Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Pamiętnik Vicky Hather

Dodane przez Sharlien dnia 21-12-2012 22:32
#1

Rozdział I
Mój pamiętnik
Nazywam się Vicky Hather. Mam 11 lat i mieszkam w Londynie,Anglii. Jestem w połowie czarodziejką ,ponieważ mój tata jest mugolem. Jestem dumna ze swojej rodziny, bo mimo wszelkich trudności próbują zapewnić mi dobre wykształcenie i szczęśliwe dzieciństwo. Chociaż w ich oczach nie jestem już dzieckiem ,ja i tak się za takowe uważam. W naszym domu dorastanie przyjmuje się inaczej niż gdziekolwiek na świecie.
Za dwa tygodnie jadę do Szkoły Magii i Czarodziejstwa -Hogwart. Bardzo się stresuje. Mam wrażenie ,że moim towarzyszom może nie spodobać się mój wygląd ,czy charakter.
Właśnie! Wygląd. Mama mówi ,że nie jest źle i jestem piękna ,ale Meg (moja starsza siostra) ciągle wypomina mi ,że moje włosy są nieokiełznane. Próbowałam je ogarnąć wiele razy aż doszło do tego ,że ścięłam włosy do łopatek. Są lokowane i maja rozjaśnione końcówki. U góry kasztanowe na dole złoto-brązowe wyglądają jak kilkumiesięczne odrosty. Jestem dość niska i szczupła ,a moja twarz kształtem przypomina serduszko i jest zaróżowiona.
Wracając do tematu Hogwartu to jutro zaczynamy zakupy ,a przez następny tydzień będziemy z mamą mieszkać na ulicy Pokątnej, magicznej ulicy czarodziejów. Zaczyna się nowa przygoda mojego życia.
PS Można też czytać tu http://hogwart.uchwycone-chwile.pl Tu są szybciej :D

Edytowane przez Sharlien dnia 22-12-2012 09:44

Dodane przez Sharlien dnia 21-12-2012 22:33
#2

Rozdział II
Zakupy, Olivia i "tamten"
22 sierpnia razem z mamą, Meg (13 lat) i Benem (15 lat) udaliśmy się do Banku Gringotta. Drugim miejscem na naszej liście była księgarnia "Esy i Floresy" gdzie kupiliśmy wszystkie potrzebne nam podręczniki. Zdołałam namówić mamę na egzemplarz "Historii Hogwartu" . Mam nadzieję ,że dowiem się wszystkich ważnych rzeczy z tej księgi.
Meg i Ben wyruszyli w stronę "Magicznych Dowcipów Weasleyów",a ja z mamą poszłam po różdżkę do pana Ollivander'a. W tym sklepie zeszło nam sporo czasu. Różdżkarz wyciągał pudło za pudłem szukając odpowiedniej dla mnie różdżki. Padło na jesion, 12 cali, giętka, z włosem młodego jednorożca. Używanie tylu różdżek nie było zbyt pasjonującym zajęciem.
Następnym odwiedzonym ,już w samotności, prze ze mnie sklepem był sklep Madame Malkin. To tam poznałam Olivie. Siedziała na krześle trzymając cztery szaty. Pierwsza zagadnęłam:
-Pierwszy rok w Hogwarcie ,a ty?
-Też.
-W jakim domu chcesz być?
-Raveclawie, a ty?
-Mam nadzieję, że trafię do Gryffindoru. Cała rodzina była w Hufflepuff'ie.
-Yhm. Do zobaczenia na peronie. Usiądziemy razem?
-Oczywiście.
Tak poznałam bratnią mi duszę.
Idąc do mamy pod aptekę zobaczyłam chłopaka i ...
... po raz pierwszy w życiu poczułam motylki w brzuchu. Nigdy nie widziałam tak ładnego chłopaka. Blond ,widać ,że przydługie już włosy, mugolska koszulka i spodnie-rurki, niebieskie oczy. Nawet nie wiem czemu, ale zemdlałam.

Edytowane przez Sharlien dnia 25-12-2012 18:31

Dodane przez mniszek_pospolity dnia 21-12-2012 22:39
#3

Fajnie się czyta, przyjemna lektura... dawno już jakiegoś pamiętnika nie przeglądałem ; jest ok - daję W rzecz jasna

Dodane przez Sharlien dnia 22-12-2012 09:07
#4

Dziękuje za miły komentarz. Zachęcam do dalszego czytania

Dodane przez Pani Riddle dnia 22-12-2012 12:52
#5

Komentarz do I rozdziału:
jestem już dzieckiem ,ja i tak się za takowe uważam.

