Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ]"Hermiona=śmierciorzerca"

Dodane przez RowenaRavenclaw dnia 06-08-2012 13:52
#4

Rozdział II część I

Hermiona siedziała wraz z profesorem na kanapie w swoim mieszkaniu. Analizowała każde słowo, które przed chwilą powiedział Snape. Zawsze ze swoimi przyjaciółmi... a w zasadzie, to byłymi przyjaciółmi uważała go za bezdusznego potwora, którego jedynym zajęciem jest dręczenie uczniów-nie-ze-Slytherinu. Jego historia całkowicie zmieniła jej opinie o nim. Żadne z nich nie wiedziało jak ma kontynuować rozmowę.

- Więc... Co chce pan wiedzieć? - Niezręczną ciszę zakłócił spokojny głos dziewczyny.
- Wiele rzeczy chcę wiedzieć. Ale najbardziej mnie intryguje sprawa twojej rodziny. Dumbledore powiedział coś nauczycielom, ale wolałbym poznać tą istorię z twojego punktu widzenia... Więc?
Szatynka wpatrzyła się w ogień wesoło trzaskający w kominku naprzeciwko nich. Zastanawiała się, jak zrozumiale i treściwie powiedzieć profesorowi jak naprawdę jest z jej rodziną.
- Moja mama była czarownicą - zaczęła. - Edith Black... Ojciec również był czarodziejem, tylko z mugolskiej rodziny. Przypadkowo złamał swoja różdżkę i został... charłakiem. - Dziwne. Dziewczynie to słowo nie mogło przejść przez gardło, mimo, że zwykle była tolerancyjną dziewczyną i nie zwracała uwagi na takie szczegóły jak magiczność. - Zdecydował się udawać mugola i zapomnieć o świecie magii. Odciął się od rodziny, przyjaciół.
Mama wzięła nazwisko po ojcu, czyli Granger. Nie chciała utrzymywać kontaktu z siostrami. Nienawidziła Bellatrix z całego serca, bo to ona zabiła jej pierwszą miłość. Jedyną osobą, którą lubiła moja rodzicielka była Narcyza. Zawsze się dogadywały. I to ona jest moją matką chrzestną.
Edith lubiła jeszcze Andromedę. Wręcz uwielbiała. To ona by została moją chrzestną, gdyby nie zniknęła, a dokładniej, to gdyby nie uciekła z panem Tonks. Czyli jestem spokrewniona z Nimfadorą więc będę na jej ślubie.
Tylko oni mnie wciąż wspierają, chociaż nie widuję ich zbyt często. Ale to się zmieni. Z pomocą wujka zmieniłam nazwisko na Black. Całą reszta rodziny się ode mnie odwróciła.
- Chyba pierwszy raz Dumbledore niczego nie przekręcił. - Profesor odezwał się po chwili zastanowienia. - Ale co ze szkołą?
- Do Hogwartu chwilowo nie wracam. Jeszcze nie. Chcę jeszcze trochę odpocząć od szkoły.

Dziewczyna dopiero teraz zauważyła, że nauczyciel przygląda się jej z rozbawieniem. Jego oczy zdradzały wszystko.
- Co pana rozbawiło? Przecież powiedziałam prawdę.
- Właśnie o to chodzi, Granger. Powiedziałaś prawdę. Jesteś nienormalna. - Dziewczyna słysząc jego słowa parsknęła śmiechem. Po chwili jednak złapała się za usta i spróbowała opanować. - Gran..Black, co się stało?
- Pierwszy raz od śmierci... od śmierci Rona się śmieję... - Znowu zaczęła szlochać. Severus nie bardzo wiedział jak ma na to zareagować. Przytulić ją, czy może poczekać aż się uspokoi? A może coś powiedzieć?
- Może będzie lepiej, jak wrócisz do Hogwartu? Nie chciałabyś zobaczyć min uczniów, kiedy dyrektor powie nowinki o twojej rodzinie? Potter będzie wyglądał jak jego ojciec, kiedy się dowiedział, że zostałem śmierciożercą i mam ochotę go zabić. Oczywiście... to nie... no... to była prawda. Teraz już nie ma co zbierać, został ten szczur.
- I to ja jestem nienormalna? - mruknęła i uśmiechnęła się resztkami sił.
- Nie marudź, Granger. Złap mnie za rękę, teleportujemy się, jeszcze zdążymy.

Niepewnie chwyciła jego zimną dłoń, na co on odpowiedział ironicznym uśmiechem. Sekundę później byli już pod bramą Hogwartu. Profesor pociągną ją za rękę i zaczęli iść po błoniach w stronę Hogwartu. Zamek nic się nie zmienił. Z zewnątrz wyglądał trochę mrocznie i tajemniczo, ale atmosfera panująca wewnątrz niego sprawiała, że można było tam się czuć bezpiecznie. Grube, kamienne ściany sprawiały, że w lecie zamek chronił od żaru słońca, a w ziemie przed lodowatym wiatrem.

Gdy weszli do Wielkiej Sali uczniowie zaczęli na nich spoglądać i szeptać między sobą. Wszyscy się dziwili, że Hermiona weszła ze Snapem... w dodatku trzymając się za ręce. Speszona szybko zabrała dłoń i usiadła przy stole Gryfonów, starając się nie zwracać uwagi na szepty uczniów, którzy obrali sobie ją za temat dnia.

- Moi mili, witam was w nowym roku szkolnym - zaczął swoją przemowę Dumbledore. - Niektórych ponownie, a niektórych po raz pierwszy. Pragnę zacząć od informacji o jednej z naszych uczennic. Panna Hermiona Granger nie jest już panną Granger. Jej rodzina wyjawiła jej, że tak naprawdę wywodzi się z rodu Blacków. - Wszyscy uczniowie spojrzeli na Hermionę, która starała się siłą umysłu sprawić, że stanie się niewidzialna.

***


Po ceremonii przydziału i sytej uczcie uczniowie rozeszli się do dormitoriów. Hermiona przemykała szybko między uczniami. Chciała jak najszybciej zakończyć ten dzień. Męczyło ją już to, że wszyscy o niej mówią. Wielkie halo, przecież tylko zmieniła nazwisko... i nie jest już mugolakiem. Przecież to nic takiego.
Ech, sama się oszukuję. Przecież to jest coś wielkiego! Rzadko przecież się zdarza, by czyjeś losy się tak odmieniły. Ale z drugiej strony...
- Rozejm, kuzynko? - przemyślania dziewczyny przerwał czyjś głos.

Edytowane przez RowenaRavenclaw dnia 07-08-2012 14:23