Dodane przez mniszek_pospolity dnia 17-11-2013 00:15
#23
No wiecie...Ja w depresję nie wpadałem, czuję się dobrze. Bez przesady. Żadna część mnie bezpowrotnie nie zginęła, bo książka to tylko przedmiot. Nie ma duszy, ciała, umysłu - martwy przedmiot, w którym opisane są przygody i perypetie wymyślonych przez angielską pisarkę postaci. Chyba nic poza tym. Można wracać do książki, obejrzeć sobie film, wszystko ok. Jednak nie popadajmy w paranoję. Nie wiem jak inni, ale ja potrafię pogodzić się z faktem, że seria dobiegła końca, i żyć trzeba dalej.
Czytając niektóre posty byłem zdumiony. Piszecie jakbyście co najmniej pochowali kogoś bliskiego. Nie chciałbym nikogo brutalnie sprowadzać na ziemię, ale w codziennym życiu wydarzają się naprawdę większe tragedie.
Edytowane przez mniszek_pospolity dnia 17-11-2013 00:17