Przed znakiem interpunkcyjnym nie dajemy spacji.
mój wygląd ,czy charakter.

Przed czy nie dajemy przecinka, chyba że powtórzy się ono drugi raz. przykład:
Nie wiem co wybrać, tą suknię czy tamtą spódnicę, czy bluzkę.
Mam 11 lat i mieszkam w Londynie,Anglii.

To zdanie mi nie pasuje. Lepiej by było: Mam 11 lat. Mieszkam w Londynie, w Anglii.
,już w samotności, prze ze mnie

przeze mnie

-Mam nadzieje na Gryffindor. Cała rodzina była w Hufflepuff.
-Yhm. Do zobaczenia na peronie. Usiądziemy razem?
-Oczywiście.
Tak poznałam bratnią mi duszę.

Podkreślone zdanie jakoś mi nie pasuje ;/ Lepiej by było: Mam nadzieję, że trafię do Gryffindoru.
Cała rodzina była w Hufflepuff'ie



Idąc do mamy pod aptekę zobaczyłam chłopaka i ...
... po raz pierwszy w życiu poczułam motylki w brzuchu. Nigdy nie widziałam tak ładnego chłopaka. Blond ,widać ,że przydługie już włosy, mugolska koszulka i spodnie-rurki, niebieskie oczy. Nawet nie wiem czemu, ale zemdlałam.


Zdanie na czerwono nie pasuje.

Zemdleć? Przeesada. Moja ocena na ten czas: Zadowalający. Pisz dłuższe notki, a będzie lepiej ;) Poszukaj bety.

Dodane przez Sharlien dnia 22-12-2012 22:47
#6

Rozdział III
Przebudzenie i rozmowa. cz.1
Kiedy się obudziłam pokój spowijała lekka poświata z światła księżycowego. Zaczęłam wyróżniać poszczególne elementy kiedy nagle do pokoju ,cicho jak myszka, weszła moja mama.
-Witaj kochanie. Jak się czujesz?
-Nie najlepiej. Boli tutaj.-wskazałam na głowę.
-No tak. Kiedy zemdlałaś straciłaś sporo krwi ponieważ udeżyłaś głową w krawężnik.
-Jak długo spałam?
-Trzy dni. Cztery biorąc pod uwagę ,że już wieczór.
-Naprawdę przepraszam, nie chciałam robić kłopotów.
-Kochanie, chciałam porozmawiać z tobą o Hogwarcie.
-Tak mamo?
-do jakiego domu chciałabyś trafić?
-Do Gryffindoru. Chociaż pewnie trafię do Hufflepuffu.
-Nigdy nic nie wiadomo. Ja uważam ,że trafisz do Ravenclawu. Jesteś bardzo ambitna i inteligentna. Byłabym bardzo dumna.
-Zobaczymy co przygotuje dla mnie tiara przydziału.
-Jasne. Ar30;
-Tak?-mama zawsze zacina się kiedy chodzi o sprawy miłosne, ale tym razem dane mi było się rozczarować.
-Po prostu uważaj na siebie. Jesteś bardzo piękna i młoda ,a w Hogwarcie na twoim roczniku będzie wilkołak.
Nazywa się Jacob Flavor. Uważaj proszę. Nie chcę wysłać tam dziewczynki ,a zastać wilkołaka. Oczywiście jestem tolerancyjna ,bo to tez człowiek (tyle ,że skrzywdzony), ale i tak musisz mi obiecac ,że będziesz uważać.
-Dobrze mamo. Postaram się ,ale niczego nie obiecuje.
-Spróbuj zasnąć kochanie, dobrze ci zrobi.
Yhym. Jak mam zasnąć wiedząc o czym będę śnić. Ugryzie mnie wilkołak ,albo objawi się mój anioł.
[size=20]PS Na http://hogwart.uchwycone-chwile.pl jest już druga część.

