Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Wpadki

Dodane przez Isilien dnia 13-09-2008 20:41
#7

w naszej szkole co raz nauczyciel palnie coś glupiego.

Pan od fizyki:

(lekcja organizacyjna)
-Jeśli komuś zdarzy się, że jego otwór gębowy mimowolnie się otworzy, należy go zasłonić dowolną kończyną.
(po pięciu minutach:ktoś ziewa)
-Mówiłem już, że jeśli komuś się mimowolnie otworzy japa, ma ją natychmiast zasłonić byle jaką kończyną!
(ta sama lekcja, inny temat)
-Jeśli komuś zadzwoni urządzenie, które wzięło swoją nazwę od składzika na węgiel, ma do mnie podejść, oddać składzik na węgiel, bym go ja mógl wyrzucić przez okno.
(uczeń:)
-a czy po lekcji będzie można ją zabrać?
(nauczyciel:)
-po lekcji już mnie nie obchodzi, co ze składzikiem na węgiel zrobisz. możesz nawet wziąć miotłę od pani sprzątaczki i iść posprzątać to co z twojego składzika zostało.


(zasłyszane) pani od chemii ucząca jakąś tam klasę pierwiastków mówi, żeby zapamiętać pierwiastek złota, należy sobie zawsze wyobrażać wyjącego wilka ze złotymi zębami. oczywiście nie obyło się bez obrazowego zademonstrowania owego wilka.

fakt z klasy od chemii-fizyki.
na tablicy z jakimiś tam układami czegośtam widnieje podpaska. w dodatku było coś tam napisane do góry nogami, ale już nie pamiętam co.

inne fakty ze szkoły:
z koleżanką puszzcamy króliczki z mojego lusterka na religii. ksiądz się odwraca, a ta koleżanka mu robi króliczka na tyłku^^

lekcja biologii. owa wyżej wymieniona koleżanka akurat miała wyjątkowo wyśmienity humor. niektórzy nauczyciele jeszzce nie mogą zapamiętali naszych nazwisk, więc musimy robić sobie "wizytówki". no więc ja wystawiam na biologii swoją wizytówkę, schylam się do plecaka, a owa koleżanka odwraca mi kartke i pisze na drugiej stronie "ziomala". pani czyta listę obecności, dochodzi do mnie i czyta z kartki: Klaudia Ziomala... wiec kiedy już mnie biologistka chciała zjechać za nieuzasadnione zmienienie nazwiska, to akurat weszła babka od geografii, która dobrze zna numery owej koleżanki, więc się wszystko wyjaśniło. tylko że ja dostałam takiej głupawki, że ze śmiechu trzęsłam się jeszzce dwie kolejne lekcje.

parę lat temu, w szatni przed lekcją wf-u zepsuł mi się pasek i nie dał się rozpiąć. przez okrągłe 10 minut koleżanki pomagały mi go rozpiąć.

spoza szkoły:
kiedyś(jak miałam może 6 lat) zgubiłam się w Go-Sporcie. a chciałam tylko zrobić kawał mamie...^^'

ze 3 lata temu na basenie spadły mi majtki.



jak coś mi się przypomni, albo jeszzce coś się zdarzy, to napiszę.