Gdy Ciebie nie ma,/ A nie mam pieniędzy,/ To nękam rodziców bym nie umarł z nędzy..


Jakim cudem, ja się pytam. Już nie dopytuję się, o kim Ty piszesz. Tego kogoś/czegoś [mooll zaczyna się domyślać, że spersonalizowałeś te nieszczęsne żelki...] nie ma. A Ty nie masz pieniędzy (...by je kupić, mooll is clever). I nękasz rodziców, bo umrzesz z biedy - z tego braku pieniędzy umrzesz. Uspokoję Cię: Sam brak pieniędzy nie prowadzi do śmierci. Wiem, duża ulga. Jako rasowa studentka znam to z autopsji.

Wiem, że nie to miałeś na myśli. Jednak tak napisałeś i chcę Ci uzmysłowić, że pisanie wierszy nie jest takie proste. A sztuka ta właśnie na tym polega: sens pozostaje niewzruszony (dokładnie taki, jaki chcemy, by ludzie go rozumieli - przynajmniej na tej najprostszej płaszczyźnie) a dodatkiem, takim smaczkiem i dużą sztuką są rymy i rytm (czyli ważna w tym wypadku ilość sylab w wersecie).

Oczywiście już nie wspominam o słownictwie, bo nie chcę się nad Tobą pastwić, i tak sporo oberwałeś od moolla tym razem. Ale nie popisałeś się.

No i koniec. Skończyły się! No i tak w koło Macieju...
Tak więc, przyjacielu,
Kup mi paczkę żelków!


To był najcięższy kaliber, powiem Ci. Na tzw. dobicie konającego.
Nie wiem, przesłanie dla mnie jest mętne, naciągane, sztuczne i... zwyczajnie brzydkie. Aha, no i ten rym: nie-e-e.

Podsumowując: nie twórz bytów niepotrzebnych, bo Kant się załamie. (E. Kant - odsyłam do encyklopedii, albo jakiejś syntezy filozoficznej).

Powiem Ci jednak, że (oczywiście nie dostrzegłam tego po tym wierszu) masz zadatki, by coś sensownego pokazać i liczę, że to coś się pojawi. Ale temu "tforowi" mówię "NIE" . I mówię je z mocą Mola.

Weny,
życzy (szczerze!) mooll

Edytowane przez mooll dnia 05-01-2012 20:05

Dodane przez SweetSyble dnia 05-01-2012 20:02
#6

Ohh, Mathew musiałeś i zrobić takiego smaka! Kocham żelki i mogę je jeść w nieskończoność, a jak zwymiotuję jem je dalej! Super! weny twórczej życzę i smacznych żelek ci sypnę, powodzenia - Sweet