Edytowane przez Sharlien dnia 22-12-2012 22:47

Dodane przez Sharlien dnia 24-12-2012 20:50
#7

Rozdział III cz. 2
Kiedy następnego ranka wyszłam do lodziarni niespodziewanie zobaczyłam rtegor1; chłopaka. Jego blond włosy iskrzyły się w słońcu. Nieśmiało podeszłam do jego stolika.
-Mogę się przysiąść?-zapytałam patrząc w blat stolika.
-Tak. Jak masz na imię?
-Vicki Hather. A ty?
-Jacob Flavor. Czyli idziesz do Hogwart?
-Tak, skąd wiesz.-zignorowałam ostrzeżenie mamy.
-Wiesz, nie siedziałabyś na Pokątnej ,w kawiarni, widząc ,że obok stoją sklepy z latającymi miotłami, różdżkami itp. gdybyś była mugolem.
-Racja. Do jakiego domu chcesz trafić?
-Do Ravenclawu. Ty też tam trafisz.
-Ja? Robisz sobie ze mnie żarty? Nie możesz mieć pewności.
-Trafisz, trafisz. Moja mama potrafi widzieć przyszłość.
-Ale przecież mnie nie zna. Ty też mnie nie znałeś.
-Jeżeli w transie moja mama sporządza portrety osób ,które widzi, są one zazwyczaj dość dokładne.
-Aha. Wiesz, to brzmi jak powieść literacka ,a nie rozmowa dwóch młodych czarodziejów.
-Tak. Faktycznie, tacy już rozmawialiby o quiddichu. Hm. Takie tematy są ciekawsze.
-Yhym. Znasz już kogoś kto idzie do Hogwart?
-Tak. Właśnie poznałem ciebie. Innych poznam później.
-Yhym.-zaczęłam mówić monosylabami.
-Masz rodzeństwo?
-Yhym. Brata i siostrę. A ty?
-Tak, w moim wieku. Pewnie poznasz go w pociągu. Usiądziesz z nami?
-Tak.-odpowiedziałam bez zastanowienia-Nie . Umówiłam się z Olivią.
-Ona też może.
-Nie wiem czy chce.
-Yhym. Muszę już iść. Zobaczymy się tu jutro o 12?
-Może być.
W następnych dniach spotykaliśmy się w trójkę. Ja, Jacob i Olivia. Bardzo się zżyliśmy.

Dodane przez Sharlien dnia 25-12-2012 12:45
#8

Rozdział IV
Pociąg
Na peronie mama pożegnała mnie już przed barierką. Weszliśmy we troje. Ja ,Jacob i Olivia.
Stanęliśmy na peronie. Było chyba trochę za wcześnie ,bo pociąg dopiero zamajaczył na horyzoncie. Podeszła do nas jakaś dziewczynka. Nie jakaś. Jak mogłam tak pomyśleć! Miala chochlikowatą fryzurę, oliwkową cerę i duże brązowe oczy. Najbardziej podobały mi się jej włosy. Były piękne! Wyglądały na takie miękkie i puszyste! W słońcu wyglądały na jasnobrązowe niteczki.
-Cześć. Jestem Perrie Roti. A wy?
-Jacob Flavor. A to jest Victoriar30;
-Nie Victoria ,tylko Vicki Hather.
-A ja jestem Olivia Morgan.
-Yhym. Będę mogła usiąść z wami w przedziale?
-Okej No to mamy komplet.-oznajmił Jacob-Idzie Luke.
Luke podszedł do nas i zapoznał się z każdym. Kiedy mnie przytulił kątem oka zobaczyłam twarz Jacoba. Był taki jakiś.. Jakby go coś bolało. Może mi się tylko zdaję?
Wsiedliśmy do pociągu i zajęliśmy najlepszy przedział. Nagle usłyszałam moją mamę.
-Podajcie jej tę klatkę i powiedzcie ,że w torbie ma galeony.
Ach ta mamusia. Zawsze musi postawić na swoim. Mówiłam ,że nie chcę dostać sowy tylko kota.
Kiedy dotarła do mnie klatka ujrzałam wielką, czarną sowę.

-Piękny. To samiec. -Lukas
-Jak go nazwiesz?-Perrie
-Jeszcze nie wiem.
-Jaki fuks ,że zdążyli go tu wpakować.-Jacob
-Jacob! To jest to! -Ja
-Faktycznie to imię do niego pasuje.-Perrie
-O co wam chodzi? -Luk
-Vicki nazwie sowę Fuks.-Jacob
-Okej. Zmieńmy temat.-zaproponowałam-Jacob, postaw klatkę na górze ,proszę.
-Jak myślicie jak będziemy się zachowywać za dwa ,albo trzy lata?-Olivia
-Myślę ,że będziemy zgraną paczką.-mówiąc to niby, niechcący szturchnęłam rękę Jacoba.
Zrozumiał chyba co chodzi mi po glowie, bo nachylił mi się nad ucho i szepnął:
-Mogę się założyć ,że za dwa lata będziesz moją dziewczyną.
Spojrzałam na niego wyzywająco.
-Jesteś pewny? Jake, Luke. Musicie znaleźć sobie przyjaciela. Będzie nas do pary.
-Znam takiego fajnego kolesia. Niedługo odjeżdżamy ,więc wychwycę go jak będzie szedł. Chyba się tu zmieści. Ma na imię Zayn. -Luk
-Pani Hather, czy zechce się Pani zdrzemnąć. Służę pomocą w roli poduszki. Położyłam głowę na jego klanach, a nogi ułożyłam wygodnie na pustym miejscu. Było mi bardzo wygodnie, więc w takiej pozycji pozostałam. Jacob głaskał mnie po głowie. Zasnęłam.

