Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ]"Hermiona=śmierciorzerca"

Dodane przez RowenaRavenclaw dnia 06-08-2012 20:20
#9

Rozdział 2 część 2

Hermiona zastanowiła się trochę.. w sumie nie opłaca się robić z Malfoy'a wroga. Podała mu rękę. Okrzyki Shlyterin'u brzmiały jak "Witamy Pannę Black..!" A Gryffindoru "Zdrajca!!!"

-Może chcesz się do nas przesiąść? Z takimi debilami nie warto.. jeszcze się tym ich kretynizmem zarazisz.

-Chętnie Draco. Mogę nazywać cię po imieniu?.-Zapytała znając odpowiedź.

-Oczywiście, Hermiono. Chodź, usiądź pomiędzy mną a Goylem. .-Posłał gorylowi uniesioną brew widząc ,że chce coś dodać.

Złoty chłopiec wstał rycząc jej w twarz , krzyknął.- Tak, zdrajco! Morderczyni Rona chce być ślizgonką!? Dołącz jeszcze do śmierciorzerców!

Draco wyciągnął różdżkę widząc mokre policzki Hermiony.- Jeszcze jedno słowo Potter to przysięgam ,że obrona przed czarną magią nie wiele ci da! Ty...-Nie zdążył dokończyć bo Hermiona podeszła do niego, zmierzyła go wzrokiem.- A żebyś wiedział ,że dołączę do śmierciorzerców! Zabije cie.. Tylko pamiętaj ,że to TY mnie do takiego stanu doprowadziłeś! JAKI OJCIEC TAKI SYN!.-Powiedziała to patrząc mu w oczy po czym wybiegła z wielkiej sali.-Hermiona!.-Zawołał Draco ale nie zdążył .- Potter .. ty gnido.. zabije cię!.-Przystawił mu różdżkę do gardła , ale dyrektor go rozbroił .

-Co tak jej bronisz!?

-Bo jest moją kuzynką baranie! Moja matka jej chrzestną czyli jest mi oprócz niej najbliższą osobą bo o ojcu nie będę wspominał! Nie waż się tak do niej mówić! Ona nie zabiła Weasleya! On uratował jej życie i to była jego decyzja!

-Panowie, Panowie. SPOKÓJ!.-Dodał dyrektor widząc ,że na tym nie spocznie. Ale umilkli. - Mam tylko nadzieję ,że Panna Black nie dojdzie do popleczników czarnego pana...-Przerwał mu Draco- Mówiła ,że ma zamiar przez Weasleyów, Pottera i was wszystkich! Mówię do Weasleyów.. wasz brat jej uratował ,życie i to była jego decyzja.. Nie byłby zadowolony z tego co robicie.. Więc mogę zaświadczyć ,że jako pierwszego zabije jej "przyjaciela" Pottera... ja ją rozumiem i będzie miała wsparcie we mnie w jakiejkolwiek decyzji! Jesteście nienormalni! Jedyni ,za co dziękuję, okazują jej wsparcie to Tonks i Lupin! TO za wiele!.-Pobiegł wprost do drzwi ale zatrzymał go Snape.

-Panie Malfoy.. pójdę z Panem..-Powiedział , nie przejął się nawet okrzykami "Rycerz Black na ratunek ukochanej!?" . Wyszli i podążyli do kwater Hermiony. Spała.

-Ja idę na błonia ojcze (chrzestny) .

-Dobrze Draconie. Porozmawiam z nią jak się przebudzi.

-A mogę potraktować Pottera jakąś klątwą?

-Tak. Oprócz niewybaczalnych. Ja cię nie ukarzę ale co do Albusa nie mogę mieć pewności.

Draco pobiegł i tyle go widział. Przyjrzał się dziewczynie. Nie była piękna ale była ładna. Wielkie brązowe oczy, pełne usta, lekko krzywy zgryz ale to tylko wada*. Każdy jakieś ma. Dziewczyna otwarła oczy i ujrzała jego czarne tęczówki , zalała się szlochem i wtuliła się (czyt. rzuciła się) na niego .

-Granger! Co ty..-Nie dokończył do zalała się płaczem.-On .. on nie żyje! Przeze mnie! Nie mam nikogo prócz 3 ludzi! Inni nie chcą mnie znać, nienawidzą mnie!.-Rozpłakała się mocząc mu tors.Chcąc nie chcąc musiał odpowiedzieć.-Ja cię nie nienawidzę. Ronald nie żyje , ale nie przez Ciebie Hermiono.-Co on plecie!? Starzeje się.. oby nie stracił zmysłów jak jego uroczy dyrektor dropso-cholik. -Dziękuje.-Przestała płakać ale nadał była w niego wtulona.- Czemu Pan to robi?

-CO robię?

-Pan jako jedyny i wymieniona wcześniej czwórka daje mi wsparcie.. zanim Pan coś powie, albo skomentuje, to jest Pan dla mnie wsparciem choćby tylko dlatego ,że nie wyrzuca mi śmierci Rona, dziękuję