Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Pamiętnik Vicky Hather

Dodane przez Sharlien dnia 25-12-2012 12:45
#7

Rozdział IV
Pociąg
Na peronie mama pożegnała mnie już przed barierką. Weszliśmy we troje. Ja ,Jacob i Olivia.
Stanęliśmy na peronie. Było chyba trochę za wcześnie ,bo pociąg dopiero zamajaczył na horyzoncie. Podeszła do nas jakaś dziewczynka. Nie jakaś. Jak mogłam tak pomyśleć! Miala chochlikowatą fryzurę, oliwkową cerę i duże brązowe oczy. Najbardziej podobały mi się jej włosy. Były piękne! Wyglądały na takie miękkie i puszyste! W słońcu wyglądały na jasnobrązowe niteczki.
-Cześć. Jestem Perrie Roti. A wy?
-Jacob Flavor. A to jest Victoriar30;
-Nie Victoria ,tylko Vicki Hather.
-A ja jestem Olivia Morgan.
-Yhym. Będę mogła usiąść z wami w przedziale?
-Okej No to mamy komplet.-oznajmił Jacob-Idzie Luke.
Luke podszedł do nas i zapoznał się z każdym. Kiedy mnie przytulił kątem oka zobaczyłam twarz Jacoba. Był taki jakiś.. Jakby go coś bolało. Może mi się tylko zdaję?
Wsiedliśmy do pociągu i zajęliśmy najlepszy przedział. Nagle usłyszałam moją mamę.
-Podajcie jej tę klatkę i powiedzcie ,że w torbie ma galeony.
Ach ta mamusia. Zawsze musi postawić na swoim. Mówiłam ,że nie chcę dostać sowy tylko kota.
Kiedy dotarła do mnie klatka ujrzałam wielką, czarną sowę.

-Piękny. To samiec. -Lukas
-Jak go nazwiesz?-Perrie
-Jeszcze nie wiem.
-Jaki fuks ,że zdążyli go tu wpakować.-Jacob
-Jacob! To jest to! -Ja
-Faktycznie to imię do niego pasuje.-Perrie
-O co wam chodzi? -Luk
-Vicki nazwie sowę Fuks.-Jacob
-Okej. Zmieńmy temat.-zaproponowałam-Jacob, postaw klatkę na górze ,proszę.
-Jak myślicie jak będziemy się zachowywać za dwa ,albo trzy lata?-Olivia
-Myślę ,że będziemy zgraną paczką.-mówiąc to niby, niechcący szturchnęłam rękę Jacoba.
Zrozumiał chyba co chodzi mi po glowie, bo nachylił mi się nad ucho i szepnął:
-Mogę się założyć ,że za dwa lata będziesz moją dziewczyną.
Spojrzałam na niego wyzywająco.
-Jesteś pewny? Jake, Luke. Musicie znaleźć sobie przyjaciela. Będzie nas do pary.
-Znam takiego fajnego kolesia. Niedługo odjeżdżamy ,więc wychwycę go jak będzie szedł. Chyba się tu zmieści. Ma na imię Zayn. -Luk
-Pani Hather, czy zechce się Pani zdrzemnąć. Służę pomocą w roli poduszki. Położyłam głowę na jego klanach, a nogi ułożyłam wygodnie na pustym miejscu. Było mi bardzo wygodnie, więc w takiej pozycji pozostałam. Jacob głaskał mnie po głowie. Zasnęłam.

-Śpiąca królewno. Jesteśmy na miejscu. Czy mam zanieść cię na rękach?
-Nie dziękuje. Podałbyś mi kurtkę? Strasznie tu zimno.
-Ależ masz ją na sobie. Dać ci moją? -nie czekając na odpowiedź przykrył mnie swoją kurtką. Było mi zimno ,więc nie oponowałam.
-Wszyscy jeszcze śpią. W szaty przebrali się wcześnie i tylko my mamy mugolskie ubrania.
Wstałam i poszłam się przebrać. Jacob też już się przebrał.
-Mamy jeszcze pół godziny
-Yhym.-zaczął gładzić wnętrze mojej dłoni-Jacob?
-Tak księżniczko?
-Czy ty coś przede mną ukrywasz?
Nie ukrywam. Czy kiedykolwiek na twoje pytanie odpowiedziałem: nie powiem? Kiedy zadasz mi jakieś pytanie to odpowiem ,ale pod warunkiem ,ze z tobą będzie tak samo.
-Dobrze.
-A więc księżniczko, co ci się we mnie podoba? Oto moje pytanie.
-Aksamitność twoich złotych włosów, głęboki błękit oczu, poczucie humoru, powalający uśmiech, delikatność, śmiałość i odwaga.
-Yhym. Piękna wypowiedź.
-O! Dojeżdżamy. Zacznijmy ich budzić.
Obudziliśmy wszystkich. Nagle zauważyłam ,że obudziliśmy chłopaka ,którego nie znam. To pewnie Zayn. Zabrałam wszystkie swoje rzeczy. Klatkę wziął Jacob.