Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Najlepsze i najgorsze zmiany wprowadzone w filmach

Dodane przez mniszek_pospolity dnia 13-10-2013 15:38
#4

Dla mnie każda zmiana, która została wprowadzona jest zawsze na minus. Ekranizacje powinny być odzwierciedleniem książki - DOŚĆ wiernym ( wiadomo, że nie da się każdego zdania napisanego przez panią Rowling przenieść do filmu ).

Pierwsze trzy filmy podobały mi się. KF był baśniowy, wprowadzał stopniowo w magiczny świat Pottera. Żałuję, że zabrakło Irytka ( gdyby pokazać go od I części, to nie byłoby potem problemu z "doklejaniem" go w kolejnych produkcjach ). Mamy więc i Puszka, Norberta, jest Zakazany Las, Firenzo - całość naprawdę przyzwoita.

KT jest chyba najbardziej wierna książce, dlatego bardzo ją lubię. Uważam, że walentynka Ginny i to przyjęcie u Lockharta były zbędne. Ta część ma w sobie to "coś", jest mroczna : pisane krwią napisy na ścianie, spetryfikowani, złowieszczy dziennik, Lucjusz, Bazyliszek, Aragog. To jedna z najlepszych ekranizacji.

WA - podobnie jak KT, tyle że nie bardzo rozumiem po co z Flitwicka zrobili dyrygenta. ( wcześniejszy nauczyciel zaklęć jak i Harris jako Dumbledore bardziej do mnie przemawiali ). Tu też dzieją się dziwne rzeczy z chatką Hagrida, wyjąca Hermiona, Syriusz sprawia wrażenie nienormalnego ( on i Lupin nie bardzo mi się spodobali ). I na tej ekranizacji kończy się jakiś "poziom". Następne trzy to żenada.

Czara Ognia - gdzie Ludo Bagman i Mrużka ? Dwie istotne przecież dla całej fabuły postacie ( Ludo był jednym z sędziów turnieju, oszukał bliźniaków, chciał pomagać Harremu ). Nie było WSZY, ale może i to lepiej. Zabrakło sceny w kuchni i wielu innych. Odrodzenie Czarnego Pana na cmentarzu i przybycie śmierciożerców było po prostu nijakie.

Zakon Feniksa - PORAŻKA do kwadratu. Nie mam siły wyliczać wszystkich niedociągnięć i zmian, bo zeszłoby do przyszłego tygodnia.

Książe Półkrwi : Harry czytający Proroka w mugolskiej kafejce, spalenie Nory przez Bellatriks ( >>?? ), brak Yaxleya na wieży, nie ma lekcji teleportacji, nie ma OPCM z Severusem, nie ma zaklęć niewerbalnych, wspomnienia są okrojone do granic możliwości. Bardzo, ale to bardzo słabiutki film.

Insygnia Śmierci - na tle trzech poprzednich wypadają całkiem dobrze. Zawsze można się czegoś przyczepić, ale dobrym pomysłem było podzielenie ostatniej ekranizacji na dwie części. Trochę wspomnienia Snape'a dość ubogo przedstawione. No i można by ukazać, że jednak Dudley czuł jakiś tam żal i smutek z powodu rozstania z Harrym.

Edytowane przez mniszek_pospolity dnia 13-10-2013 15:42