-Śpiąca królewno. Jesteśmy na miejscu. Czy mam zanieść cię na rękach?
-Nie dziękuje. Podałbyś mi kurtkę? Strasznie tu zimno.
-Ależ masz ją na sobie. Dać ci moją? -nie czekając na odpowiedź przykrył mnie swoją kurtką. Było mi zimno ,więc nie oponowałam.
-Wszyscy jeszcze śpią. W szaty przebrali się wcześnie i tylko my mamy mugolskie ubrania.
Wstałam i poszłam się przebrać. Jacob też już się przebrał.
-Mamy jeszcze pół godziny
-Yhym.-zaczął gładzić wnętrze mojej dłoni-Jacob?
-Tak księżniczko?
-Czy ty coś przede mną ukrywasz?
Nie ukrywam. Czy kiedykolwiek na twoje pytanie odpowiedziałem: nie powiem? Kiedy zadasz mi jakieś pytanie to odpowiem ,ale pod warunkiem ,ze z tobą będzie tak samo.
-Dobrze.
-A więc księżniczko, co ci się we mnie podoba? Oto moje pytanie.
-Aksamitność twoich złotych włosów, głęboki błękit oczu, poczucie humoru, powalający uśmiech, delikatność, śmiałość i odwaga.
-Yhym. Piękna wypowiedź.
-O! Dojeżdżamy. Zacznijmy ich budzić.
Obudziliśmy wszystkich. Nagle zauważyłam ,że obudziliśmy chłopaka ,którego nie znam. To pewnie Zayn. Zabrałam wszystkie swoje rzeczy. Klatkę wziął Jacob.

Dodane przez Rose Hathaway dnia 25-12-2012 14:55
#9

Bardzo fajny rozdział ;).

Dodane przez Sharlien dnia 25-12-2012 18:13
#10

Dziękuję i zachęcam do dalszego czytania, bo V w drodze :D

Dodane przez Sharlien dnia 26-12-2012 14:01
#11

Jeżeli ktoś jest zainteresowany poszczególną postacią to zapraszam na http://hogwart.uchwycone-chwile.pl/ do zakładki "POSTACI PAMIĘTNIKA VICKI HATHER" . Opisuję tam bardzo dokładnie ważniejsze z postaci. :D Niedługo kolejny rozdział ;)

Edytowane przez Sharlien dnia 26-12-2012 14:02

Dodane przez Sharlien dnia 27-12-2012 14:32
#12

Rozdział V
***Notatka bardzo słaba moim zdaniem.. :blah:

Rozdział V

Pierwsza noc

Przebudziłam się. W pokoju było jeszcze ciemno. Szybko się ubrałam i zeszłam na dół do pokoju wspólnego Ravenclawu..Siedział tam Jacob.

Z Jacobem,Perrie, Lukiem, Zayanem i Olivią jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Tak dobrze się rozumiemy.

Ucieszyłam się, że go zobaczyłam w pokoju wspólnym.

-Cześć. Czemu nie śpisz.

-Wiedziałem ,że wstaniesz wcześniej. Czy mogę Ci wyjawić sekret?

-Możesz. Obiecuję ,że jeśli tak zadecydujesz to to pozostanie pomiędzy nami.

-Dobrze ,a więc tak decyduję. Chociaż uwielbiam Olivię i Perrie to nie chcę ,żeby wiedziały.

-A więc?

-Jesteś tak samo niecierpliwa ,co ja.-droczył się Jacob-Jestem wilkołakiem.

-Wiem.

-Ale skąd? Kto ci to powiedział?-drążył temat-Dlaczego mi nie powiedziałaś?

-Chciałam zacząć z tobą na czysto. Żebyś nie myślał ,że się ciebie boję itp.

