Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Zimny jak lód 4/16

Dodane przez lady552 dnia 09-04-2012 12:26
#1

Rozdział 1
Nowy Początek

Nadszedł wrzesień. Ciepłe promienie porannego słońca wdarły się między ciężkie zielone zasłony w sypialni młodego chłopaka. Spał jeszcze smacznie w swoim wielkim łożu. Już dawno nie przespał nocy tak spokojnie. Wschodzące słońce stopniowo rozświetlało jego ciemny, urządzony z wielkim kunsztem, pokój. Wreszcie niesforne promienie zaczęły łaskotać jego śpiącą twarz.

Był niezwykle przystojny. Ostre, wyraziste rysy twarzy, do których idealnie pasowały platynowe włosy, odziedziczone po rodzicach, zauroczyły już niejedną dziewczynę. Tak, on mógł mieć każdą. Jednak nie znalazł jeszcze tej jedynej, tej, której chciałby poświęcić resztę swojego życia. Tej, która ogrzałaby zimne jak lód serce chłopaka.

Wreszcie przebudził się ze snu, lecz nie otworzył oczu. Nie chciał. W końcu za parę godzin miał wrócić do szkoły. Nie lubił tego miejsca. Za każdym razem kiedy miał tam wracać pragnął by stało się coś, co mu na to nie pozwoli. Wreszcie z niechęcią podniósł powoli powieki ukazując swoje stalowoszare oczy, w których tak często można było dostrzec chłód i nienawiść. Arystokrata przeciągnął się majestatycznie i wyskoczył spod pościeli, ukazując swoje półnagie, szczupłe ale jakże doskonale umięśnione ciało. Podszedł do wielkiego okna i odsunął ciężką kotarę. Wyjrzał na zewnątrz. Cały wielki ogród tonął już w ciepłym blasku słońca, które na dobre zdążyło już zagościć na błękitnym sklepieniu. Po chwili chłopak zniknął za drzwiami łazienki. Kiedy wyszedł z niej po kilkunastu minutach, ubrany był już w nieskazitelnie biała koszulę, nonszalancko rozpięta pod szyją oraz nowe jeansy. Stanął przed ogromnym, starym lustrem, przeczesał palcami jasne włosy i przywołał na usta swój dobrze wszystkim znany, szyderczy uśmiech. Podszedł do stołu, na którym leżał już jego podróżny kufer, otworzył go i sprawdził jeszcze raz jego zawartość. Było wszystko. Zatrzasnął go wiec i zszedł powoli po starych, drewnianych schodach do jadalni, gdzie zastał jedynie swoja matkę.

- Gdzie jest ojciec? ; zapytał bez słowa powitania siadając do stołu.

- Synku, przecież wiesz: - usłyszał tylko.

Śniadanie zjedli w milczeniu. Już do tego przywykł. Odkąd skończył 6 lat wszystkie posiłki, jak i reszta czasu spędzanego z rodziną, wyglądały tak samo. Zero ciepła rodzinnego i miłości. Te zasady już od dawna wprowadzał do ich domu jego ojciec. Zamiast tego, wolał obdarowywać go najdroższymi prezentami, o jakich tylko chłopak pomyślał. Mimo, iż chwilowo sprawiało mu to radość i zdążył już się do tego przyzwyczaić, nie tego oczekiwał od rodziców. Matka nie śmiała sprzeciwić cię swojemu mężowi, więc chłopiec został wychowany na nieczułego zimnego człowieka, dla którego w życiu liczyła się tylko władza i czysta;, arystokratyczna krew, niezabrudzona mugolskim szlamem.

Dlatego Ona, nigdy nie mogła równać się z chłopakiem

W tym samym czasie w małym angielskim miasteczku, pewna młoda dama szykowała się właśnie do upragnionego powrotu do szkoły. Stała przed lustrem ciągle zmieniając ubrania. Wreszcie kiedy już zdecydowała co założyć, poprawiła delikatny makijaż, okręciła się kilka razy wokół własnej osi przed lustrem, uśmiechnęła się do siebie i cała w skowronkach zeszła do kuchni i przywitała się z rodzicami ; właśnie przez nich młody arystokrata ciągle uważał ją za gorszą od niego. Byli mugolami ; zwykłymi mugolskim dentystami, których córka dostąpiła zaszczytu posiadania magicznych mocy. On jej za to nienawidził, wypominał jej, jej pochodzenie na każdym kroku. Od pięciu lat, kiedy po raz pierwszy się spotkali nie dawał jej spokoju i nazywał szlamą ona jednak do tego przywykła. Nie przejmowała się już jego stałymi docinkami, a nawet potrafiła mu się odgryźć tak, że niejednokrotnie wzbudzało to w nim skrywany głęboko w jego umyśle podziw szczególnie ten ostatni dzień przed wakacjami. Tak. Wielki Dracon Malfoy został sprowadzony do porządku przez szlamę. Tego, jak go wtedy potraktowała nie zapomniał do dziś i nie zapomni już nigdy. Wtedy tez po raz pierwszy poczuł do niej prawdziwy respekt. Respekt, do którego nie chce się nadal przyznać, nawet przed samym sobą. Nie, nie może, nigdy przenigdy nie uzna wyższości szlamy. A już szczególnie TEJ szlamy. Jednak teraz jeszcze żadne z nich nie zdaje sobie sprawy, że już niedługo ich życie ulegnie diametralnej zmianie. Nie są świadomi jak wielką niespodziankę zgotował im przewrotny los.

Edytowane przez lady552 dnia 28-05-2012 11:32