Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [M] Dzień Żartów w Hogwarcie (GW i FW)

Dodane przez Grzesiek dnia 09-07-2012 11:03
#1

Przed opowiadaniem,powiem wam kto mi pomógł w poprawce błędów,a pomogła mi 'Anonimowa Beta o ksywce Laufey'
A oto opowiadanie:

Dzień żartów w Hogwarcie
Pewnego ranka, Fred i George wyjątkowo wcześnie wstali. W pokoju wspólnym jeszcze nikogo nie było, co dało im pewne pole do popisu. George, nadal nie wiadomo skąd, wziął długi arkusz papieru, (na 2 metry długości) a Fred różdżką zrobił na nim wielki napis "DZIEŃ ŻARTÓW W HOGWARCIE" . Oczywiście wszyscy Gryfoni, gdy tylko wstali czuli smród łajnobomby, albo mieli coś na sobie rozlane - w przypadku Harry'ego była to jakaś okropna maź. Lecz Fred i George mieli jeszcze inne plany. Na lekcji eliksirów wrzucili do kotłów ich własne petardy, które wybuchały, jeżeli ktoś do nich podszedł. Kiedy Snape przechadzał się po klasie, nagle 3 petardy wybuchły naraz.Snape zaczął wzywać tego, kto je podłożył, a gdy zamieszanie było dość duże, George ukradł notatnik Snape'a.W nocy, kiedy wszyscy poszli spać, George i Fred czytali jego notatnik. Było dużo wpisów o tym, jak bardzo nie lubi Gryfonów. I było przypomnienie rUwziąć się na Potter'ar1;. Oczywiście poinformowali Harry'ego, ale on od dawna to wiedział. Oczywiście na tym się skończyć nie mogło - o 13:00 Puchoni idąc do swojego pokoju wspólnego, trafili na bagno. Tak, właśnie bagno. Musieli się przedzierać przez to szmat czasu, a dopiero około 15:00 profesor Flitwick usunął to za pomocą jakiegoś czaru. Następnie o 17:25, George powiedział że widział smoka u Hagrida. Niektórzy naiwni poszli to sprawdzić, a kiedy zaczęli się rozglądać się przez okno chatki Hagrida, George podszedł do nich od tyłu i zionął zimnym ogniem*. Hagrid oczywiście o wszystkim wiedział i jako pierwszy podbiegł do nich z wodą, a zimny ogień miał to do siebie, że nie gasł tak szybko. Bliźniacy, jak zwykle mieli po tym kawale przechlapane, ale to nic. Następny psikus był zaplanowany na 19:56. George zbiegł ze schodów w Pokoju Wspólnym i zaczął krzyczeć, że Fred zemdlał. Neville i Hermiona pobiegli zobaczyć, co się dzieje. Gdy dotarli na miejsce, Fred leżał bez ruchu na podłodze. Hermiona podbiegła do niego, w myślach przypominając sobie jakieś zaklęcia ożywiające. Postanowiła jednak zawołać panią Pomfrey, a w tym całym zamieszaniu nie zauważyła, gdy George podłożył pod jej nogę łajnobombę. Gdy Hermiona przypadkowo na nią nadepnęła, łajnobomba wybuchła, a ona podobno przez 2 godziny zmywała z siebie ten smród. Ostatni żart był po 23.00, kiedy Fred wszystkich pobudził, a George dał każdemu po cukierku. Wszyscy zjedli, a gdy pozasypiali zaczęli się unosić coraz wyżej i wyżej, a w końcu nadmuchali się jak ciotka Harry'ego.To był ostatni żart w tym dniu. Jednak co roku ktoś kontynuuje tradycje bliźniaków.I tak samo jak poprzednicy - dostają tyle szlabanów, że w następnym roku robi to ktoś inny, bo poprzednicy się boją. Ale na szczęście wszystko jest kontynuowane, oby nigdy się to nie zakończyło.


*Zimny ogień,czyli wynaleziony przez Georg'a i Fred'a ogień który jest po prostu zimny.

Edytowane przez Grzesiek dnia 09-07-2012 11:16