-I tak będę uważać ,abyś w czasie każdej pełni trzymała się ode mnie dość daleko.

-Yhym. Jak dasz radę ,to gratuluję.

-Dobrze. Chciałem tylko ,żebyś o tym wiedziała. Może pogadamy o czymś innym?

-O czym?

Usiadłam u jego stóp, kładąc głowę na jego kolanach.

-Mam coś dla ciebie.

-Naprawdę? Co to takiego? r11;od zawsze uwielbiałam prezenty.

-Może ci się to nie spodobać ,ale twój wybuchowy charakter mi nie pomaga. Chcę ,abyś to zawsze nosiła przy sobie.

Mówiąc to wsunął mi na palec pierścień. Obejrzałam go. Srebrny pierścień wieńczył mały niebieski klejnocik.

-Kiedy jestem pod postacią wilkołaka to ten kto nosi ten pierścień jest bezpieczny. On mi pokazuje prawdziwą postać tej osoby. Nie chciałbym cię skrzywdzić.

-Dziękuję. Jest piękny. Ja też chcę ci coś powiedzieć. Jar30;

-Cześć.-z głębi dormitorium dziewczyn wyszła tanecznym krokiem Perrie.

-Cześć Perrie. Czemu tak wcześnie wstałaś?

-Za dziesięć minut mamy śniadanie, kochanie.-mówiła do mnie jak mama do dziecka.

-Zejdziesz z nami na śniadanie?-spytał Jacob.

-Oczywiście. Nasza wieża jest położona dość wysoko ,więc proponuję już zejść.

-Okej.

Ruszyliśmy w trójkę w milczeniu. Dopiero teraz przyjrzałam się naszym szatom. Jacob i ja byliśmy ubrani w zwyczajne szaty ,ale szata Perrie miała koronkowy kołnierz i mankiety. Hmr30; Ciekawe połączenie. Na piersi każdy z nas miał nadrukowany herb Ravenclawr17;u ,a dopełnieniem wszystkiego były niebiesko-czarne krawaty.

Doszliśmy do Wielkiej Sali i zajęliśmy miejsca przy naszym stole. Po pięciu minutach w Sali byli już zapewne wszyscy. Dyrektor Wers wstał i zaczął mówić ,a w jego zielonych oczach brykały radosne iskierki.

-Za tydzień w piątek lekcje są odwołane, ponieważ każdy z was będzie musiał się przygotować na Bal Jesienny. Potrzebuję dwóch osób z każdego domu ,które przygotują naszą Wielką Sale. Prawie zapomniałem! W tym roku to dziewczęta zapraszają chłopców.

Z naszego domu zgłosiła się jakaś ciemno włosa dziewczyna ir30;

r30;Perrie.

Dyrektor klasnął ,a na stole pojawiło się jedzenie. Zjadłam owsiankę i wypiłam sok dyniowy. Kiedy zjadła i moja paczka wszyscy razem ewakuowaliśmy się na lekcje. Pierwszą mieliśmy transmutacje z panem Potterem. Albus Severus Potter. Hm.. Dużo słyszałam na temat jego ojca.

Przez te dwa tygodnie nic zbytnio ciekawego się nie wydarzyło. Zjadła nas rutyna:happy:

Edytowane przez Sharlien dnia 27-12-2012 14:32

Dodane przez hermiona_182312 dnia 17-03-2013 11:20
#13

Taka jedna uwaga: Czy matką Jacoba była Alice Cullen? Na to wygląda ;) a teraz na poważnie, za szybko wszystko się dzieje. Coś typu: "Bardzo się zżyliśmy", rozumiem, iż nie łatwo jest wszystko opisać co oni tam robili, ale chociaż spróbuj. Do tego mam przedziwne wrażenie, że specjalnie dajesz takie duże litery, aby wyglądało na dużą ilość pisania. Teraz coś miłego: FF jest spoko! Miło się czyta mimo kilku przesad, ale jak na ogół to brać to, jeśli sprawia ci to przyjemność to pisz dalej ;) i proszę opuść te 11r i 30r to wtedy ogólnie będzie git. Jest parę ortografów, błędów interpunkcyjnych i językowych, zwróć na nie uwagę, proszę.

Edytowane przez hermiona_182312 dnia 22-03-2013 20:43

Dodane przez DJfunkyGIRLS dnia 10-07-2013 10:53
#14

Daję W. Dosyć fajnie to się czyta.